Coraz częściej wyznaczone miejsca do parkowania dla aut elektrycznych są zajęte przez samochody z zielonymi tablicami. Do tego dochodzą auta z wtyczką, których nie da się rozpoznać po tablicach, które także wymagają ładowania. Punktów i miejsc, gdzie można tego dokonać, jest za mało w stosunku do samochodów, a ta dysproporcja będzie się zwiększała.
Kto śledzi nasze webinary i czyta felietony Jakuba Farysia, prezesa Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, wie, bo Jakub zawsze to podkreśla, że ładowarek jest za mało, a przyjęte przez Komisję Europejską założenia dotyczące rozwoju infrastruktury są niewystarczające. Nawet w wiodących pod tym względem krajach, jak Holandia, Niemcy czy Norwegia, może się to okazać niewystarczające. Polska w tym zakresie wypada przeciętnie.
Chyba nie ma osoby, której popularny skrót nie kojarzyłby się z kapelą rockową z Australii i która nie znałaby popularnego utworu „Thunderstrike” (uderzenie pioruna). Właśnie takiego uderzenia potrzebuje branża, aby rozwinąć sieć ładowania, która byłaby gotowa na przyjęcie rosnącej liczby aut elektrycznych i zelektryfikowanych.
Jak wynika z analiz przeprowadzonych przez Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego, pod koniec 2022 roku w Polsce działało 2565 ogólnodostępnych stacji ładowania pojazdów elektrycznych i hybrydowych plug-in, oferujących 5016 punktów ładowania. Nieco ponad 29% z nich to stacje ładowania prądem stałym DC, a 71% stanowiły ładowarki prądu przemiennego AC o mocy mniejszej lub równej 22 kW.
W latach ubiegłych liczba stacji, a zarazem punktów ładowania, była nieznacznie mniejsza, a średni wzrost wynosił około 500 stacji rok do roku.
Z raportu wynika, że z końcem grudnia 2022 roku w Polsce było zarejestrowanych 61 570 pojazdów osobowych z napędem elektrycznym (pojazdy w pełni elektryczne BEV i hybrydy typu plug-in PHEV). Oznacza to wzrost o nieco ponad 62% rok do roku. Jak wynika z danych dostępnych na rynku, jeszcze w 2020 roku w Polsce mieliśmy wzrost liczby pojazdów o blisko 119% w porównaniu do 2019 roku, kiedy zaczęto odnotowywać znaczący wzrost zainteresowania pojazdami elektrycznymi i infrastrukturą, która jest niezbędna do ich ładowania. Rok 2021 przyniósł wzrost o ponad 101% względem 2020.
Więcej pojazdów napędzanych energią elektryczną na naszych drogach oznacza potrzebę rozbudowywania sieci ładowania. Wymaga to jednak dużych inwestycji i czasu. Obecnie polscy kierowcy mogą korzystać z 2768 stacji ładowania, co oznacza, że w Polsce na 100 km dróg przypada mniej niż 1 punkt ładowania aut elektrycznych.
Wraz z rosnącą liczbą pojazdów elektrycznych, rośnie zapotrzebowanie na stacje, a tym samym na punkty ich ładowania. Niestety, Polska plasuje się na piątym miejscu od końca w Unii Europejskiej, jeśli chodzi o liczbę punktów ładowania, z wynikiem poniżej 1 ładowarki na 100 kilometrów dróg. Liczba stacji ładowania rośnie znacznie wolniej niż liczba elektryków na polskich drogach. Istnieje więc ryzyko, że przed ogólnodostępnymi stacjami ładowania w dużych lokalizacjach w kolejnych miesiącach zaczną pojawiać się kolejki. Biorąc pod uwagę dłuższą perspektywę, może to mieć znaczny wpływ na ograniczenie rozwoju elektromobilności.
– Jesteśmy jednak przekonani, że ten rok przyniesie dalsze przyspieszenie procesu elektryfikacji transportu w Polsce – tak za sprawą rosnącej liczby aut elektrycznych, jak i dzięki nowym ładowarkom. Mowa nie tylko o urządzeniach ogólnodostępnych, ale i takich, które znajdą się na wyposażeniu firm, urzędów, osiedli mieszkaniowych czy prywatnych gospodarstw domowych – mówi Emilia Wysocka, Sustainability Product Manager w Schneider Electric.
Prognozy na kolejne lata są optymistyczne i zakładają dynamiczny rozwój infrastruktury stacji ładowania. Z raportu „Polish EV Outlook 2022” wynika, że do 2025 roku w Polsce planowane jest uruchomienie ponad 41 tysięcy ogólnodostępnych punktów ładowania – to ponad ośmiokrotnie więcej niż obecnie.
Uchwalona przed pięcioma laty Ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych, będąca realizacją unijnej dyrektywy w tym zakresie, stanowi (wraz z wprowadzonymi w jej treści później zmianami) swego rodzaju wyznacznik, jeśli chodzi o stworzenie warunków do rozwoju infrastruktury pojazdów elektrycznych. Z jej przepisów wynika między innymi, że:
Wyżej przedstawione wymogi mogą być określone dodatkowymi warunkami, takimi jak m.in. wielkość gminy i liczba zarejestrowanych w niej pojazdów czy usytuowanie stanowisk postojowych. Jednoznacznie wskazują jednak na kierunek rozwoju infrastruktury dla elektromobilności.
– Dyrektywa Unii Europejskiej wyznaczyła cel w zakresie rozwoju rynku i infrastruktury paliw alternatywnych, bardziej ekologicznych od tradycyjnych. Jednym z kluczowych przepisów jest art. 12 Ustawy z dnia 11 stycznia 2018 r. o elektromobilności i paliwach alternatywnych, który to nakłada obowiązek zapewnienia odpowiedniej mocy przyłączeniowej w nowych budynkach użyteczności publicznej oraz budynkach wielorodzinnych. Warto jednak podkreślić, że projektanci i podmioty budujące nowe budynki zobowiązani są wyłącznie do zapewnienia w projekcie odpowiedniej mocy przyłączeniowej pozwalającej na tworzenie punktów ładowania, niekoniecznie do samego stworzenia takich punktów. Ustawodawca nie przewidział sankcji za ewentualne nieprzestrzeganie tego obowiązku – wyjaśnia radca prawny Emilia Łobińska-Szyc.
Na początku zeszłego roku NFOŚiGW (Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej) uruchomił nabór wniosków w ramach programu „Wsparcie infrastruktury do ładowania pojazdów elektrycznych i infrastruktury do tankowania wodoru”, którego budżet szacowany jest na 870 mln zł. Jednym z celów jest budowa nowych ponad 17 tysięcy punktów ładowania aut elektrycznych. Z bezzwrotnych dotacji na budowę infrastruktury do ładowania pojazdów elektrycznych i hybrydowych mogą skorzystać samorządy, firmy, spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe oraz rolnicy indywidualni.
Program przewiduje dofinansowanie inwestycji określających m.in.: