Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

Nissan Note - Najlepszy przyjaciel człowieka

Żaden z niego groźny tygrys, szybki gepard, czy rekin ludojad. Note to roślinożerca, i to raczej niewielki i przestraszony. Ale to z całą pewnością zwierzątko, które chciałbyś mieć.

Note daje się polubić od pierwszego spojrzenia. Nie wygląda zbyt bojowo, ale za to, widząc Cię z daleka, bardzo przyjaźnie i zachęcająco się uśmiecha. W zasadzie powinien mieć ogon, merdający na widok właściciela. Wygląd nie kłamie – Note jest jak najlepszy przyjaciel człowieka, tylko bez ogona.
Niewielki silnik nie daje mu dynamiki drapieżcy goniącego zdobycz. Ani na prostej, ani na zakrętach – małe kółka i miękkie zawieszenie powodują, że auto chętnie się ślizga. Niestety. Jako jeden z niewielu kierowców, którego ucieszył pierwszy październikowy śnieg, powinienem lubić Note za to, że chętnie się ślizga. Mówię jednak „niestety”, ponieważ choć Note lubi się ślizgać, wcale do ślizgania nie ma talentu – ma bardzo nieprzyjemną tendencję do podsterowności, a z kolei prowokowanie go do nadsterowności (co nie idzie łatwo) powoduje, że to krótkie autko bardzo szybko chce się obracać wokół własnej osi i nie bardzo daje się przekonać, by tego nie robić.
Agresywna, sportowa jazda to nie jego żywioł. Więc może w trasę? Też nie polecam. O ile auto w mieście paliło 7,8 l na 100 km, to w trasie… 7,2 l. Mały silnik i 5-cio biegowa skrzynia o dość krótkich przełożeniach powodują, że jeśli chcemy podróżować z prędkościami przekraczającymi 110 km/h (a wolno nam, na przykład na autostradzie), to musimy wysoko ciągać go po obrotach, co jest niezbyt miłe dla ucha, a i spalanie od tego nie spada. Ponadto niewielki bagażnik sugeruje, aby w drogę nie brać ze sobą więcej bagażu niż drugie śniadanie i termos.
Skoro więc możemy zapomnieć, że namówimy Note na szaleńcze sprinty i ostrą jazdę po zakrętach, ani nie uda nam się na pewno wyciągnąć go na włóczęgę po bezdrożach (małe kółka i niewielki prześwit nie skłaniają do opuszczania asfaltu) i niezbyt chętnie uda się z nami w trasę… Zabierzmy go na spacer po mieście!

Wygląd nie kłamie – Note jest jak najlepszy przyjaciel człowieka, tylko bez ogona.

Wtedy docenimy Note jako fantastycznego kompana podróży. Niewielkie wymiary, przyjemnie mały promień skrętu i bardzo dobra widoczność w lusterkach, powodują że Note bardzo chętnie wciśnie się z nami w każdą ciasną uliczkę, bez problemu zaparkuje i wykręci w ślepym zaułku. Kolejną miłą niespodzianką ze strony Note’a jest świetna nawigacja w komputerze pokładowym. Jest bardzo czytelna, szybko się odnajduje i wytycza nowe trasy, bardzo wygodnie się obsługuje – albo za pomocą ekranu dotykowego, albo przyciskami. Ogólnie na pochwałę zasługuje komputer pokładowy – intuicyjny i wygodny w obsłudze, ma wszystko czego trzeba. Bardzo przyjemnie też, że ktoś pomyślał o tym, by wejście USB umieścić w zamykanym schowku – tak by wetknięty tam pendrive (na przykład z naszą ulubioną muzyką) nie wystawał i nie prosił się o urwanie przy każdym ruchu w okolicach przekładni biegów. Skoro już o schowkach mowa, znajdziemy ich w samochodzie całą masę, bardzo funkcjonalnych i rozsądnie rozmieszczonych. Ktoś naprawdę przy tym pomyślał. Mimo niewielkich wymiarów auta siedzi się w nim wygodnie, choć piąta osoba musi już być bardzo szczupła.
Note powinien się świetnie spisywać jako auto flotowe, jeśli szukamy czegoś z nieco wyższej półki i chcemy dać pracownikom trochę komfortu w poruszaniu się a jednocześnie nie wymagamy od nich ganiania po całej Polsce, ani też w sprinterskim tempie z jednego końca miasta na drugi. Na myśl o codziennej jeździe w miejskich warunkach Note mruga wesoło światłami i zachęcająco merda tylną wycieraczką.

4. Nissan

Kto testował: Piotr Stuszewski

Co: Nissan Note

Gdzie: Grodzisk Mazowiecki

Kiedy: 10.X.2009

Ile: 650 km

Przeczytaj również
Popularne