Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
MAN

Kia Venga - czyli nadchodzi rewolucja

Zaczęło się we Frankfurcie i już wtedy można było przewidzieć co się będzie działo. Ci, którzy w przedostatni weekend stycznia byli w Krynicy-Zdroju, mogli już wyraźnie usłyszeć jej zbliżające się kroki. Nadchodzi rewolucja. Rewolucja, która przyniesie ze sobą nowego króla flot.

Kandydat do objęcia tronu to – jak przystało na rewolucjonistę – dziecko międzyklasowego, (czy raczej międzysegmentowego) mezaliansu. Zajmuje miejsce gdzieś między mikrovanami, a typowym segmentem B i właśnie to, w dużej mierze, będzie przyczyną jego sukcesu. A ten, po tym co widziałem na premierze prasowej – nadejść powinien. Dlaczego uważam że Kia Venga – zostanie królem flot? Powody są dwa: fleet managerowie i kierowcy flotowi.

Niecałe cztery dychy
Najpierw fleet managerowie – co im się spodoba w Vendze? Po pierwsze cena – w najtańszej wersji Kia Venga kosztować będzie bowiem 39 900 zł. Rozsądna propozycja. A podstawowa wersja zawiera między innymi: elektrycznie sterowane przednie szyby, kolumnę kierownicy regulowaną w dwóch płaszczyznach, przesuwaną tylną kanapę z regulacją oparcia, dwie poduszki powietrzne i to nie wszystko. W konkurencji „cena a wyposażenie” Venga ma mocną pozycję. Kolejny plus, co prawdopodobnie także spodoba się fleet managerom, to siedmioletnia gwarancja „bumper-to-bumper”. Gwarancja obejmuje tylko 150 tys. km, ale pierwszych 3 lat to nie dotyczy – są bez limitu kilometrów. Brzmi zachęcająco.

Ładnie, ładniej, Venga
Teraz kierowcy flotowi – im też Venga powinna się spodobać, szczególnie wewnątrz, gdzie spędzają wiele godzin. Jak na auto segmentu B jest naprawdę zadziwiająco przestronne i bardzo ładnie wykończone. Zwłaszcza zegary – mogą przyprawić konkurencję o bezsenność, bo wyglądają o całą klasę lepiej niż w większości aut, które będą konkurować z Vengą. Tak samo dobrze prezentują się pozostałe elementy. Żadnych tandetnych plastików, dobre materiały, ergonomia. Po prostu ładne i stylowe wykończenie. Zadowoleni będą też pasażerowie – nawet wysokie osoby spokojnie się zmieszczą z tyłu, bez konieczności trzymania kolan pod brodą. W Vendze siedzi się wygodnie i naprawdę nie trzeba się ściskać, nawet jeśli chcemy podróżować z kompletem pasażerów. W takim razie co z bagażnikiem, pewnie wcale go nie ma? Otóż nie. Bagażnik jest i to całkiem sensownej wielkości. Słonia może tam nie włożymy, ale dwupoziomowa podłoga umożliwia zwiększenie pojemności do 552 l i mały słonik już się zmieści. Venga chyba zakrzywia przestrzeń, bo naprawdę wydaje się być o wiele większa w środku, niż na zewnątrz – bo wygląda jak typowe małe autko z segmentu B.

Venga to konkurent Yarisa, ale Kia to jeszcze nie konkurent Toyoty. I to jest problem.

Koni w bród
Powodów do narzekania nie powinny też dostarczać silniki. Najmniejszy jaki dostaniemy, to benzynowy silnik o pojemności 1,4 litra i mocy 90 KM. I w tej wersji auto już całkiem sensownie jedzie, może wyprzedzać bez nerwowego zagryzania wargi i jednocześnie spokojnie utrzymać spalanie koło 7 l/100 km. Przyjemne połączenie ekonomii i komfortu prowadzenia. Jeśli jednak zamierzamy więcej czasu spędzać w trasie, kupmy Vengę z dieslowskim silnikiem, który z pojemności 1,6 osiąga 128 KM i ma sześciostopniową skrzynią biegów. W efekcie mamy już całkiem przyjemne auto do pokonywania dłuższych tras. Jest też ekonomicznie, bo spalanie przy rozsądnej jeździe nie powinno skoczyć powyżej 5 l/100 km. Do tej wersji auta dostaniemy też w standardzie wejście USB i obsługę radia z kierownicy, więc nic tylko ulubiona muzyka i jeździć.
Po zapoznaniu się z Vengą i spędzeniu za kierownicą paru długich godzin na jej testowaniu w różnych warunkach, mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć – mamy przed sobą auto, którym chciałby jeździć każdy kierowca. Ale wola kierowcy nie zawsze jest tożsama z wolą fleet managera. Wśród tych drugich Kia, a szczególnie jej serwisy, mają nienajlepszą opinię. By to zmienić, potrzeba czegoś więcej, niż tylko siedmioletniej gwarancji.

Kto testował: Piotr Stuszewski Gdzie: Krynica-Zdrój Kiedy: 21.I.2010 Co: Kia Venga Ile: 250 km

Gdzie: Krynica-Zdrój

Kiedy: 21.I.2010

Ile: 250 km

Przeczytaj również
Popularne