Volvo EX30 jest świetnym niedużym elektrykiem. Wcale nie pierwszym w historii marki. To jednak najtańsze i najmniejsze auto w gamie, które jako pierwsze powstało na chińskiej platformie. Szwedzki design miesza się więc tutaj z chińską technologią jak nigdy wcześniej. Jaki jest tego efekt?
Chińczycy po przejęciu marki w 2010 roku zainwestowali w Volvo grube miliony, dali stylistom i inżynierom wolną rękę, a przy okazji sporo się od Volvo nauczyli. Pozwolili na produkcję istniejących modeli i powoli pracowali nad nową gamą. Efekt? Po zmianie właściciela tak dobrych wyników Volvo nie odnotowało nigdy w swojej blisko stuletniej historii (1927 r.). Ani gdy należało w całości do Szwedów, ani gdy markę kupił Ford. Jak pokazują wyniki finansowe i statystyki sprzedaży, dopiero Chińczycy stworzyli z Volvo prawdziwego giganta. W ubiegłym roku na całym świecie sprzedaż przekroczyła 700 tys. szt.
W Polsce pierwsze siedem miesięcy tego roku były również rekordowe. W tym czasie Polacy zarejestrowali 10 723 samochody szwedzkiej marki należącej do chińskiego koncernu Geely. Dzięki temu Volvo znajduje się w czołówce marek motoryzacyjnych ze wzrostem na poziomie 37% w porównaniu do 2023 roku. Niestety, niewielki w tym udział ma nowe elektryczne EX30. Rekordy sprzedaży Volvo bije dzięki starym i poczciwym modelom XC60 i XC40, które pojawiły się na rynku w 2017 roku. Podium najpopularniejszych modeli zamyka prawdziwy weteran, czyli XC90 (2014 r.).
I choć mało kto zdaje sobie z tego sprawę, to Volvo, a nie MG, Baic czy BYD, jest tym samym najpopularniejszą chińską marką w Polsce i to w dodatku marką premium. Warto także pamiętać, że elektryczne EX30 na razie produkowane jest wyłącznie w Chinach i objęte zostało cłami nałożonymi przez Komisję Europejską. Ma się to zmienić w 2025/26 roku, kiedy to jego produkcja zostanie uruchomiona także w Gandawie w Belgii.
To mały, zgrabny i bardzo ładnie narysowany, choć to rzecz gustu, samochód. Ma niemal idealne proporcje, dyskretne przetłoczenia i świetnie wkomponowane w bryłę nadwozia reflektory oraz światła. Trochę przypomina wyżej pozycjonowane auta innej chińsko-szwedzkiej marki Polestar, stworzonej w 2017 roku. Aż miło patrzeć na takie nadwozie.
EX30 ma kompaktowe wymiary. Jest długie na 4,2 m, a rozstaw osi to 2,65 m. To o rozmiar mniej niż XC40 (4,4 m dł.), które w nowej elektrycznej nomenklaturze zostało przechrzczone na EX40 i EC40, czyli wersja coupe wspomnianego XC40.
Żadna z marek premium nie ma na razie tak małego elektryka w ofercie. Ani Audi, ani Mercedes, ani BMW. Z drugiej jednak strony, EX30 jest najmniej „premium” z całej gamy, dlatego idealną konkurencją może być dla niego… Renault Megane E-Tech Electric. Tak, Renault, przynajmniej pod względem wymiarów.
Auto zbudowane jest na platformie SEA (Sustainable Experience Architecture) opracowanej przez inżynierów z koncernu Geely, na tej samej, na której powstaje już Smart #1 i #3, a być może także polska Izera, jeśli dojdzie w ogóle do jej produkcji. Platforma ma stanowić fundament modeli oferowanych we wszystkich dziewięciu markach motoryzacyjnych należących do Geely. Tak, tak, Volvo jest tylko niewielką (30% sprzedaży) częścią giganta. W swoim portfolio Chińczycy mają m.in. auta Geely Auto, Proton, Geometry, Lynx, & Co, Polestar, Volvo i Lotus.
Technologicznie w Volvo EX30 jest wszystko, czego można oczekiwać od samochodu elektrycznego. Szybkie ładowanie DC o mocy do 175 kWh. Bagażnik i frank, czyli schowek pod maską. Zasięg 460 km dzięki baterii 69 kWh i małemu zużyciu energii. Do tego absurdalne osiągi napędu o mocy 428 KM w przypadku wersji Twin Motor Performance, czyli napędu na cztery koła i dwóch silników elektrycznych. Wystarczą 4 sekundy, a w optymalnych warunkach 3,6, by stracić prawo jazdy. Efekt wciskania w fotel jest tutaj bardziej niż sportowy. I co ciekawe, elastyczność jest znacznie mocniejsza niż przyspieszenie. Co to oznacza? Sprint spod świateł robi mniejsze wrażenie niż przyspieszenie o 50 czy 70 km.
Aż dziwne, że marka, u której podstaw leży bezpieczeństwo, do zwyczajnego auta kompaktowego wsadza aż tak potężne silniki. I to bez nazywania tego sportem. Nawet Smart dokładnie takie same osiągi, bo technologicznie to to samo auto, takie osiągi ubrał w koszulkę Brabusa. Nie mam nic przeciwko, ale żeby w Volvo? No dobrze, nie każde EX30 jest tak szybkie. W podstawie ma jeden silnik i zaledwie 272 KM oraz mniejszą baterię o pojemności 51 kWh, która ma wystarczyć na 337 km.
Rodzinnym autem EX30 nie zostanie, bo miejsca jest sporo, ale dla dwojga. Dużo miejsca zajmuje deska rozdzielcza, głęboko wchodząca w przestrzeń pasażerów. Do materiałów z recyklingu trzeba się przyzwyczaić. Przerobiony plastik, zmieszane korki, jeans z odzysku to wszystko tworzy niecodzienny i momentami nieprzyjemny w dotyku klimat.
Zachwycają jednak detale: fikuśna wewnętrzna klamka drzwi, kratki wylotu powietrza, podłokietnik, ale ten w drzwiach niemal lewitujący oraz lusterko zewnętrzne pozbawione ramki.
Na minus jest pozycja za kierownicą. Przynajmniej dla kierowcy o wzroście 198 cm. Fotel trzeba odsunąć, bo miejsce na nogę blokuje wygięcie w desce rozdzielczej. Nie ma tunelu środkowego, więc prawa noga nie ma się o co oprzeć. Z lewą nie jest lepiej, bo kieszeń w drzwiach jest duża i głęboka i kolano wpada w pustkę. Przy tak ustawionych fotelach miejsca z tyłu nie ma co nawet szukać.
Kolejny minus to system audio. Zamiast tradycyjnych głośników jest soundbar pod szybą. Sygnowany marką Harman&Kardon brzmi jednak plastikowo i nieprzyjemnie. Od tego z XC90 dzieli go tyle, co Goeteborg od Pekinu.
Przyzwyczajenia wymaga także brak zegarów przed oczyma kierowcy. Nie ma nawet head-upa. Zostaje jedynie duży (ponad 12 cali) pionowy i dotykowy ekran, ale na środku deski. Na jego szczycie zarezerwowano miejsce dla prędkościomierza i kilku innych wskazań, które w innych autach są przed oczyma. Tu kolejne zdziwienie, że Volvo, które od lat słynie z bezpieczeństwa, każe kierowcom odrywać wzrok od drogi. Cóż, trzeba do tego przywyknąć, podobnie jak do klikania w ekran. Bo przycisków do obsługi czegokolwiek w nowym Volvo nie znajdziecie. Obsługa poszczególnych funkcji i urządzeń urządzona jest typowo po chińsku – dotykowo na tablecie. Nawet ustawienie lusterek wymaga klikania na ekranie.
Mimo wszystko Volvo robi pozytywne wrażenie podczas jazdy. Jest zwinne i ciche. I dość ekonomiczne, bo, biorąc pod uwagę masę bliską 2 ton oraz osiągi, pozwala zużyć jedynie 17 kWh na setkę.
Jeśli ktoś zastanawiał się w 2010 roku, gdy Chińczycy odkupili od Forda sto procent akcji szwedzkiej marki Volvo, kiedy nowy właściciel zacznie wprowadzać swoje porządki, to właśnie nadszedł ten czas. Wcale nie od razu, wcale nie pięć czy dziesięć lat później. Dopiero 13 lat po formalnym przejęciu marki wraz z pojawieniem się modelu EX30. Przynajmniej te widoczne i te w sferze produktowej. Bo stworzenie nowego modelu przecież trwa.
I właśnie, dlatego EX30, choć świetne, dynamiczne i nowoczesne jest najmniej Volvo ze wszystkich Volvo w swojej historii. Nie ma tutaj nic, do czego przyzwyczajała nas marka przez lata. Przycisków, bo bezpieczniej, dużego bagażnika, bo kanapa z Ikei. Jedynie design nieco przypomina ten skandynawski, minimalistyczny. Można, więc powiedzieć, że gdzieś Volvo straciło swoje DNA. To po prostu kolejne, udane swoją drogą, auto z aplikacją szwedzkiego łosia wciśniętą na wewnętrzną stronę korytka w schowku między fotelami.
Ale może właśnie takie ma być nowe Volvo? Na wskroś nowoczesne, zrywające z dobrze znaną stylistyką i nieco przestarzałymi multimediami?
Volvo EX30 Twin Motor Performance |
|
Długość/szerokość/wysokość/rozstaw osi w mm |
4233/1836/1549/2650 |
Masa własna/dopuszczalna w kg |
1868/2318 |
Średnica zawracania między krawężnikami w m |
11 |
Silnik |
Dwa silniki elektryczne 428 KM |
Maksymalny moment obr. |
543 Nm |
Prędkość maksymalna w km/h |
180 |
Przyśpieszenie 0-100 km/h |
3,6 |
Średnie zużycie energii kWh wg WLTP na 100 km |
17,5 |
Cena w zł |
233 700 |
Wartość rezydualna (36 mies, 300 km/rok) |
56,5% |
Kto testował: Juliusz Szalek
Co: Volvo EX30 Twin Motor Performance
Gdzie: Warszawa
Ile: 580 km
Atrakcyjny design, ponadprzeciętne osiągi, komfortowe zawieszenie, duży bagażnik, nowoczesna konstrukcja.
Brak wyświetlacza przed oczyma kierowcy, niewygodna pozycja za kierownicą, brak fizycznych przycisków, kiepskie audio, nieprzyjemne plastiki.