Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

W OBLICZU WOJNY.Co powinniśmy wiedzieć o geopolityce i o własnym bezpieczeństwie

Wojna wywołana przez Federację Rosyjską dla wielu była ogromnym zaskoczeniem. Polska jest krajem graniczącym zarówno z Rosją, jak i Ukrainą oraz Białorusią. Dlatego warto przygotować się na najgorszy scenariusz, licząc, że nigdy się nie zrealizuje.

Gromadzenie wojsk operacyjnych formowanych w batalionowe grupy trwało kilka miesięcy i odbywało się pod pozorem ćwiczeń na terenie Białorusi i w obszarach przy granicy z Ukrainą. Równolegle następowało przegrupowanie sił i środków w kierunku separatystycznych republik na wschodzie Ukrainy. Zgrupowanie wojsk rosyjskich liczyło ponad 150 tysięcy doborowych jednostek, co było największym zgrupowaniem w Europie od czasów II wojny światowej. To prężenie mięśni wydawało się jedynie próbą psychicznego zdominowania Ukrainy, by ta wycofała się ze swoich aspiracji wejścia do Unii Europejskiej i NATO.
Napiętą sytuację jeszcze wcześniej zaognił przywódca Białorusi, wywołując kryzys uchodźców na granicy z Polską. Granica wschodnia naszego kraju stała się miejscem ogromnego napięcia i ryzyka prowokacji militarnej.

Faktyczny konflikt

Pod pozorem ćwiczeń wojska Federacji Rosyjskiej praktycznie dokonały aneksji Białorusi i nasz kraj bezpośrednio graniczy z obszarami wchodzącymi w skład Rosji. Nie tylko Kaliningrad jest dziś praktycznie obszarem rosyjskim, ale także Białoruś.
Mieliśmy wszyscy nadzieję, że w XXI wieku wojny mogą wybuchać gdzieś tam daleko. W cywilizowanej Europie takie wydarzenia nie są możliwe.
Niestety, stało się inaczej, i patrząc na chronologię wydarzeń, działania gospodarcze czy polityczne ostatnic 20 lat, napaść Rosji na Ukrainę nie jest przypadkiem. Jest wynikiem długotrwałej polityki, a jej celem jest odbudowa wielkiej Rosji w jej granicach z roku 1945.
Świat dał się kupić Rosji i liczył, że zmieniła ona swoje imperialne zapędy. Naród rosyjski przeżywa od wielu dziesiątek lat przysłowiową huśtawkę wartości: car, Lenin, Stalin, Chruszczow, Breżniew, Gorbaczow, Jelcyn, a teraz Putin. Co jakiś czas następuje zmiana i reset poprzedniej ,,wielkiej władzy”. Okazuje się że wielki car był zły, Stalin był zły, Gorbaczow był zły i takie zmiany wręcz skrajnie drenują świadomość tego narodu. Takim narodem łatwiej się dyryguje i, patrząc na wcześniejsze wojny wywołane przez Rosję: Czeczenia, Gruzja, są one potrzebne, by utrzymać ten naród pod jednym sztandarem wielkiej Rosji. Budowanie narracji ciągłego zagrożenia kraju pozwala utrzymać w ryzach społeczeństwo.
Patrząc na to, co wydarzyło się w Ukrainie, nasuwa się smutna refleksja: Polska, jak i cała Europa, przespała w poczuciu bezpieczeństwa ostatnie 20 lat. Wolność nie jest rzeczą stałą i trzeba o nią zadbać. Nasuwa się też smutna refleksja, iż Europa jest taką wygodną ,,starą damą” która niewiele już chce dać z siebie, a oczekuje wiele od innych.
W tym wszystkim zastanawiamy się, gdzie dziś znajduje się granica naszego bezpieczeństwa i czy nasza suwerenność jest niezagrożona. Padają pytania, jak się przygotować do nowych zagrożeń, co będzie potem, co zrobić, jak się przygotować do zagrożeń, które rozgrywają się blisko naszej granicy? Czy wojna rozleje się na nasz kraj?

Bądź gotowy

Konflikty wojenne wymagają odpowiedniego przygotowania i sprawnej logistyki opartej na zapasach na wiele miesięcy działań. Rosja najechała na Ukrainę i odtworzenie swoich możliwości bojowych będzie wymagało lat. Udławiła się tym kawałkiem terytorium i być może jest to koniec jej imperialnych zapędów. Przestawienie gospodarki na potrzeby wojenne nie jest w obecnym czasie możliwe i realne. Niemniej wojna, jaką wywołała Rosja u naszego sąsiada, może spowodować w naszym kraju wiele chaosu, spadek poziomu życia i bezpieczeństwa.

W tym wszystkim powinniśmy zachować zdrowy rozsądek i czujność. Zadbać o własne bezpieczeństwo to priorytet.

Musimy uzmysłowić sobie, że zamieszkiwanie w małych miejscowościach jest z reguły bezpieczniejsze. Łatwiej się zorganizować, wszyscy się znają i w grupie łatwiej rozwiązywać problemy na zasadzie pomocy sąsiedzkiej. Duże skupiska ludności są bardzo wrażliwe i scentralizowane logistycznie.

Problemem w każdym konflikcie czy klęsce żywiołowej jest brak regularnego zaopatrywania. Głównie dotyczy to wody i nośników energii.

Powinniśmy mieć w naszym domu zapas kilku zgrzewek wody i napełnione naczynia. Często nawet jednodniowy brak wody uzmysławia nam jak wrażliwym jest to obszarem. Jeszcze w latach 70. w miastach przywiązywano uwagę do sprawności podskórnych ujęć wody, które w formie ręcznych pomp były nieodłącznym elementem ulic. Braki energii elektrycznej powodują unieruchomienie każdego współczesnego miasta. Stoją dystrybutory z paliwem, windy, kolej, sygnalizacja świetlna, banki, czytniki kart, pompy zasilające wodociągi, komórki – praktycznie wszystko.

Nawet zapas paliwa do generatorów szpitalnych jest ograniczony.
W małych miejscowościach te wszystkie czynniki nie są aż tak istotne, a cały system nie jest scentralizowany. Wzajemna pomoc sąsiedzka, możliwości pozyskiwania wody ze studni czy mechanicznych pomp ogrodowych jest dużo bardziej realna.

W swoim domu lub w okolicy powinniśmy znaleźć bezpieczne miejsce na wypadek zagrożenia bombardowaniem czy ostrzałem artyleryjskim. Mogą to być mocne betonowe piwnice, podziemne parkingi lub specjalnie przygotowane obiekty. Do lat 80. w każdym mieście funkcjonowały schrony, które objęte były planem mobilizacyjnym.

Jeśli nasz dom ma solidne podpiwniczenie wystarczy tylko odpowiednio zabezpieczyć okna do piwnic (jeżeli są) i wyposażyć to miejsce w niezbędny sprzęt.

W swoim domu powinniśmy taśmą pakunkową okleić szyby w oknach, by ewentualne eksplozje nie były tak niszczące.

Wskazane jest odizolowanie się od powietrza z zewnątrz ze względu na możliwość zagrożenia chemicznego czy biologicznego. Dziś w dobie plastykowych okien z nastawnymi klapkami wentylacji nie jest to żadnym problemem.

Patrząc na to, co wydarzyło się w Ukrainie, nasuwa się smutna refleksja: Polska, jak i cała Europa, przespała w poczuciu bezpieczeństwa ostatnie 20 lat. Wolność nie jest rzeczą stałą i trzeba o nią zadbać. Nasuwa się też smutna refleksja, iż Europa jest taką wygodną ,,starą damą” która niewiele już chce dać z siebie, a oczekuje wiele od innych.

 

Spakuj plecak

Nasz domowy zapas do przetrwania powinien zabezpieczyć nas na minimum miesiąc. Dotyczy to zapasów jedzenia, wody, środków medycznych i innych atrybutów niezbędnych do przetrwania.
Podstawą jest skompletowanie plecaka ewakuacyjnego. To zestaw, jaki zabieramy z sobą na wypadek ewakuacji, tzw. EDC. Plecak ten zabieramy z sobą do schronu i jest to nasze podstawowe wyposażenie na wypadek ewakuacji, ucieczki czy szybkiej zmiany miejsca.

W zestawie powinny być:

  • Nóż, scyzoryk, multitool, krzesiwo.
  • Składany kubek.
  • Zestaw do szycia.
  • Mała butelka z wodą.
  • Batonik energetyczny.
  • Malutka apteczka – plastry, tabletki przeciwbólowe, aktywny węgiel.
  • Bilon i banknoty w różnych nominałach, ale w niewielkiej ilości.
  • Kartki papieru, długopisy.
  • Papier toaletowy i chusteczki mokre.
  • Mała tubka pasty do zębów i szczotka.
  • Bielizna na zmianę.
  • Folia NRC.
  • Dokumenty osobiste.
  • Karteczka z numerami telefonów do najbliższych.
  • Oznaczenie grupy krwi.
  • Power bank.

Dokumenty, środki płatnicze warto trzymać w szczelnych workach w kieszeniach zamykanych na suwak w odzieży, którą mamy na sobie. Dzieciom wszywamy w ubranie informacje o podstawowych danych: adres, telefon i grupę krwi. Jeżeli mamy opaski, to dane umieszczamy na nich i zapinamy je na przedramionach dzieci.

Twój dom, twoja twierdza

Ważna też jest umiejętność przetrwania we własnym domu. Dłuższy brak dopływu energii elektrycznej czy gazu powoduje problemy termiczne i aprowizacyjne.

Nasz dom przed wyziębieniem warto wyposażyć w zasłony na drzwi i okna. Można to zrobić z koców czy narzut. Na podłogę przy tarasie czy na wewnętrznym parapecie warto położyć złożony koc lub gazety, by uszczelnić wyziębiane obszary. Dobrym rozwiązaniem jest naklejenie folii bąbelkowej na okna. W jednym z pomieszczeń robimy sypialnię, bo to ponosi termikę. Im ciaśniej się położymy z innymi mieszkańcami, tym będzie cieplej.

Doskonale przy niskich temperaturach sprawdzają się stare metody, np. termofor. Z braku tradycyjnego możemy wykorzystać butelki z gorącą wodą owinięte w odzież czy poduszki.
Wodę możemy podgrzewać za pomocą świeczek nawet w zwykłym podgrzewaczu fajansowym, jakie stosują restauracje do podtrzymywania temperatury herbaty.

Z kolei ze zwykłej doniczki można zrobić prymitywny piecyk, który podgrzeje kawałek palącej się świecy.

Dobrze jest mieć w domu chemiczne podgrzewacze, ale trzymajmy je na czarną godzinę. Utrzymują ciepło przez 12 godzin, ale są tylko jednorazowe, dlatego korzystamy z nich w szczególnych warunkach. Pamiętajmy, że obecność zwierząt w naszym otoczeniu zawsze dobrze wpływa na ciepłotę. W celu podniesienia temperatury w pomieszczeniu dobrym sposobem jest spanie w namiocie. Rozbity w pomieszczeniu namiot i spanie w nim podnosi temperaturę wewnątrz.

Ważną rzeczą jest też właściwy ubiór. Ubieramy się na tzw. cebulkę z dużą ilością powłok. Ważne, by odzież była luźna, co pozwala na ogrzewanie cząsteczek powietrza pomiędzy warstwami. Zakładamy też ciepłe skarpety, rękawiczki i nakrycie głowy. Stopy i dłonie są słabo ukrwione i najszybciej się wyziębiają. Głowa z kolei ze względu na duże ukrwienie jest miejscem, gdzie tracimy dużo ciepła.

Nawadnianie organizmu ciepłymi napojami jest najlepszym sposobem podniesienia ciepłoty. Unikamy alkoholu, bo efekt ogrzania jest tylko chwilowy i złudny.

Umiejętność przetrwania w warunkach odosobnienia bez prądu czy gazu jest kluczowa.
Wodę możemy zbierać z opadów, porannej rosy, z topiącego śniegu czy z parowania liści roślin, wykorzystując folię.

Nie ufajmy technice

Słuchając zapytań, jakie dostaję na temat ewentualnych technik przetrwania w sytuacji zagrożeń wynikłych z obecnego konfliktu, dochodzę do wniosku, że chyba zbyt daleko zawierzyliśmy zdobyczom techniki.

Lodówkę mamy w każdym kawałku ziemi. Wystarczy wykopać, zadaszyć i odpowiednio zabezpieczyć dół o głębokości 1 metra, by mieć tam zarówno latem, jak i zimą 4 stopnie Celsjusza. Tak kiedyś w warstwie ziemi przechowywano łatwo psujące się produkty. Mięso można solić, wekować czy marynować. Mocno wędzone przetwory mięsne mają długi okres trwałości. Podobnie jak pakowane próżniowo. Olej, tłuszcze, konserwy mięsne i rybne, cukier, miód, dżemy, suszone owoce, fasola, groch, kasza, ryż, płatki, mąka, makaron, to produkty, które mają długi okres trwałości i są pożywne. Pamiętać też należy o tym, że długotrwałe spożywanie konserw nie jest zbyt zdrowe i należy co kilka dni spożywać gotowany posiłek.

Warto mieć w domu choć minimalne zapasy, bo w sytuacjach zagrożeń często występują niedobory. Starajmy się, by nasz pojazd był zawsze zatankowany i bezpieczny na posesji. W bardzo krytycznych sytuacjach miejmy zapas paliwa na czarną godzinę i wtedy unikajmy tego, by pojazd z paliwem stał na zewnątrz. Paliwo w takich sytuacjach jest produktem deficytowym i zdarzają się kradzieże polegające na spuszczaniu paliwa z baków.

We współczesnych czasach jesteśmy niesamowicie uzależnienie od zdobyczy cywilizacyjnych i każde załamanie wypracowanego łańcucha stanowi dla nas problem. Niemniej na każde wyzwanie jest wyjście, które wymaga myślenia i wysiłku.
Na wschodzie nadal trwa brutalna wojna i giną niewinni ludzie, ale mam nadzieję, że cały świat zbudzi się z letargu spowodowanego dobrobytem i postawi jasną i wyrazistą tamę agresji i imperialnym zapędom. Dziś musimy wszyscy zacisnąć pasa i ponieść pewne koszty, by Europa znowu mogła cieszyć się spokojem. Musimy też realnie spojrzeć wokół siebie i wiedzieć, co zrobić, by w sytuacji zagrożenia dać sobie radę.

Arkadiusz Kups
major rezerwy

Przeczytaj również
Popularne