Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Trends

Autoprezent

Auto_prezentPrezent pod choinkę to rzecz, która większej części społeczeństwa spędza sen z powiek. Bo co kupić bliskiej osobie, by jej się podobało, było przydatne i nie wylądowało w kącie po dwóch dniach? Może lepiej sprawy wziąć w swoje ręce i kupić sobie samemu prezent swoich marzeń? Może raz w życiu warto wydać dużą sumę, połączyć przyjemne z pożytecznym i spełnić swoje motoryzacyjne marzenie przy okazji takiego autoprezentu? A słowo autoprezent ma tutaj podwójne znaczenie. Kupując auto do firmy, przeważnie wybieramy wygodny, tani w eksploatacji i niezawodny samochód. Ważna jest też cena i inne typowo techniczne parametry. W efekcie dostajemy diesla w kombi, bez polotu, bez emocji i bez przyjemności z jazdy. Wsiadając do niego jesteśmy przygotowani po prostu na bezproblemowe pokonanie kolejnych kilometrów. Czy tak być musi? W firmie na pewno powinno, ale wystarczy mieć trochę motoryzacyjnego szaleństwa z dozą ułańskiej fantazji i zamiast smutnego diesla kupić sportową odmianę limuzyny, uderzającej z daleka testosteronem i nadmiarem koni mechanicznych. Wtedy każdy przejechany kilometr będzie fascynującym przeżyciem, a uśmiech nie będzie schodził z twarzy, nawet na myśl pokonania trasy Terespol–Szczecin! Przyjrzymy się takim samochodom, które wzbudzają motoryzacyjny dreszczyk emocji, a przy okazji są praktyczne. Założenie jest jedno – auto musi być w pełni funkcjonalne. Czworo drzwi, bagażnik umożliwiający zmieszczenie przynajmniej kilku małych walizek oraz przynajmniej cztery wygodne miejsca dla podróżujących w środku. W końcu ma być to auto mimo wszystko do pracy!

BMW M5

bmw M5Mistrzem gatunku w sportowych limuzynach jest BMW. Już od lat 80. każdy model serii 5 ma swojego usportowionego odpowiednika – M5. Nie jest to tylko pakiet stylistyczny, a faktycznie sportowa odmiana samochodu, której 90% części różni się od seryjnego modelu BMW 5. Zupełnie inny, znacznie mocniejszy silnik, sportowe zawieszenie i hamulce dostosowane do zwiększonej mocy, a także mechanizm różnicowy o zwiększonym tarciu – takie zmiany mechaniczne ma każdy model serii M – niezależnie od roku, w którym go wyprodukowano. Na mechanice zmiany się nie kończą, w końcu trzeba jakoś zaznaczyć swoją wyższość nad zwykłymi modelami. Na szczęście, zmiany są zrobione ze smakiem, gustownie, sportowo, a przy okazji niezbyt nachalnie. Mało wprawione oko nie rozpozna, że na drodze ma do czynienia z prawdziwym potworem. Mimo że opisywałem ogólnie założenia serii M – dokładnie ten sam opis może posłużyć do scharakteryzowania najnowszego produktu z logo M na klapie. Nowe M5 wprost poraża swoimi osiągami 560 KM, 680 Nm wyciśnięte z silnika V8 o pojemności 4,4 l, wyposażonego w dwie turbosprężarki, pozwala na katapultowanie tej pięknej, sportowej limuzyny od 0 do 100 km/h w jedyne 4,4 sekundy! Gigantyczny moment obrotowy sprawia, że podczas wyprzedzania musisz mrugać na motocyklistów pędzących przed tobą, żeby zjechali z drogi i nie spowalniali cię. Dzięki zastosowaniu podwójnych turbosprężarek, udało się obniżyć spalanie do bardzo przyzwoitych wartości (10 l w cyklu mieszanym to wynik godny diesla, a nie auta z tak potężną mocą), przy jednoczesnym wzroście elastyczności silnika – maksymalny moment dostępny jest już od 1500 obr./min. M5 to jednak przede wszystkim limuzyna. W serii otrzymujemy prawie maksymalne dostępne wyposażenie, doskonałe materiały, wszystko spasowane z dużą dozą motoryzacyjnego smaku, a to wszystko za... i tu jest cały problem – 479 900 zł. Cena za posiadanie tak świetnego samochodu niemała, ale niewątpliwie M5 warta jest swojej ceny.

Mercedes C63 AMG

Mercedes-Benz-C63_AMGRównie bogatą historię i doświadczenie w budowaniu wyścigowych limuzyn ma Mercedes, a kod, którym sygnuje swoje sportowe odmiany seryjnych samochodów, to AMG. Mercedesa AMG możemy kupić zarówno w wersji większej (Klasa E i S), a także dość kompaktowej – i na tej właśnie się skupimy. C63 AMG to oznaczenie najmniejszego sedana w ofercie mercedesa – Klasy C. Ten Mercedes to zdecydowanie oferta dla lubiących niezbyt duże samochody, które jednocześnie oferują wyjątkowy styl, komfort podróżowania oraz delikatną dozę sportowego smaczku. C63 AMG oferuje doskonałe osiągi, porównywalne z najnowszym BMW M5. W dość małym samochodzie zainstalowano potężny silnik V8 o pojemności 6,2 l! Jak mawiał Carol Sellby, od dużej pojemności może być lepsza tylko większa pojemność. Z dużym prawdopodobieństwem właśnie tym powiedzeniem kierowali się inżynierowie z AMG. Zastosowanie tak dużego silnika pozwoliło na osiągnięcie bez dodatkowych gadżetów (jak turbo czy kompresor) aż 457 KM oraz 600 Nm. Ze względu na znacznie mniejszą masę niż BMW M5, mimo delikatnie słabszych parametrów, auto do 100 km/h przyspiesza w jedyne 4,5 sekundy! O doskonałe prowadzenie w zakrętach dba utwardzone i obniżone zawieszenie (w stosunku do serii), które jednocześnie zapewnia optymalny komfort podróży. Hamulce, co oczywiste, dostosowane do tak dużej mocy, a przy okazji ich wygląd zewnętrzny został poprawiony. AMG ma jeszcze jedną przewagę nad M5 – dźwięk. Gdy jedziemy spokojnie, z wydechu wydobywa się miły, niemęczący i prawie niezauważalny szelest, dokładnie tak, jak powinno być to w Mercedesie. Jednak gdy tylko dociśniemy gaz, a silnik zacznie pracować pod obciążeniem, wydech zagra niczym Mick Jagger za dawnych lat! Dźwięk nowego C63 AMG jest po prostu przepiękny, zwraca uwagę przechodniów, odstrasza innych uczestników ruchu drogowego. To jest prawdziwa motoryzacja. C63 również wygląda inaczej, choć zmiany są na tyle dyskretne, że może być pomylony ze zwykłą C-klasą na światłach, zdradzić tylko mogą go detale: wielkie zaciski hamulcowe, specjalne obręcze aluminiowe czy dwa podwójne wydechy wystające spod tylnego zderzaka. Cena? Niestety, również wysoka – 324 000 zł to dużo. O 198 000 zł więcej od wersji podstawowej. Warto? Jeśli tylko możemy sobie na to pozwolić – bez wątpienia!

Audi S4 Avant

audi_s4_avantAudi S4 Avant to auto dla tych, którzy mimo wszystko potrzebują obszernego bagażnika albo wyglądu, który nie prowokuje na światłach. S4 to w zasadzie usportowiona wersja A4 wyposażona w 3-litrowy, turbodoładowany silnik benzynowy, dysponujący mocą 333 KM i aż 440 Nm. Taka moc pozwala na rozpędzenie pięknej limuzyny od 0 do 100 km/h w czasie takim samym jak Subaru Impreza – 5,2 sekundy. Prawdziwy wilk w owczej skórze! Dla żądnych wrażeń Audi przygotowało jeszcze coś szybszego – wersja RS, która z seryjnym A4 ma w zasadzie niewiele wspólnego. Zarówno S4, jak i RS4 jest doskonale wyposażone i wykończone, jak przystało na model spod znaku czterech okręgów. S4 jest świetnym kompromisem między sportową żyłką, przyzwoitymi osiągami, niezbyt dużym spalaniem i komfortem jazdy. Elementem obowiązkowym dla każdego sportowego Audi jest rewelacyjny napęd quatro – tu także go spotkamy. Sportowego Avanta możemy dostać za relatywnie niedużą sumę – 268 700 zł.

Lexus IS F

Lexus-IS-FNowa rasa w rodzinie Lexusa. 430 KM i 550 Nm w obudowie niezbyt dużego sedana musi robić piorunujące wrażenie i takie właśnie robi. Osiągi więcej niż dobre, więcej niż bardzo dobre. 4,8 sekundy do 100 km/h to osiągi pozwalające na wyprzedzenie spod świateł nowej Imprezy STI i EVO X w najmocniejszej wersji! Auto, jak przystało na Lewusa. jest doskonale wyposażone, w końcu to klasa premium. IS F, mimo że jest debiutem Lexusa w segmencie szybkich sedanów, z powodzeniem może konkurować z najlepszymi w klasie – C63 AMG i BMW M3. Sportowy Lexus znacznie różni się od standardowego IS-a. Inny jest układ napędowy, hamulce i zawieszenie. IS F także z zewnątrz wygląda inaczej. Delikatne poszerzenie, wloty powietrza i piękny wzór felg komponują się świetnie, a do tego całość ma sportowy smaczek. Cena? Dość wysoka, ale nie zapominajmy, że to auto klasy premium.

Subaru Impreza

Subaru-Impreza_WRX_STI_2011Do sedanów, czyli nadwozia typu limuzyna, teoretycznie należy także Subaru Impreza STI. Topowy samochód wprost z odcinków specjalnych, którym możemy jeździć po drogach publicznych. Nie spotkamy tutaj wygód, jakie oferuje BMW czy Mercedes w swoich sportowych limuzynach. Spotkamy za to coś, co jest potrzebne do tego, żeby uśmiech nie schodził z naszych ust, gdy jesteśmy bliżej niż dwa metry od STI. Subaru nierozłącznie kojarzone jest z boxerem – i dobrze, tylko tego typu silniki znajdziemy pod maską samochodów tej marki. Najnowsze STI dostępne jest też jako sedan. Subaru wróciło do takiej możliwości po małej przerwie, gdy STI było dostępne tylko w wersji hatchback. Silnik boxer o pojemności 2,5 litra – wyposażony w turbosprężarkę i intercooler zamontowany nad silnikiem, połączony z 6-biegową skrzynią, która przenosi stale napęd na wszystkie cztery koła po równo – to najkrótsza charakterystyka układu napędowego STI. Impreza dołączyła do klubu „300", to znaczy, że najnowszy STI seryjnie już przekracza magiczną barierę 300 koni mechanicznych. Samochód rozpędza się do 100 km/h w 5,5 sekundy, ale jego największe zalety można poznać w trakcie jazdy po zakrętach, genialne zawieszenie i układ napędowy pozwalają wycisnąć z Imprezy naprawdę sporo i – co najważniejsze – pozwala na niesamowitą dawkę adrenaliny i uśmiech na twarzy. To chyba właśnie jest najważniejsze w tego typu autach. Impreza ma jedną istotną przewagę nad rywalami – wyróżnia się z tłumu. To auto po prostu nie może zostać niezauważone! Potężny spoiler, złote felgi, wloty powietrza i monstrualne poszerzenia już z daleka ostrzegają przed mocą i potencjałem, jakie drzemią w tym aucie, a do tego jest po prostu piękne. Za przyjemność jazdy rajdową legendą będziemy zmuszeni zapłacić około 50 000 euro, czyli około 204 000 zł (w zależności od kursu), cena znacznie niższa niż BMW i Mercedesa, a przyjemność z jazdy? Taka sama, a może i większa!

Mitsubishi Evolution X

Mitsubishi-Lancer_Evolution_XJeśli było STI, to obowiązkowo musi znaleźć się tu Mitsubishi Lancer w wersji Evolution – aktualnie oferowanej z numerem „X". To również samochód zaprojektowany na rajdowe trasy, który tylko przypadkiem znalazł się w produkcji seryjnej. Spór o to, który samochód jest lepszy (STI czy EVO) pewnie nigdy nie zostanie rozwiązany, bo oba auta mają swoich zwolenników i oba mają swoje wady i zalety. Nowe EVO w topowej wersji oferuje aż 350 KM, czyli o 50 KM więcej niż STI. Dodatkowo sprint do setki zajmuje mu mniej czasu aż o 0,6 sekundy. Wydaje się, że EVO próbuje przeciągnąć na swoją stronę zwycięstwo. Jest naprawdę dobre, a do tego piękne. Ostre, ciekawe linie nadwozia, sportowe dodatki tworzą niesamowity klimat w tym samochodzie. We wnętrzu nie spotkamy nadzwyczajnego luksusu, a raczej sportowy charakter i minimum potrzebne do jazdy. EVO X jest też tańsze niż Impreza – delikatnie, ale zawsze, to naprawdę ciekawa oferta. Szczególnie, że troszkę słabszą wersję można dostać już za 163 000 zł!

Volkswagen Golf R

Volkswagen-Golf-RGolf R to świetna oferta dla tych, którzy nie dysponują budżetem zarówno na zakup, jak i serwis auta marzeń. Za cenę dobrze wyposażonego diesla w kombi możemy dostać 5-drzwiowego hatchbacka, ale nie takiego zwykłego hatchbacka. Golf R to najmocniejszy wyprodukowany Golf w historii. 270 KM, 6-biegowa manualna skrzynia lub DSG przenosząca napęd na wszystkie 4 koła zapewniają niezapomniane emocje. R to klasyka gatunku. W końcu to Golf GTI był pierwszym sportowym hatchbackiem w historii. Świetnie wyposażony i klasycznie wykończony, stwarza ciekawy sportowy charakter w środku. Golf R również doskonale wygląda z zewnątrz. Duże felgi aluminiowe, zestaw spoilerów i rasowe dodatki wpisują się w wizerunek hothatcha. Wersja R prowadzi i jeździ po prostu doskonale, świetnie radzi sobie w zakrętach i nie męczy w trakcie długotrwałej jazdy, a to wszystko przy średnim spalaniu tylko 8.5 l/100 km. Wspaniałe auto do zastąpienia nudnej służbówki która nadal jest w 100% praktyczna, niezawodna i relatywnie tania w eksploatacji.

Opel Insignia OPC

Opel-Insignia_OPC_2010Insignia OPC to najmocniejszy Opel produkowany w historii. Silnik V6 o pojemności prawie trzech litrów został wyposażony w turbosprężarkę, dzięki temu dysponuje mocą 325 KM i aż 435 Nm. Cała moc przenoszona jest na asfalt poprzez wszystkie cztery koła. Insignia dostępna jest w 3 wersjach nadwozia: sedan, coupé oraz hatchback. Taka dowolność konfiguracji pozwoli na wybór odpowiedniej wersji dopasowanej do naszych potrzeb. Ople w wersji OPC, poza innym zawieszeniem i silnikiem, zawsze różnią się od swoich seryjnych odpowiedników, zarówno zewnętrznie, jak i w środku. Tak jest też w przypadku Insignii. Monstrualne wloty powietrza już z daleka ostrzegają, jaka moc drzemie w tym samochodzie. Poza sporą liczbą plusów, Insignia OPC ma jeden zasadniczy minus – cenę. Za podstawową wersję trzeba zapłacić ponad 200 tysięcy złotych, porównując to chociażby do Audi S4 – jest to naprawdę sporo.

Przeczytaj również
Popularne