Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

Konkurencja się na nas wzoruje

Tomasz Siwiński: Panie Macieju, przeprowadził się Pan z Lubina do Warszawy. Czy zadecydowały względy biznesowe?

Maciej Panek: Firma Panek S.A wyrosła z Lubina, miasta, gdzie większość ludzi żyje dzięki KGHM. Moja firma z wydobyciem nie ma nic wspólnego, a jednak udało się jej zaistnieć i otworzyć prawie 40 oddziałów w całej Polsce. Przez długi czas nie przeszkadzało nam to, że centrala znajduje się w małym mieście, i to, że do niektórych naszych placówek mamy po 600 kilometrów. Chcieliśmy się jednak dalej rozwijać, a może też coś zmienić… Firma była gotowa na zmiany i nowe wyzwania, niezależnie od lokalizacji jej siedziby.

Każde duże miasto daje inne możliwości. Nie byłem pewien, w jakim miejscu firma powinna osiąść. Większość naszych klientów ma swoje siedziby w Warszawie, więc logiczne byłoby przeprowadzić się do stolicy, jednak Wrocław był bliżej. Pierwotnie poszukiwania zaczęły się więc tam. W końcu znaleźliśmy biuro, zadatkowaliśmy je, ale właściciel zmienił decyzję i zostaliśmy z niczym. Wtedy pomyśleliśmy sobie, dlaczego nie Warszawa?

Nie są Państwo dużą wypożyczalnią, ale bardzo prężną. W ostatnim okresie niemal dwukrotnie powiększyli Państwo park samochodowy. W czym tkwi źródło sukcesu?

Nie wiem, czy można nas nazwać małą wypożyczalnią albo nawet niedużą, już od kilku lat trzymamy stały poziom 800–1000 samochodów, w tym roku planujemy powiększyć nasz park do 1300 aut… Sukces tkwi w wytrwałości i konsekwencji. W tym wypadku jest to stałe podnoszenie jakości usług i pracowanie nad coraz lepszym dopasowaniem ich do potrzeb klienta. Nasi kierowcy docierają wszędzie, do każdego miasta i robią to w ciągu 30 min do 2 godzin w najdalsze zakątki Polski, także w dni wolne i święta.

W wielu dziedzinach jesteśmy pionierami, jako pierwsza polska firma weszliśmy na lotniska, teraz jesteśmy już na wszystkich. Cały czas się uczymy i stajemy lepsi, nie jesteśmy leniwi i nadal po tych 15 latach chce nam się pracować. Sukces tkwi także w pracownikach, mam świadomość, że sam nie dałbym rady.

Razem z nami doskonali się też konkurencja. Widzimy, że kopiują nasze umowy, i wiemy, że podbierają nam pracowników, ale nawet kiedy się na to złoszczę, myślę sobie, że przecież wiedzy nie czerpie się od gorszych.

Do kogo głównie kierują Państwo swoją ofertę? Wiem, że są Państwo mocno widoczni na lotniskach, o czym Pan wspomniał.

Każdy klient jest dla nas ważny i każdy znajdzie w naszej ofercie coś dla siebie. Docenią nas obcokrajowcy, klienci indywidualni, jak i duże firmy. Odbiorcami usług są poszkodowani w zakresie polisy OC z winy ubezpieczonego, firmy z branży assistance, CFM oraz zarządzające flotami pojazdów.

Obecność na lotniskach powinna być standardem w przypadku, kiedy mówimy o dobrze prosperującej firmie rent a car, nie wyobrażam sobie, żeby nas tam nie było. Aktualnie punkty wynajmu Panek S.A znajdują się na wszystkich lotniskach w całej Polsce, mamy też bardzo wyjątkowy punkt w Warszawie. Już niebawem będzie można zobaczyć tam nasz unikatowy samochód WRC Panek. Także zapraszamy na nowy terminal na Okęcie.

Z wypożyczalni krótkoterminowych korzystają osoby prywatne, ale także firmy. W jakich okolicznościach i na jaki średni okres wynajmują samochody klienci instytucjonalni?

Wszystko zależy od klienta i jego potrzeb, jest to jednak średnio około tygodnia. Jeśli chodzi o wynajem krótkoterminowy, w tym roku otrzymaliśmy dwie prestiżowe nagrody Fleet Awards i Fleet Derby, z których jesteśmy bardzo dumni. Najtrudniej jest obsłużyć klienta, który wypożycza samochód na krótki okres, wiąże się to ze sporymi nakładami pracy po naszej stronie. Samochód musi być zawsze w idealnym stanie technicznym i wizualnym, podstawiony na czas, a potem odebrany ze wskazanego miejsca i przetransportowany z powrotem do punktu wynajmu. Ważne jest też, żeby wszystkie formalności były dopełnione sprawnie i bez zarzutu, ponieważ klientowi zazwyczaj bardzo się śpieszy.

Proszę mi wierzyć, że w taki proces zaangażowanych jest kilka osób, które ściśle ze sobą współpracują. To jest dopiero prawdziwy sprawdzian naszych umiejętności, zorganizowania i świadectwo jakości. Potrafimy to zrobić najlepiej w kraju, wiemy, że poradzimy sobie z każdym klientem.

Proszę powiedzieć o strukturze Państwa floty. Jakich samochodów szukają klienci?

Klienci najczęściej wybierają klasę B i C, chociaż widzimy, że poszukuje się coraz lepszych aut. W naszej flocie można znaleźć samochody najniższego segmentu (A), np. Toyotę Aygo, auta miejskie klasy B oraz kompaktowe klasy C, następnie idąc przez całą rozpiętość klas: D, E, F po luksusowe BMW serii 7 czy dostawcze do 3,5 t, jak Peugeot Boxer. Nie mamy wątpliwości, że każdy znajdzie u nas odpowiednie dla siebie auto.

Mają Państwo u siebie hybrydowe Toyoty. Wynika to z potrzeby rynku, czy klienci pytają o tego typu samochody?

Coraz więcej klientów interesuje się tymi samochodami, jest to ciekawa odmiana dla użytkowników tradycyjnych aut. Nie bez znaczenia jest też aspekt ekonomiczny (zużycie paliwa) i ekologia, która coraz częściej jest brana pod uwagę przy wyborze samochodu. Rynek wymaga nowości także od wypożyczalni, a my chcemy dawać klientom to, co najlepsze. Hybrydy robią się coraz popularniejsze, wbrew obawom nie są awaryjne, nie powinniśmy więc z nich rezygnować. Z naszego doświadczenia wynika, że to bardzo wytrzymałe samochody, które doskonale spisują się jako auta do wynajmu. Klienci patrzą na nie inaczej niż przed laty, dokonują świadomego wyboru albo też wypożyczają, żeby przetestować. Hybrydy są przyszłością, nas nie trzeba do nich przekonywać.

Jakie plany rozwojowe ma firma? Ile docelowo powinna liczyć Państwa flota?

W czerwcu będziemy mieć już 1300 aut, w przyszłym roku pewnie będzie ich odpowiednio więcej. Wciąż nie potrafimy odpowiedzieć sobie na pytanie, ile chcielibyśmy ich mieć, bo trudno oszacować, ile aut pomieści Europa.

Pamiętajmy, że nie sztuką jest się chwalić ilością, ważne jest, ile aut jeździ. Liczebność floty daje obraz o potencjale firmy, jednak trzeba też umieć ten potencjał wykorzystać. Dostosowujemy się do rynku i zapotrzebowania, może za jakiś czas poza rynkiem rodzimym zaczniemy poznawać ościenne. Moi pracownicy są na to gotowi, bardzo tego chcą. Firma to przecież ludzie, także pewnie przyjdzie czas, żeby dać się im porwać. Zapewne wtedy wrócimy do rozmowy i opowiem panu, jak nam tam jest, za granicą.

Czy łatwo jest konkurować z dużymi sieciami międzynarodowymi?

W obecnej sytuacji rynkowej oraz wobec naszej pozycji w kraju konkurencja nie jest uciążliwa, choć stawia nam wysokie wymagania.

Nie możemy wygodnie zanurzyć się w fotelach, położyć nóg na stole i spokojnie patrzeć na rosnące słupki, wciąż pracujemy nad jakością. Problemem wielu polskich wypożyczalni są stawki dumpingowe. Wiele firm zaniża ceny i daje klientom dużo starsze samochody, psują rynek, a potem ten sam rynek ich eliminuje.

Nie wiem, czy rywalizujemy z koncernami, nie czuję ani zazdrości, ani zawiści, ani pogoni, bo wiem, że w niczym nie odbiegamy od sieciówek.

To, co mamy, czego nikt nam nie odbierze, to polski kapitał. Jesteśmy w 100% rodzimą firmą, odprowadzamy w tym kraju podatki, tutaj kupujemy auta, serwisujemy i sprzedajemy i coraz więcej klientów to docenia oraz widzi w tym naszą przewagę.

Konkurencja powinna zawsze mobilizować, nie powodować waśni, zawiści ani złych emocji, trzeba się z nią pogodzić i nauczyć żyć. To dzięki konkurencji wiele firm osiąga sukcesy i polepsza jakość, bo to ona prawdziwie mobilizuje. Mamy swoje cele, do których konsekwentnie dążymy. W czasach, kiedy trudno jest żyć bez samochodu i kiedy jego brak paraliżuje, jesteśmy my. Mamy jeszcze wiele do zrobienia. W tym roku obchodzimy 15-lecie działalności, zaczynaliśmy od jednego samochodu i to było Daewoo Lanos. Teraz tego samochodu już nawet nie ma na rynku, a my dalej funkcjonujemy, mamy się dobrze i kupujemy tylko cenione marki.

Jeśli mogę, przy tej okazji chciałbym pogratulować swoim ludziom, którzy codziennie pracują na nasze sukcesy. Są do dyspozycji 24h na dobę, obsługują klientów także w dni świąteczne. Bywają momenty, że czuję się jak komendant największego posterunku straży pożarnej w Polsce, zawsze w gotowości do wyjazdu.

Dziękuję!

Przeczytaj również
Popularne