Mercedes-Benz to jednostka elitarna, a przy tym (w przypadku niektórych modeli) nieomal latająca, dlatego zgrupowanie odbyło się w Szkole Orląt w Dęblinie. Takie miejsce zobowiązuje, organizatorzy stanęli na wysokości zadania i impreza była naprawdę wysokich lotów. Namierzanie celu......czy jak to się teraz mówi: targetu. A tymże celem są floty i ogólnie rynek aut dla firm. Mercedes chciał po raz kolejny mocno podkreślić jak ważny jest dla nich ten rynek, i jak wiele mogą mu zaoferować. Dla firmy Mercedes-Benz zakup flotowy zaczyna się już od trzech aut i firma dokonująca takiego zakupu może już liczyć na specjalne traktowanie i korzystniejsze oferty cenowe. Dlatego na dęblińskie manewry zaproszono członków Stowarzyszenia Kierowników Flot samochodowych i inne osoby związane z branża flotową (np. dziennikarza Fleet'u), aby mogły zapoznać się z ofertą Mercedesa zarówno jeśli chodzi o nowe samochody jak i preferencyjne warunki zakupu dla firm. Plan manewrówZajęcia obywały się głównie na terenie lotniska w Ułężu oraz w jego okolicach. Z nowymi samochodami spod znaku gwiazdy można było się zapoznać zarówno w czasie jazd testowych po uroczych okolicznych drogach, jak i w specjalnych warunkach odpowiednio dla różnych samochodów: SUVami można było szaleć po trasie off-radowej (niestety, ze względu na to że rzecz działa się na lotnisku – dość płaskiej i mało wymagającej), za to klasami które wolą czuć solidny asfalt pod kołami, można było sprawdzić się w jeździe na czas, po specjalnie przygotowanej próbie na gładkim betonie lotniska. Jak się auta sprawdzały? Cóż, bardzo dobrze, jak to Mercedesy mają w zwyczaju. Jeśli na „manewrach” były osoby niezbyt przekonane do marki, ich stosunek zapewne mocno się zmienił. Odlot!Dodatkową atrakcją była kwintesencja luksusowego auta sportowego, czyli Mercedes SLS AMG wyposażony w silnik o pojemności (drobnostka!) 6.3 litra. Niestety mimo namów uczestników nie udało się zorganizować wyścigów SLSa z F-16, ale tylko dlatego że w Dęblinie akurat żadnego F-16 nie było. I może dobrze, po co robić wstyd pilotowi... Były za to inne samoloty które można było obejrzeć w czasie zwiedzania Szkoły Orląt, a nawet usiąść za sterami. Wszyscy którym jeszcze mało było wrażeń spotkali się na wieczornej imprezie w klubie o wdzięcznej nazwie „Piekiełko”. Tam dopiero odbywały się manewry! Ale to już temat na zupełnie inny artykuł...Więcej o zgrupowaniu Mercedes-Benz oraz fascynującą galerię zdjęć znajdą Państwo w majowym wydaniu magazynu Fleet.