Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

Volvo XC60 - To nie jest samochód dla starych ludzi

Nicolas Cage w filmie „Twierdza” chcąc przekonać Seana Connery’ego jak bardzo nie nadaje się do szalonej walki z terrorystami, mówi: „na co dzień jeżdżę beżowym Volvo”. W powszechnej opinii Volvo to auto dla emerytów, a w najlepszym wypadku dla bardzo statecznych panów w średnim wieku, służące głównie do jazdy po osiedlowych uliczkach i zawsze z przepisową prędkością. Bo nawet jeśli Volvo może pojechać szybko – to bardzo tego nie lubi, ale Volvo XC60 nie ma z tym stereotypem nic wspólnego.

XC60 zarówno może, jak i lubi jeździć szybko. To prawda, jest duży, ale jego zgrabna i – jak na SUV-a – bardzo dynamiczna sylwetka nie myli. Przyjemnie elastyczny wysokoprężny silnik, osiągający z doładowanych 2,4 litra pojemności. Moc 175 KM może rakiety z XC60 nie czyni, ale daje kierowcy przyjemny zapas mocy pod butem praktycznie w każdym zakresie obrotów. W aucie jest cichutko i komfortowo, co w połączeniu z optymalnie zestrojoną sześciobiegową skrzynią może sprawić, że dopiero dziwnie szybko znikający w lusterku inni uczestnicy ruchu, skłonią nas do skonstatowania, że wskazówka prędkościomierza minęła już 150 km/h. Samochód jest duży i zupełnie nie czuć w nim prędkości, choć nabiera ją szybko i chętnie. Kolejnym zaskoczeniem – jak na Volvo i jak na SUV-a – jest zawieszenie; dość sztywne i dające dobre prowadzenie auta na zakrętach. Mowa oczywiście cały czas o jeździe po szosie. I tu właśnie pojawia się problem jaki mam z SUV-ami. Prawdę mówiąc, zupełnie nie rozumiem tego typu aut. Ze wszystkiego co napisałem powyżej wynika (mam nadzieję) jak na dłoni, że jest to bardzo przyjemne auto szosowe i nie ma nic wspólnego z terenówką. Ani zawieszenie, ani napęd (Haldex) – bo nie oszukujmy się, jest to auto przednionapędowe, a to, że czasem część mocy (i to nie wiadomo kiedy i jaki procent) jest przekazywana na tylną oś, nie czyni z niego w żadnym stopniu pełnowartościowego auta 4 x 4. Jest to więc zwykłe auto osobowe, tylko niepotrzebnie duże i o trochę większym prześwicie.

Bardzo niewiele marek ma tak jasno określony wizerunek: stateczny, bezpieczny i grzeczny.


Moje spojrzenie na sprawę zmieniło się wraz z nagłym atakiem zimy. W zasypanej i sparaliżowanej śniegiem Warszawie doceniłem wszystkie wcześniej krytykowane cechy XC60. Przede wszystkim – i to już cecha bardzo dla Volvo typowa – auto daje duże poczucie bezpieczeństwa. W dużej mierze właśnie dzięki swoim gabarytom, ale też dzięki temu, że dobrze rozłożona masa daje optymalne wykorzystanie dostępnej przyczepności, a dołączany tylny napęd naprawdę potrafi pomóc w trudnej sytuacji. Do tego oczywiście, jeśli mimo wszystko przyczepność nam się skończy i auto będzie chciało opuścić drogę – nad torem jazdy czuwa DSTC (i tu znów widać, że jednak jest to Volvo) – nie ma żadnego wyłącznika systemów antypośligowych, a umiejscowienie i obsługa hamulca ręcznego nie daje szans by użyć go podczas jazdy. W pełni rozumiem troskę konstruktorów Volvo o bezpieczeństwo użytkowników ich samochodów, ale jeśli sugeruje się, że auto nadaje się do jazdy w terenie, przydałby się chociaż niezbędny w off-roadzie wyłącznik kontroli trakcji. Dzięki dużym kołom i większemu prześwitowi wszystkie miejsca parkingowe były dla mnie dostępne, mimo że przejeżdżający pług odgrodził je od jezdni zaspą śniegu. Dla XC60 to żaden problem. W warunkach, w których miałem okazję testować to auto, naprawdę można było się poczuć, jak jedyna osoba na ślizgawce, która ma łyżwy. Podczas gdy inni walczyli o życie, XC60 jechało pewnie i skutecznie.
Rozpatrywanie XC60 jako auta flotowego nie ma większego sensu – chyba, że ambicją fleet managera jest, żeby wszyscy jego pracownicy mogli bezpiecznie i komfortowo pojechać na urlop na narty. Tylko w ten sposób można by naprawdę w pełni wykorzystać możliwości tego samochodu – które nie są małe, ale też niemało kosztują. I chyba firmom, mimo wszystko, ten wydatek się nie opłaci.
Po teście tego samochodu z całą pewnością mogę powiedzieć jedno: gdyby we wspomnianej na początku scenie Nicolas Cage powiedział: „na co dzień jeżdżę XC60”, akcja filmu wyglądałaby zupełnie inaczej.

Kto testował: Piotr Stuszewski

Co: Volvo XC60

Gdzie: Szczyrk

Kiedy: 10.I.2010

Ile: 1130 km

Przeczytaj również
Popularne