Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

Moja praca nie jest rutyną

Aneta Witoń to jedna z najbardziej doświadczonych fleet managerów w branży, zwieńczeniem jej dotychczasowej kariery jest tytuł Fleet Managera Roku wywalczony w Plebiscycie Fleet Derby 2020. Co kocha w tej pracy, kto zarządza samochodem w domu i jakie są ciemne strony zarządzania samochodami. Między innymi o tym mówi w rozmowie z naszym miesięcznikiem.


Tomasz Siwiński: Wiesz, ile masz pod sobą samochodów i jakie to są marki?
Aneta Witoń: Dużo. To jest ponad 500 pojazdów różnych marek w centrali i oddziałach. PGNiG jest spółką Skarbu Państwa, więc wszystkie pojazdy pozyskujemy w drodze przetargu, a w takich postępowaniach liczy się to, aby samochody spełniały nasze oczekiwania pod względem bezpieczeństwa oraz funkcjonalności. Marka ma w tym przypadku znaczenie drugorzędne. W naszym parku samochodowym dysponujemy pojazdami osobowymi, dostawczymi, ciężarowymi i specjalistycznymi. Każdy ten segment wiąże się z nowymi doświadczeniami zawodowymi. Zarządzanie taką liczbą i taką różnorodnością pojazdów jest ciekawym wyzwaniem, ale nie jest to tylko moja zasługa. Mam wspaniały zespół, na który mogę liczyć.

 

Aneta Witoń
Kierownik Działu Zarządzania Flotą, Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo S.A.

Fleet Manager z ponad 17-letnim doświadczeniem. Obecnie kierownik działu Zarządzania Flotą w jednej z największych spółek energetycznych notowanych na GPW w Warszawie. Specjalizuje się także w zarządzaniu flotą w branży bankowej, kurierskiej i logistycznej. Swoja wiedzę pogłębiała też, pracując w CFM-ie na stanowisku Kierownika Działu Obsługi Technicznej w firmie Alphabet Polska Fleet Management Sp. z o.o. Nie ma dla niej rzeczy niemożliwych – praca jest równocześnie ogromną pasją. Ukończyła Politechnikę Warszawską na kierunku Zarządzanie Przedsiębiorstwem oraz Produkcja na Rynkach Międzynarodowych. Od 2012 r. członek Stowarzyszenia Kierowników Flot Samochodowych. Prywatnie żona i mama.



Kobieta fleet managerem roku, a może wolisz formę fleet managerką? Podchodzisz do tego w ten sposób, czy nie ma dla Ciebie zawodowo znaczenia to, że jesteś kobietą?
Fleet manager to nie jest typowo męski zawód, o ile takie w ogóle istnieją. Patrzenie na możliwości osiągania sukcesów zawodowych przez pryzmat płci jest nie fair niezależnie od branży. Choć stereotypy istnieją. Nawet w przypadku głosowania na Fleet Managera Roku byłam jedyną kobietą wśród czwórki nominowanych. Dla mnie liczą się kompetencje i doświadczenie. Bycie kobietą nie przeszkadza w tym zawodzie. Już sama nominacja była dla mnie olbrzymim wyróżnieniem i formą docenienia mojej wieloletniej pracy, bo to jednak najlepsza czwórka. A wygrana jest tym bardziej ważna, bo jestem pierwszą kobietą na rynku z takim tytułem. Super!

Było tak, mała Anetka na podwórku bawiła się resorakami i zawsze marzyła, żeby w dorosłym życiu zarządzać flotą?
Cóż, nie pamiętam, jak było w piaskownicy, ale zawsze auta były dla mnie pasją, bo chyba mogę to już tak określić. Pierwszą moją pensję przeznaczyłam na złożenie dokumentów na kurs i egzamin na prawo jazdy i zdałam za pierwszym razem – w Warszawie i tylko po 10 godzinach jazd na kursie. Pamiętam też, że w dzieciństwie podczas jazdy komunikacją miejską bawiłam się w odgadywanie marek przejeżdżających samochodów, poznając je tylko po fragmencie, np. lampie. Albo zabawa w rozpoznawanie miast po tablicach rejestracyjnych.

Teraz z tego się śmieję, ale wygląda na to, że więcej czasu poświęcałam motoryzacji niż typowo kobiecym zainteresowaniom. Resoraki zbiera mój syn i pierwszym prezentem dla niego był tor wyścigowy, który był frajdą dla całej rodziny – dla mamy również.

Aneta Witoń, to pierwsza kobieta, która zdobyła tytuł Fleet Managera Roku w Plebiscycie Fleet Derby

 

Wtedy nie myślałam, że będę w przyszłości zarządzać flotą. Ale teraz w domu na pewno nią zarządzam – mąż wie, że jak będę zadowolona z samochodu to i on będzie miał spokój.

A patrząc zawodowo – to ciężki kawałek chleba, wymagający codziennej nauki, zbierania doświadczeń i bycia na bieżąco z tym, co dzieje się na rynku. Od początku mojej kariery zawodowej temat floty samochodowej był na pierwszym miejscu i nie ukrywam, że dobrze się w nim czuję.

Pytanie z pozoru banalne, ale co jest dla Ciebie najbardziej fascynującego w pracy fleet managera, a jakie są ciemne strony tej roboty?
Powiem krótko: to praca, w której nie ma rutyny. Trzeba starać się być zawsze gotowym na niespodziewane, na coś nowego. Ale to właśnie napędza i daje energię do pracy. W każdej firmie auto służbowe to jedno z najważniejszych narzędzi pracy. Doskonale wiem, jak bardzo istotne dla klienta wewnętrznego jest to, by miał dostęp do sprawnego pojazdu, który przejedzie z punktu a do punktu b bez niespodzianek. Zadowolenie pracowników, którzy korzystają z naszego parku samochodowego, to dla mnie satysfakcja. Wiem wtedy, że wszyscy odpowiadający za flotę w naszej firmie dobrze wykonali swoje zadanie.

Bardzo pomocne są kontakty w branży flotowej. Dobrze się znamy, możemy wymieniać się doświadczeniami, pomagać sobie radą w podbramkowych sytuacjach. To duża pomoc, niezależnie od szkoleń i kursów.
Ciemne strony w zawodzie fleet managera to chyba jak dla mnie czas pracy. Często kosztem czasu, który mogłabym poświęcać rodzinie. Mam jednak wyrozumiałego męża, który już chyba się przyzwyczaił do mojej pracy, a przede wszystkim wie, że to też jest dla mnie ważne. Dotrzymuję słowa, pomagam, jak tylko mogę. Każdy, kto mnie zna, wie, że może na mnie liczyć.

Jesteś osobą pełną energii, zdarza Ci się kogoś zrugać, kiedy widzisz, że nie stosuje się do zapisów polityki samochodowej?
Zrugać to dużo powiedziane. Raczej pomarudzę pod nosem. Jestem osobą bezpośrednią i wolę w takich sytuacjach zażartować, bo to lepsze rozwiązanie niż napięcie. Poza tym sam fakt, że kobieta zwróci uwagę mężczyźnie-kierowcy, ma też swój efekt. Wszyscy popełniamy błędy. Praca kierowców jest stresująca. Zadaniem dobrego flotowca nie jest zruganie, a raczej zrozumienie.

Pracujesz w jednej z największych firm, jeżeli chodzi o liczebność floty, czy myślałaś kiedyś, jaką flotą chciałabyś zarządzać najbardziej, a może chciałabyś być po tej drugiej stronie, w firmie CFM czy może być szefem sprzedaży flotowej u importera?
Kiedyś pracowałam w firmie z branży bankowej i tam każdy z nas mógł wybrać sobie cel do realizacji. Ja oczywiście wymyśliłam sobie, że chciałabym przetestować wszystkie marki Premium. Wtedy na przeszkodzie stanęła ich dostępność na rynku w tamtym czasie.

Od początku kariery zawodowej zarządzam dużymi flotami, czy to w bankowości, czy logistyce pojazdów zawsze było dużo. Poznałam też ten świat od strony pracy w CFM. Każde nowe doświadczenie jest dla mnie czymś wartościowym. Nie wiem, jak to by było być szefem sprzedaży, ale myślę, że i z tym wyzwaniem bym sobie poradziła. Nie przyjmuję do siebie wiadomości, że czegoś nie dam rady zrobić. Miałam kiedyś szefa, który wpoił we mnie, że nie ma rzeczy niemożliwych. Nawet jak mi się nie uda, to się nie poddaję, wstaję i idę dalej. Dziś cieszę się, że mogę rozwijać się zawodowo, a jednocześnie realizować swoją pasję tutaj, gdzie jestem. A nie ukrywam, że było to dla mnie dużym wyzwaniem. Zresztą myślę, że cały czas nim jest. Pracuję w fajnymi zespole z fajnymi ludźmi i to chyba jest najważniejsze.

Gdybyś miała wyróżnić trzy cechy, jakie powinien mieć fleet manager roku, co by to było?
Powinien posiadać wiedzę i doświadczenie, aby w każdej sytuacji być pomocną ręką dla firmowych kierowców. Powinien być komunikatywny, nie bać się rozmawiać z ludźmi i podejmować w pełni odpowiedzialne decyzje. Powinien być odporny na stres. Nasza praca nie jest rutyną. Każdego dnia towarzyszy nam szereg wyzwań i zadań, którym musimy sprostać w bardzo krótkim czasie, podejmować decyzję szybko, terminy na wczoraj… tak jak w codziennym życiu prywatnym.

Przeczytaj również
Popularne