Ma swój styl - Opel Mokka-e

Przemysław Dobrosławski

08 kwietnia 2021

Premierowy Opel Mokka w wielu detalach nadwozia nawiązuje wyglądem do legendarnych modeli z lat 70., a więc złotej ery Opla. To właśnie podobną, wyrazistą stylistykę, pełną ostrzejszych detali, będą oferować kolejne nowe modele tej marki.Wyróżnikiem nowych Opli ma być debiutujący w modelu Mokka Opel Vizor, czyli umieszczenie w jednym module reflektorów, logo oraz zasłoniętej czarnym tworzywem atrapy chłodnicy.

Mniejszy od Crosslanda

Opel ma dwóch przedstawicieli w segmencie B-SUV – bardziej funkcjonalnego i tańszego Crosslanda oraz designerską Mokkę. Ten drugi model, mimo nieco dłuższego rozstawu osi (+2 mm), jest o 12,5 cm krótszy od poprzedniej generacji (415 cm). Jednocześnie oferuje pięciu pasażerom przestrzeń ładunkową 350 litrów w wersjach benzynowych i 310 l w wersji elektrycznej. Produkt ten powstał już na bazie platformy CMP, dzięki której udało się wyraźnie obniżyć masę własną w porównaniu z poprzednikiem – średnio o 120 kg.

Oryginalnie we wnętrzu

Producent zadbał o to, aby w kabinie było ciekawie i oryginalnie. W środku zauważymy cyfrowy kokpit, dwa szerokie ekrany o przekątnej do 10 i 12 cali. Ten środkowy jest nieco wychylony w stronę kierowcy. Co istotne, producent zachował cały szereg fizycznych przycisków, w tym tych do obsługi systemu klimatyzacji oraz multimediów. Materiały wykończeniowe są dobrej jakości, jednak modne dziś wykończenie wnętrza połyskującym tworzywem piano black w praktyce prezentuje się świetnie wyłącznie w dniu kupna. Taka powierzchnia szybko się palcuje, kurzy i jest podatna na drobne ryski. Kierownica sprawia wrażenie nienaturalnie dużej jak na miejskiego crossovera, ale okazuje się poręczna. Dobre trzymanie w zakrętach zapewniają świetnie wyprofilowane fotele z niemal perfekcyjnym trzymaniem bocznym. Pasażerom z przodu nie zabraknie miejsca, ale z tyłu już tak różowo nie jest. Nisko opadająca linia dachu odbiera parę centymetrów, jednak największy problem jest gdzie indziej. Krawędź dachu za słupkiem B opada tak szybko, że dla pasażerów nawet średniego wzrostu zajmowanie miejsc na tylnej kanapie nie będzie należeć do najwygodniejszych. Uwagę mamy do położenia przycisku podnoszenia tylnej klapy, który osadzono na zderzaku tuż nad tablicą rejestracyjną. To miejsce będzie brudne przez większość czasu użytkowania auta, w konsekwencji niemal przy każdym otwieraniu ubrudzimy sobie palce.

Mimo obecności dużych i czytelnych ekranów producent zachował panele klasycznych przycisków. I chwała mu za to!

No to jazda!

Opel Mokka jest dostępny z 3-cylindrowym silnikiem benzynowym o mocy 100 lub 130 KM, dieslem 1.5 o mocy 110 KM oraz w wersji elektrycznej Mokka-e. To właśnie ten ostatni wariant mogliśmy poznać dokładniej podczas specjalnych jazd testowych. Silnik elektryczny w Oplu jest dokładnie taki sam jak w większości modeli elektrycznych PSA. Oferuje on moc 100 kW i 260 Nm maksymalnego momentu obrotowego, który jest dostępny od razu po naciśnięciu pedału gazu. Dzięki akumulatorom trakcyjnym o pojemności 45 kWh netto zasięg ma wynosić do 322 km wg WLTP, choć bardziej realny jest zasięg 255 km wykazany podczas badań wg normy EVDB. Oznacza to zużycie prądu na poziomie 17.6 kWh/100 km. W porównaniu z konkurentami Mokka-e oferuje ponadprzeciętnie dużą maksymalną moc ładowania (99 kW), która będzie miała znaczenie podczas korzystania z szybkich ładowarek. Wówczas np. naładujemy Opla w 31 minut na ładowarce 100 kW, podczas gdy konkurencyjną Kię e-Soul w 50 minut. Większe znaczenie mają czasy ładowania przy wykorzystaniu szybszych zalecanych ładowarek prądu przemiennego. Z użyciem standardowej ładowarki 7,4 kW będziemy ładować ten model 7 godz. 15 min. Warto pomyśleć o mocniejszej, opcjonalnej ładowarce pokładowej. Wówczas na punkcie o mocy 11 kW naładujemy Mokkę w czasie pięciu godzin – 1/3 krótszym niż przy wykorzystaniu ładowarki standardowej. Koszt takiego wallboksa wynosi od ok. 4 tys. zł.

Bagażnik elektryka jest 40 l mniejszy niż wersji spalinowej i ma pojemność 310 l.

Standard Opla

Trzeba przyznać, że prowadzenie Mokki to spora przyjemność. Opel przyzwyczaił nas do precyzyjnej pracy układów kierowniczych w swoich modelach oraz harmonijnej pracy zawieszenia. Ale tu dodatkowo mamy napęd elektryczny i zestaw akumulatorów trakcyjnych umieszczonych idealnie między osiami. W efekcie crossover Opla prowadzi się bardzo stabilnie, przewidywalnie, a do tego oferuje znakomite osiągi i elastyczność. Co prawda najwięcej wrażeń oferuje jazda w trybie Sport, w którym mamy do dyspozycji pełną moc silnika (136 KM). W trybie Normal jest to już 109 KM, a w trybie Eco – 82 KM. Biorąc pod uwagę, że pełny moment obrotowy mamy do dyspozycji natychmiast po naciśnięciu pedału gazu, to i w tym trybie z pewnością nie będziemy zawalidrogami.

W zalewie samochodów szarych, czarnych i białych zielona Mokka-e z pewnością pozwoli się wyróżnić.

Ceny są, jakie są

Firmy nie decydują się, na razie, na zakup elektrycznych samochodów osobowych z powodów ekonomicznych. Zazwyczaj mają na to wpływ wewnętrzne wytyczne korporacji. Za Mokkę-e zapłacimy co najmniej 139 900 zł brutto, a więc 72,2% więcej niż za odpowiednik w wersji spalinowej. Jeśli zamierzamy użytkować Mokkę przez cztery lata, przejeżdżać autem 20 tys. km rocznie, to jej miesięczny koszt posiadania wyniesie 1984 zł. Kwota ta uwzględnia koszt energii, ubezpieczenie, serwis oraz spadek wartości. Wydaje się to dużo, ale i tak jest jedną z niższych wartości wśród pojazdów elektrycznych.