Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Trends

Dziesięć powodów, dla których warto włączyć pojazdy elektryczne do swojej floty

W ubiegłym roku w Polsce zarejestrowano 2,7 tys. samochodów elektrycznych. Oznacza to, że w ciągu zaledwie 12 miesięcy liczba aut na baterię wzrosła w Polsce o jedną trzecią. Obecnie po naszych drogach jeździ ponad 8600 „elektryków” (pojazdów w pełni elektrycznych i hybrydowych typu plug-in) – wciąż niewiele w porównaniu do kilkunastu milionów samochodów spalinowych. Trend jest jednak wyraźnie widoczny i elektrycznych samochodów nic już nie zatrzyma.

 

Elektryczna rewolucja na drogach zaczęła się na dobre, o czym świadczą między innymi dane o wzroście sprzedaży takich samochodów w Europie i w Polsce. Rok 2020 może być przełomem na rynku, bo do salonów trafi rekordowa jak dotąd liczba nowych modeli pojazdów niskoemisyjnych. W skali globalnej oferta aut z napędem hybrydowym z możliwością doładowania z gniazdka (plug-in hybrid), pojazdów elektrycznych o napędzie akumulatorowym i – w mniejszym stopniu – pojazdów napędzanych ogniwami paliwowymi ma zwiększyć się z obecnych 100 do 214 modeli do 2021 r. i do 325 modeli do 2025 r. Będzie to przełom, napędzany popytem ze strony klientów, bo kto raz przejechał się „elektrykiem” wie, jaką przyjemność z jazdy daje takie auto. Będzie to także racjonalny wybór dla firm, oszczędzających na kosztach eksploatacji i paliwa. Do elektrycznej rewolucji zmuszają też coraz bardziej restrykcyjne przepisy dotyczące ochrony środowiska – koncerny motoryzacyjne nie mają wyjścia i muszą produkować auta o zerowej emisji spalin albo płacić gigantyczne kary.

Jakie są zatem argumenty, przemawiające za tym, żeby już dziś poważnie pomyśleć o elektrycznych samochodach we flocie?

 

 

1. Zielona opcja

To oczywiste, że elektryczne auto podczas jazdy nie generuje spalin, czyli nie zanieczyszcza środowiska. Fakt, samo wytworzenie auta elektrycznego pozostawia większy ślad węglowy niż produkcja auta z klasycznym silnikiem, a elektrownie również powodują emisje ‒ szczególnie w Polsce, gdzie udział odnawialnych źródeł energii w produkcji rośnie, ale wciąż blisko 74% produkcji energii elektrycznej pochodzi ze spalania węgla brunatnego i kamiennego. Mimo wszystko przez cały cykl życia pojazdu statystyczny „elektryk” wytwarza od 17 do 30% mniej CO2 niż pojazd z silnikiem spalinowym.

 

2. Szeroki wachlarz nowych modeli

W ciągu najbliższych dwóch lat liczba modeli z napędem w pełni elektrycznym (tzw. BEV) zwiększy się do ponad 100, co stanowi pięciokrotny wzrost w porównaniu z 2018 r. Auta na prąd albo już mają, albo za chwilę będą mieć w ofercie wszyscy liczący się producenci samochodów – osobowych i dostawczych. „Elektryki” dostępne będą we wszystkich segmentach, w tym małych samochodów miejskich (np. Fiat 500e, Peugeot 208, Opel Corsa, Škoda Citigo), samochodów kompaktowych (np. Peugeot 308, Volkswagen I.D.3, Citroën C4, Hyundai Kona), samochodów dużych (BMW iX3, Tesla Y, Audi Q4) i samochodów luksusowych (np. BMW i4, Audi e-tron, BMW iNext, Mercedes EQC).

 

3. Na długie trasy, cały dzień bez ładowania

Minęły już czasy (nie tak dawne), kiedy samochodem elektrycznym na jednym ładowaniu można było przejechać 80‒120 km. Obecnie średni faktyczny zasięg dla większości „elektryków” wynosi około 300 km, a w przypadku najnowszych modeli nawet 400‒500 km. Jest to dystans, jaki przejeżdżają dziennie nawet mocno eksploatowane samochody flotowe.

 

4. Konkurencyjne poziomy TCO

W kilku przypadkach całkowity koszt posiadania (ang. TCO, total cost of ownership) dla samochodów elektrycznych zrównał się z autami spalinowymi i można zakładać, że ten trend będzie się nasilał. Praktycznie, poza oponami (większa masa, duża moc powodują szybsze zużycie), wszystkie kluczowe elementy samochodu elektrycznego są tańsze w obsłudze w porównaniu do samochodów z silnikami na paliwo płynne. Podobnie ubezpieczenie samochodów elektrycznych przestaje być dla firm ubezpieczeniowych czymś wyjątkowym. To sprawia, że wynajem takich samochodów może być atrakcyjny także z finansowego punktu widzenia.

 

5. Frajda z jazdy

Duży moment obrotowy dostępny od razu, wysoka moc i nisko położony środek ciężkości. No i cisza w kabinie… To wszystko sprawia, że kierowcy elektrycznych samochodów szeroko uśmiechają się od pierwszego wciśnięcia pedału gazu. Właściwości jezdne mają przełożenie na większe bezpieczeństwo na drodze. „Elektryki” są też zwykle nowocześnie wyposażone, co dodatkowo potęguje przyjemne wrażenia z jazdy. Kto jeszcze nie próbował elektrycznej jazdy, powinien szybko nadrobić zaległości. Warto.

 

6. Ładunek energii na pokładzie

Z tankowaniem elektrycznego samochodu wiąże się nieco inna filozofia niż z tankowaniem paliwa na klasycznej stacji. Taki samochód jest magazynem energii, którą najwygodniej pobierać wtedy, kiedy samochód nie jest używany. W praktyce oznacza to, że większość użytkowników elektrycznych samochodów ładuje je w pracy lub w domu, zwykle w nocy. To ma znaczenie dla sieci energetycznej – samochód pobiera energię poza godzinami największego obciążenia. Dla użytkownika oznaczać to może korzystanie z tańszych stawek za energię.

 

7. Coraz lepsza sieć ładowania

Nawet w Polsce, która nie jest liderem elektromobilności, wyraźnie przybywa punktów ładowania. Obecnie 76% wszystkich takich punktów w Europie znajduje się w zaledwie czterech krajach (Holandia 26%, Niemcy 19%, Francja 17% i Wielka Brytania 13%), a w całej Unii (wliczając jeszcze Wielką Brytanię) jest 170 000 stacji ładowania w porównaniu ze 122 000 stacji paliw. Tyle, że na stacji paliw jest wiele dystrybutorów... Generalnie, im więcej stacji ładowania, tym większy jest udział rynkowy pojazdów elektrycznych.

 

8. Tańsza i szybsza jazda w centrach miast

W polskich miastach jeszcze nie doczekaliśmy się stref niskoemisyjnych, zatem dla menedżerów flot możliwość wjazdu do centrum samochodem elektrycznym nie jest takim argumentem jak np. w Niemczech, Hiszpanii czy Norwegii. Warto jednak pamiętać, że w Polsce samochody elektryczne w dużych miastach mogą jeździć po buspasach, a ich kierowcy nie muszą martwić się o koszty parkowania w płatnych strefach. Dla wielu to już wystarczający argument, by pomyśleć o elektrycznym samochodzie.

 

9. On line non-stop

Część elektrycznych modeli ze średniej i górnej półki jest na stałe podłączona do Internetu. A to daje ogromne możliwości związane z planowaniem podróży i wyborem miejsc ładowania, ale też z komunikacją z inteligentnym biurem czy domem. Wyjątkowym przykładem są samochody Tesli, które w Stanach Zjednoczonych poruszać się już mogą niemal całkowicie autonomicznie, a aktualizacja o nowe funkcje odbywa się podczas nocnego postoju w garażu. Bez wątpienia za drzwiami elektrycznych samochodów czeka przyszłość motoryzacji.

 

10. EV jest trendy i świadczy o użytkowniku

Do wszystkich argumentów, których szczegóły można zestawić w Excelu, warto dodać jeszcze jeden ‒ wizerunkowy. Firmy, które do swojej floty włączają elektryczne samochody, dają wyraz swojej ekologicznej świadomości i są w awangardzie globalnych zmian z zakresu społecznej odpowiedzialności biznesu (CSR). Dopóki „elektryki” nie staną się na drogach czymś całkowicie powszechnym (a prędzej czy później staną się na pewno), to ich właściciele i użytkownicy mogą się czuć wyróżnieni. Słowem – warto!       ■

 

Radosław Kitała

Radosław Kitala, Autor pracuje jako Consultant & Arval Mobility Observatory Manager w Arval Service Lease Polska Sp. z o.o.

 

Dziesięć argumentów za włączeniem samochodów elektrycznych do floty to część tzw. Białej Księgi Arval – Fast Forward to electric vehicles. Eksperci tej firmy opracowali program wsparcia dla zarządzających flotami, który pozwoli przestawić flotę na bardziej ekologiczną i bezemisyjną. Dzięki podejściu Arval SMaRT (Sustainable Mobility and Responsibility Targets – Zrównoważona Mobilność oraz Odpowiedzialne Cele) firma wspiera klientów w działaniach związanych z profilowaniem swojej floty i mobilności, a przede wszystkim transformacji energetycznej.

Przeczytaj również
Popularne