Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

Nowa normalność

O wirusie, a konkretniej o tym, jak przemodeluje współczesne wzorce biznesowe w motoryzacji, ale także o elektromobilności i zadaniach stojących przed Polskim Związkiem Wynajmu i Leasingu Pojazdów (PZWLP) rozmawiamy z Robertem Antczakiem, nowym prezesem Związku.

 

Robert Antczak
zastąpił na stanowisku Prezesa Zarządu PZWLP Grzegorza Szymańskiego, Regional Managera Europy Centralnej w firmie Arval. Od 1 grudnia 2019 r. pełni funkcję Dyrektora Generalnego największej w Polsce firmy wynajmu długoterminowego samochodów, Arval Polska. Z Grupą BNP Paribas, do której należy firma Arval, Robert Antczak jest związany od 2017 roku. W Banku BNP Paribas pełnił funkcję Dyrektora Zarządzającego Pionu Rozwoju Biznesu i Organizacji w obszarze MŚP i Bankowości Korporacyjnej. Swoją karierę w bankowości rozpoczął w 2002 r. w Banku Handlowym w Warszawie S.A. (Citigroup). Od 2004 do 2009 r. pracował tam jako Dyrektor Departamentu Leasingu. W latach 2009–2013 był Dyrektorem Zarządzającym w Departamencie Bankowości Przedsiębiorstw w Kredyt Banku S.A., a w latach 2013–2017 Dyrektorem Departamentu Sprzedaży Produktów w Pionie Biznesowo-Korporacyjnym w Santander Bank Polska S.A. i odpowiadał za sprzedaż produktów bankowości transakcyjnej, finansowania handlu oraz wsparcie polskich firm w wyjściu na rynki zagraniczne.




Tomasz Siwiński: Kiedy pojawia się nowy prezes, często pojawiają się pytania o wyzwania stojące przed nim. W tym przypadku to pytanie jest jeszcze bardziej zasadne. Jakie wyzwania przed Panem i PZWLP w związku z pandemią?

Robert Antczak: To fakt. Dołączając do branży, nie spodziewałem się, że tak szybko trzeba się będzie mierzyć w takiej skali i zakresie z tak dużym problemem. Jesteśmy w okresie, w którym zmienią się modele biznesowe, i obecna sytuacja na pewno wpłynie na sposoby funkcjonowania firm. Na pewno model pracy zdalnej zostanie z nami na dłużej.

Czeka nas nowa rzeczywistość, czy tego chcemy, czy nie. Musimy się do tego po prostu przystosować. Nie oznacza to, że dotychczasowe wyzwania i problemy przestały istnieć, po prostu doszły nowe.
W tym roku PZWLP obchodzi piętnastolecie istnienia, zrzeszamy 18 firm, które na koniec I półrocza 2019 dysponowały razem flotą ok. 170 tysięcy pojazdów w wynajmie długoterminowym, co daje w przybliżeniu 80% całego rynku CFM w Polsce. Oznacza to, że na PZWLP spoczywa duża odpowiedzialność. Szczególnie w obecnej sytuacji rola organizacji takiej jak PZWLP rośnie. Firmy jednoczą siły, aby mówić jednym głosem, chociaż tak naprawdę skala konsekwencji ostatnich wydarzeń jest niewiadomą, mamy przecież do czynienia z bezprecedensową sytuacją.

Na obecnym etapie najmocniej ucierpiała branża wynajmu krótkoterminowego i dlatego od razu podjęliśmy konkretne działania, aby zapewnić wsparcie tym firmom. Skierowaliśmy pisma do lotnisk czy urzędów, aby nie pobierały, na przykład, opłat za parkowanie samochodów czy wynajem lokali usługowych, co pomoże im w zachowaniu płynności finansowej.

Na obecnym etapie wskutek pandemii najmocniej ucierpiała branża wynajmu krótkoterminowego i dlatego od razu podjęliśmy konkretne działania, aby zapewnić wsparcie tym firmom. Skierowaliśmy pisma do lotnisk czy urzędów, aby nie pobierały, na przykład, opłat za parkowanie samochodów czy wynajem lokali usługowych, co pomoże im w zachowaniu płynności finansowej.


Jestem dobrej myśli i wiem, że branża poradzi sobie z tym wyzwaniem, jednak nie sama pandemia jest obecnie trudnością. Chcemy mocno postawić na rozwój narzędzi online i digitalizację pewnych procesów, czeka nas także proces transformacji energetycznej, większy nacisk chcemy położyć także na społeczną odpowiedzialność biznesu. Wiele działań rozpoczętych wcześniej będziemy kontynuować, jak chociażby podręcznik zasad zwrotu pojazdów, który zapewnia klientom bardzo dużą transparentność tego procesu. Poza tym chcielibyśmy stworzyć dedykowane do poszczególnych obszarów tematycznych zespoły robocze, wytypować ekspertów i podzielić się zadaniami. Na brak pracy nie będziemy na pewno narzekać.

Firmy z sektora car fleet management działały dobrze w czasach wzrostu, czy poradzą sobie w czasach spowolnienia?
Faktycznie, ostatnie lata to okres bardzo szybkiego rozwoju, w 2018 roku branża rozwijała się nawet w najwyższym zanotowanym w historii tempie ponad 17% r/r. Obecnie dotyka nas sytuacja bezprecedensowa, na którą chyba nikt nie był w pełni gotowy. Firmy car fleet management kalkulują raty w oparciu o wartości rezydualne, to kluczowy parametr w tym biznesie, który obecnie jest wielką niewiadomą. To jest część naszego modelu biznesowego, która jest zdecydowanie najistotniejsza. Obecnie trudno przewidzieć, jak sytuacja się potoczy, i nie można wykluczyć, że część firm poradzi sobie gorzej.

Czy zauważacie, że firmy, klienci chcą przedłużyć okres wynajmu posiadanych samochodów?
Nie tylko to zauważamy, ale sami takie rozwiązania sugerujemy. To inicjatywa naszych członków, która pojawiła się w odpowiedzi na zapytania klientów. Takie rozwiązania wynikają także z tego, że obecnie zmniejszyła się również dostępność nowych samochodów. Na szczęście, widzimy, że większość fabryk aut wznowiła już produkcję i niedługo problem braku dostępności nowych samochodów powinien zniknąć.

Powiedział Pan o dostępności nowych samochodów. Jaki to może mieć wpływ na ceny nowych aut?
Wszystko zależy od tego, jak długo potrwa obecna sytuacja, a tego chyba nie wie nikt. Im szybciej powrócimy do normalności, tym szansa, że ceny samochodów spadną, jest mniejsza. Na razie stocki samochodów są znaczne i nie spodziewam się spadków cen, chociaż w miarę trwania pandemii może pojawić się taka pokusa. Dzisiaj obserwujemy, że dotychczasowe kanały sprzedaży niemal nie istnieją. Pojawiają się co prawda oferty salonów internetowych z dostawą samochodów pod drzwi klienta, ale jest to na razie margines sprzedaży. Może to być okazja dla dużych flot na zakup samochodów ze stocków, bo mogą pojawić się okazje cenowe. Z kolei, kiedy wyczerpią się dostępne samochody, nie wykluczam wzrostu cen.
Mimo wszystko, moim zdaniem, znaczących zawirowań cenowych nie powinniśmy się jednak spodziewać i ceny pozostaną na podobnym poziomie.

Wywodzi się Pan z branży bankowej, finansowej. Ile procent w działalności firmy z sektora CFM stanowią finanse, a ile motoryzacja?
Ciekawe pytanie i jako osoba z doświadczeniem bankowym mogę powiedzieć, że branża CFM jest nierozerwalnie związana z finansowaniem, wyliczaniem rat. Poza tym, kluczowym elementem sprawnego funkcjonowania firm jest pewne zaplecze finansowe zapewniające płynność. Jest to szczególnie zauważalne obecnie. Nie da się funkcjonować zarówno bez samochodów, jak i bez finansowania. Kluczowym czynnikiem, o którym trzeba powiedzieć, jest także know how poszczególnych firm związany z aktywną obsługą klientów. Z moich obserwacji wynika również, że jest to niesamowicie uzależniająca branża. Kiedy ktoś do niej wejdzie, zrozumie ją i polubi, to nawet jeżeli zmienia firmę, z reguły wciąż pozostaje w obrębie branży. Bez względu czy ktoś jest pasjonatem finansów, czy motoryzacji w branży CFM, znajdzie coś dla siebie.

Powiedział Pan o wsparciu kapitałowym. Czy firmy, które przed kryzysem były mocne, wyjdą z kryzysu jeszcze mocniejsze?
Może być tak, że silne i stabilne kapitałowo firmy jeszcze umocnią swoją pozycję. Na pewno po odmrożeniu nastąpi moment weryfikacji niektórych podmiotów i ich modeli biznesowych. Część nie przetrwa, a część może zostać przejęta przez większych graczy. Mocne firmy prawdopodobnie będą miały łatwiej, podkreślam jednak – prawdopodobnie, nie na pewno.

PZWLP to stowarzyszenie firm, które na co dzień ze sobą konkurują, walczą o tych samych klientów. Na jakich płaszczyznach możliwa jest współpraca członków ze sobą i jakie korzyści mogą mieć klienci ze współpracy z firmami zrzeszonymi w Związku?
Oczywiście, że ze sobą konkurujemy, spotykamy się u tych samych klientów, którzy szukają najlepszego rozwiązania dla siebie. Fenomenem naszej branży i naszej organizacji jest jednak to, iż mimo że na co dzień konkurujemy, potrafimy się zjednoczyć i działać wspólnie.
Potrafimy usiąść do rozmowy i dzięki solidarnej współpracy osiągnąć cele istotne dla branży, ponieważ mamy wiele wspólnych mianowników i płaszczyzn do współpracy. Firmy członkowskie mają dostęp do opracowań, analiz, mogą liczyć na udział w pracach legislacyjnych i mieć realny wpływ na to, w którą stronę będą przebiegały prace nad przepisami. Wydajemy wspólne interpretacje branżowe, wspólna jest także komunikacja i odpowiedzialność społeczna biznesu. Przynależność do Związku to pewnego rodzaju certyfikat jakości dla klientów, świadczący o tym, że członkowie przestrzegają norm biznesowych.
Obecna sytuacja pokazała, że potrafimy działać wspólnie i mówić jednym głosem. Można powiedzieć, że jako organizacja dbamy o interesy wszystkich naszych członków, a oni, w ramach prowadzonych przez siebie działań biznesowych, dbają o swoje.

Wspomniał Pan o działaniach Związku mających pomóc firmom wynajmu krótkoterminowego. Ich sytuacja, podobnie jak firm oferujących car sharing, wydaje się dramatyczna?
Faktycznie, car sharing i wynajem ucierpiały do tej pory najbardziej, ponieważ przyjęły na siebie pierwszą falę uderzenia. Ten model biznesowy zakłada ciągły wynajem i użytkowanie samochodów przez klientów, tymczasem z dnia na dzień wszystko zostało zamrożone.
My jako Związek od pierwszej chwili skupiliśmy się na wsparciu właśnie tej części branży wynajmu aut, mając świadomość, że jest to pierwszy i na razie najmocniej poszkodowany obszar w wyniku pandemii. Po pierwsze, staraliśmy się ograniczyć koszty stałe, takie jak chociażby wynajem placów i parkingów, gdzie te samochody stoją, czy też powierzchni komercyjnych wykorzystywanych przez wypożyczalnie na lotniskach. W tej kwestii wiele udało się zrobić. Po drugie, szukaliśmy i wciąż szukamy możliwości na inne wykorzystanie tych samochodów. Część z nich wykorzystujemy jako samochody zastępcze bądź auta przedkontraktowe, mające zapewnić mobilność naszym klientom. Dopóki nie będziemy w fazie odmrażania, to niestety niewiele więcej będziemy w stanie zrobić.

Czy obecna sytuacja i nowa rzeczywistość, w której przyjdzie nam funkcjonować, zatrzyma ogólny rozwój elektromobilności?
Na pewno, chociaż rozwój elektromobilności nie jest bezpośrednio związany z ekologią, a został wymuszony przez narzucone przez Unię Europejską normy emisji spalin, a co za tym idzie wysokie kary dla producentów pojazdów za ich przekroczenie. Samochody elektryczne wpisywały się w ten trend i pozwalały uniknąć kar. Wiele zależy od tego, jak szybko i czy w ogóle Unia przesunie w czasie mające wejść w życie jeszcze ostrzejsze normy. Można powiedzieć, że elektromobilność to już nie tylko trend, ale coś, co na stałe wpisało się w nasz motoryzacyjny krajobraz. Wiele zależy jednak od rozwoju infrastruktury, która w dużym stopniu decyduje o faktycznej użyteczności, takiej na co dzień, samochodów elektrycznych.

A co z rządowymi dopłatami do samochodów niskoemisyjnych, ich brak może spowodować, że te samochody przestaną się opłacać?
Nie demonizowałbym aż tak bardzo znaczenia dopłat, większe znaczenie mają jednak kary nakładane na producentów i tutaj jest języczek wagi.

Związek chce być jeszcze mocniejszy w takich obszarach jak car sharing, digitalizacja i społeczna odpowiedzialność biznesu. Proszę powiedzieć, jak zamierzacie tego dokonać?


Naszą misją i wizją jest wyznaczanie standardów rynkowych dla szerokiego grona przedstawicieli naszej branży. Trend, który się zaznacza i jest trendem ogólnoświatowym, to digitalizacja. Staramy się
o wdrożenie standardu pełnego elektronicznego obiegu dokumentów na każdej istotnej dla nas płaszczyźnie, czyli między CFM-ami, klientami, dealerami i wydziałami komunikacji.



Trzeba zwrócić uwagę na bezpieczeństwo, a także na fakt, że nie dokonamy tego sami, tylko w porozumieniu z regulatorem. Takie elementy jak szkolenia online, praca zdalna, sprzedaż samochodów online, które są niejako pokłosiem pandemii, pozostaną z nami już na stałe.
Mocno chcemy skupić się także na tym, aby pokazać, że samochody używane, pokontraktowe są sprawdzone i pewne. Pozwoli to obniżyć wiek aut używanych w Polsce. Będzie to miało niebagatelny wpływ na bezpieczeństwo na drogach, a także na ekologię w naszym kraju. Chcemy pokazać, że samochody używane wracające po kontraktach są w pełni sprawne, bezpieczne, z pełną historią serwisową i mogą być alternatywą dla importowanych aut.
Chcemy także promować tak zwany miks energetyczny, popularyzować hybrydy i pojazdy elektryczne, obalać mity z tym związane i zarazem edukować. Będziemy także kontynuować program studiów podyplomowych na Wydziale Transportu Politechniki Warszawskiej, a także koordynować program staży studenckich w firmach należących do PZWLP. Formuła staży zapewnia, zarówno studentom, jak i firmom, obopólne korzyści.

Jednym z założeń organizacji takich jak PZWLP czy PZPM jest lobbing. Szczególnie w takim okresie jak teraz. Jak ocenia Pan współpracę z legislatorami, są otwarci na Państwa sugestie?
Z najważniejszymi resortami współpraca układa się dobrze, słuchamy się wzajemnie, chociaż oczywiście są obszary do poprawy. Działamy samodzielnie, ale często także wspólnie z innymi organizacjami, na przykład ze Związkiem Polskiego Leasingu, i wiele korzystnych dla branży rozwiązań udało nam się w ostatnim czasie wypracować. Na bieżąco monitorujemy przepisy i szkolimy naszych członków. Ponadto, monitorujemy i komentujemy rynek wynajmu w Polsce, edukujemy na temat aut używanych wracających do nas po kontraktach. Udało nam się określić wspomniane już standardy zwrotu pojazdów, wprowadzić regulacje dotyczące kart paliwowych, spopularyzować wynajem dla osób prywatnych.

Dużo osiągnęliśmy i myślę, że poziom współpracy będzie jeszcze wyższy. Wspólnie ze Stowarzyszeniem Kierowników Flot Samochodowych i Wydziałem Transportu Politechniki Warszawskiej stworzyliśmy i uruchomiliśmy studia flotowe. Co roku wyróżniane są najlepsze podmioty w branży flotowej podczas Gal Nagród PZWLP. Także sukcesy już są.
Nie mogę powiedzieć, że nasze postulaty zawsze są uwzględniane, ale nasz głos z pewnością jest słyszalny.

Przeczytaj również
Popularne