Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

TCO, czyli Auris w natarciu

Flotowcy, decydując się na zakup samochodów, wybór firmy CFM czy wybór ubezpieczenia lub kart paliwowych zawsze zbierają oferty i porównują. Przy takich zestawieniach widać najlepiej, co dla danej firmy opłaca się najbardziej. Mamy ciekawe zestawienia, pokazujące jak na tle konkurencji wypada nowy Auris.

Tomasz Siwiński

Wiele elementów wpływa na TCO, od ceny, poprzez paliwo, ubezpieczenie, wartość rezydualną, koszty serwisu itp. Są to niezwykle ważne, jak nie najważniejsze, dla flotowca składowe, na podstawie których wybiera samochody do swojej floty. Są także wartości niepoliczalne, jak przywiązanie do marki, jakoś obsługi, czyli mityczny kontakt z klientem, rozbudowanie sieci dealerskiej itp. Ale skupmy się na tych, które można policzyć i zebrać w jasną i klarowną tabelę.

Przy zakupie myślmy o sprzedaży
Zakup samochodu jest często determinowany w mniejszych firmach głównie ceną. Po prostu kupują najtańsze auta. W przypadku nowoczesnych samochodów, raczej zastosowania nie znajduje reguła, że najtańsze oznacza najgorsze, ponieważ nad procesem produkcji współczesnego samochodu czuwają wszelkie normy. Od ekologicznych, przez bezpieczeństwo, na wszelkich innych unijnych obostrzeniach kończąc. Dlatego samochody mają obowiązkowe pasy, ABS, poduszki powietrzne. Jednak przedsiębiorcy zapominają o jednym z głównych czynników, a mianowicie, co z samochodami, kiedy będziemy chcieli je sprzedać po okresie eksploatacji. Za jaką cenę uda się to zrobić, jakimi kanałami. Mali i średni przedsiębiorcy dotychczas bardzo często przyzwyczajeni byli do tego, że kupując samochody użytkowali je w firmach do końca, ponosząc często horrendalne koszty napraw, ubezpieczeń, wynajęcia samochodów zastępczych. Tymczasem rozsądnie planując politykę flotową, nawet jeżeli samochodów mamy naście, możemy płacić zdecydowanie mniej. Wystarczy sobie uzmysłowić, że użytkując samochód przez trzy lata, kosztem finansowym – oczywiście zależnym od formy finansowania – jest tak naprawdę różnica między ceną zakupu i ceną odsprzedaży, czyli wartością rezydualną. Właśnie tę różnicę pokazuje najdokładniej tabela dotycząca wartości rezydualnej kilku najpopularniejszych modeli flotowych w segmencie C. Możemy jeszcze uprościć sobie życie, decydując się na korzystanie z usług firm car fleet management, która za nas przejmie szereg obowiązków, ale to temat na zupełnie inny artykuł.

auris2 t2-3Awaryjność oznacza serwis
Cudowny byłby świat, a świat fleet managera już perfekcyjny, gdyby samochody nie miewały awarii. Nawet przy założeniu, że takich awarii samochody nie miewają, jednak trzeba uwzględnić, że przeglądy międzyokresowe nas nie miną. Nawet przy założeniu, że okresy od przeglądu do przeglądu są coraz dłuższe, musimy liczyć się z tym, że w ciągu użytkowania samochodów w firmie średnio przez trzy lata, co najmniej trzy takie wizyty nas czekają. Do tego dochodzi jeszcze awaryjność, ponieważ w idealnym świecie nie żyjemy. Teoretycznie koncerny idą klientom na rękę, ponieważ wydłużają gwarancję. Jednak trzeba być naiwnym, aby wierzyć w to, że takie gwarancje oznaczają, że przez trzy lata nie ponosimy kosztów serwisu. Kiedy przyglądniemy się bliżej oferowanym na rynku umowom gwarancyjnym, aż roi się w nich od wyłączeń, wykluczeń, limitów. Tyle i tyle lat, ale z założeniem, że nie przejedziemy więcej kilometrów niż... Gwarancja na silnik tak, ale na takie i takie elementy to już nie.
Decydując się na zakup samochodów do flot, nie wyobrażam sobie, aby fleet manager nie wczytywał się w zapisy umowy serwisowej i gwarancyjnej. Przyglądając się temu uważniej podczas pisania tego artykułu, zauważyłem, że nowy Auris, mimo że nie jest objęty najdłuższą gwarancją na rynku, ma stosunkowo niewiele tzw. wyłączeń i gwarancja jest stosunkowo najszersza.
Wystarczy zerknąć do Internetu, aby zobaczyć, jaka mnogość modeli czeka na managera flotowego. Trudno sobie wyobrazić, że wybieramy samochody segmentu C i sprawdzamy zapisy gwarancyjne wszystkich samochodów: Opel, VW, Toyota, Hyundai, Nissan, Renault... Wybieramy sobie model Megane i sprawdzamy wersje silnikowe, wyposażenia. Nierealne. Aby ograniczyć tę listę, możemy posiłkować się raportami awaryjności. Takie prowadzą organizacje typu TUV, Dekra, ADAC. Bazując wciąż na naszym modelu Toyoty Auris, zobaczmy, jak przedstawia się sytuacja w raporcie TUV. Oczywiście, należy wziąć pod uwagę, że nie są to dane, na których można bazować w 100%, ale zawsze mogą okazać się pomocne.

auris t1W warunkach idealnych
Są to dane, które u postronnych obserwatorów rynku motoryzacyjnego wzbudzają wesołość, a u fleet managerów zawrót głowy. Chodzi o spalanie. Czemu wesołość, już spieszę donieść, ponieważ sam byłem do niedawna w pierwszym rzędzie szyderców. Przykład może w oderwaniu od segmentu C, ale świeży, ponieważ test tego modelu znajduje się w dziale Cars&Trucks. Mercedes E 63 AMG, pojemność silnika 546 cm3, moc 557 KM, średnie spalanie – 9,8 l/100 km.
Realne? Nie, nierealne. Wobec tego można się śmiać. To samo dotyczy mniejszych, powiedzmy, bardziej przyziemnych, samochodów. Jednak po kilku kursach jazdy ekologicznej okazało się, że te dane nie są tak całkowicie odrealnione. Oczywiście, nie jest prosto je osiągnąć i na ogół się tego nie udaje zrobić, jednak czasami można. Nawet przy założeniu, że jednak spalanie podane przez producenta jest zaniżone, to przyjmijmy, że jest zaniżone u wszystkich tak samo. Po co o tym piszę? Ponieważ koszt paliwa przy ogólnym TCO jest znaczący, warto przeanalizować także samochody pod kątem spalania, oczywiście zawsze dodając do danych co najmniej 20%.
Jesteśmy przy nowym Aurisie i patrzymy, jak tym razem wypada na tle konkurencji. Widać, że wynik jest bardzo dobry.

Tabela spalanie
Wzięliśmy pod uwagę wszystkie aspekty? Nie, tylko ich drobną część. A gdzie ubezpieczenie, a może jednak samochody na gaz, a może silniki Diesla, a może benzynowe czy hybrydowe. Może jednak dopłacić i kupić kombi, a może leasing i słabiej wyposażone wersje, np. bez radia, tylko czy wtedy nie odejdą od nas pracownicy, a może zdecydować się na profesjonalny system zarządzania flotą i zamontować GPS-y, tylko kiedy się zwrócą? A co z oponami, gdzie kupić, gdzie wymienić i składować, zatem jakaś firma wyspecjalizowana w tym działaniu.
To wszystko i przykład naszego wdzięcznego Aurisa pokazuje, że TCO to ogromna praca dla managera, ale wykonana zaowocuje oszczędnościami w przyszłości.

Przeczytaj również
Popularne