Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

Mercedes-Benz Fleet Safety Experience

Mieliśmy przyjemność uczestniczyć w ostatnich w tym roku zajęciach Mercedes-Benz Fleet Safety Experience. Ostatnich, ponieważ przez obecną sytuację sezon działania szkoły został skrócony. Było ślisko, szybko i emocjonująco.

Kiedy mam okazję być na tego typu szkoleniach, zawsze cieszę się jak dziecko i zawsze wyjeżdżam zmotywowany i mądrzejszy o kolejną porcję wiedzy. Wydawać by się mogło, że hamowanie awaryjne, ustawienie fotela, pasów, kierownicy, szarpak czy jazda po okręgu poślizgowym to coś, co można raz przećwiczyć i nie trzeba więcej. Nic bardziej mylnego. Ale po kolei.


W trasę
Szkolenie odbywało się na autodromie Jastrząb, a jedna z prób poprowadzona była drogami wokół obiektu. Przyznam, że byłem bardzo ciekawy, bo jednym z samochodów, które mieliśmy do dyspozycji, był model EQC, a więc w pełni elektryczny samochód. Poza olbrzymem karmionym prądem mogliśmy sprawdzić zachowanie się aut hybrydowych. O ile te modele były mi znane, o tyle EQC nie. Komfort podróżowania to najwyższa półka, podobnie jak jakość wykończenia. Jednak to, co robi największe wrażenie, to – poza przyspieszeniem – sztuczna inteligencja tego samochodu. W trybie maksymalnego odzyskiwania energii samochód, w zależności od tego, jak przebiega droga, dobiera czułość pedału gazu. Przez pierwsze kilkaset metrów było to dziwne, ale można się do tego przyzwyczaić i daje to olbrzymią satysfakcję.

Hamuj!
Kolejne trzy moduły odbywały się już na terenie autodromu. Pierwszy, w którym uczestniczyliśmy, to hamowanie awaryjne na suchej i mokrej nawierzchni. Wydawać by się mogło, że to bardzo prosta czynność – kopnąć pedał hamulca. Nie nacisnąć, musnąć, tylko kopnąć z całej siły. Okazało się, że nie jest to taka prosta sprawa, kiedy doszło do tego ominięcie przeszkody. Przyznam, ćwiczenie poszło mi dobrze, ale to dlatego, że miałem już kilka takich za sobą. Natomiast moi koledzy z grupy mieli z nim duże problemy. Głównie z przełamaniem bariery wciśnięcia hamulca do oporu i niepuszczania, dopóki samochód całkowicie się nie zatrzyma.

Drugą z prób była jazda po okręgu poślizgowym oraz ominięcie przeszkody na górce. Naprawdę dobre ćwiczenie symulujące sytuację, jaką możemy zastać na drodze. Trzeci z modułów, który był najbardziej efektowny, ale także najtrudniejszy do opanowania to szarpak, a więc urządzenie wywołujące poślizg nadsterowny. Polecam to ćwiczenie szczególnie tym, którzy myślą, że mają szybkie ręce i potrafią jeździć. Na kilkanaście prób raz udało mi się wyprowadzić samochód z poślizgu. Warto o tym pamiętać i się szkolić, bo w normalnym ruchu może się zdarzyć tylko jedna sytuacja, kiedy będziemy musieli wyprowadzić samochód z poślizgu, drugiej szansy już nie będzie.

Przeczytaj również
Popularne