Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Trends

Mitsubishi Canter - Taniej nie znaczy gorzej

Wielu kierowców nie chciałoby pracować, jeżdżąc Mitsubishi Canterem Fuso. Jego silnik przy pojemności niespełna trzech litrów ma tylko cztery cylindry i rozwija moc 130 KM, a rozpędzenie tego pojazdu do setki zajmuje stanowczo zbyt wiele czasu.

Jasne, że nie jest to samochód osobowy, tylko kompaktowa ciężarówka. Dlatego nie spodziewałem się zbyt wiele po tego typu pojeździe, który wprawdzie nie jest osobowy, ale także ciężarówka z niego niespecjalna. Projektantem stylistyki zapewne był ktoś, kto od dawna używa tylko ekierki i zeszytu w kratkę. W kabinie, ze względu na ergonomię, zamiast dodatkowych foteli, zamontowano ławkę dla dwóch pasażerów i fotel dla kierowcy. To ostatnie nie było wcale byle jakim, ale renomowanym produktem firmy Isri, która ze względu na niewielką wysokość wnętrza kabiny zmuszona była ograniczyć regulację skoku tłumienia, aby wyższy od azjatyckiego europejski kierowca na wertepach nie uderzał głową o sufit. Siedzenie na takim taborecie na nadkolu przedniego koła nie należy do najprzyjemniejszych. O czymś takim jak wykończenie wnętrza i wyposażenie dodatkowe w przypadku Cantera nie może być mowy. Byłem więc zdziwiony, że zainstalowano elektrycznie opuszczane szyby i podgrzewane lusterka. Regulowana kolumna kierownicy i jej wspomaganie to niezbędne elementy, które na szczęście zdecydowano się dorzucić. Podobnie jak ABS. Zapomniano za to zupełnie o poduszce powietrznej, choćby dla kierowcy.

Zaraz po przekręceniu kluczyka, gdy usłyszysz ten silnik i poczujesz jego wibrację, wyobrazisz go sobie, jako kipiący momentem obrotowym kocioł mechanicznej rozpusty.

Nie wygląda, a jeździ

W porównaniu do poprzednich wersji, testowy Canter ma odświeżony wygląd, mniej kanciasty zarys reflektorów. Nawiązanie do tych linii powtarza się jeszcze w kasetach klamek. W zasadzie to byłoby na tyle, jeśli chodzi o facelifting. Po krótkim nasyceniu się formą, wsiadłem do środka, by zacząć odkrywać funkcję. Canter od lat skutecznie omija obowiązującą modę na pojazdy użytkowe o efektownym wyglądzie i wysokim komforcie prowadzenia, niemal nieodbiegającym od poziomu znanego choćby z samochodów osobowych. Masywne kształty, wielkie błyszczące logotypy, przepastne kabiny, mocne silniki – wszystko to, co pozwala dobrze się prezentować i znakomicie jeździć, w ogóle nie ma miejsca w Mitsubishi. Ponieważ w Polsce autostrad jest niewiele, ale za to mnóstwo nierównych, zatłoczonych dróg i zdemolowanych magazynowych placów, tym bardziej mogą cieszyć pierwsze metry jazdy za kierownicą Cantera. W warunkach zimowych na drogach pełnych dziur i lodu, których pod białym puchem nie widać, Canter wcale nie daje za wygraną. Tam, gdzie inne samochody ciężarowe dostają cięgi, bo ich szerokie opony i zły rozkład mas nie pozwalają na jazdę, Mitsubishi ani razu nie dało do zrozumienia, że znajduje się w trudnej sytuacji.

Jego cienkie opony znakomicie wpisywały się w zadany tor jazdy, zapewniając pełną informację zwrotną o przyczepności i zbliżającym się niebezpieczeństwie jej utraty. I to mimo siedzenia na, a nie poza, przedniej osi. Typowa ciężarówka zabrana na odpowiedni, suchy asfalt i wielkie przestrzenie może być czymś niesamowitym, bo sunie gładko, płynnie i czasami nawet szybko. Ale wszędzie indziej oznacza utrapienie dla kierowcy. Trzęsie, nie mieści się w zaułkach bez wcześniejszego uszkodzenia kosztownego nadwozia, niechętnie zawraca. A Canter okazuje się rewelacyjny wszędzie i we wszystkim. To nie żadna karykatura pojazdu użytkowego. To Mitsubishi. Ma zegary z obrotomierzem, normalny silnik, mechaniczną przekładnię i sprzęgło, proste zawieszenie i twardą ramę. Co z tego, że deska przypomina tandetny produkt tłoczony jako całość na wielkiej prasie, gdzie nadmiar wyciśniętego tworzywa oderżnięto nożem. Przekonuje standardowe rozmieszczenie przycisków sterujących funkcjami, logiczne i funkcjonalne. Prostota obsługi cieszy i jest konsekwencją niewielkiego zaawansowania technicznego konstrukcji. Denerwuje mistyfikacja włącznika klimatyzacji, który wobec jej braku jest tylko nieruchomą zaślepką. Zawieszenie, o ile jest choć trochę obciążone niewielkim ładunkiem, bardzo dobrze łagodzi nawet większe nierówności. Bez kołysania na podłużnych nierównościach. Zaraz po przekręceniu kluczyka, gdy usłyszysz ten silnik i poczujesz jego wibrację, wyobrazisz go sobie, jako kipiący momentem obrotowym kocioł mechanicznej rozpusty. Niewiele jest tu wyciszenia, prosta konstrukcja, oszczędność w każdym detalu, ale aż dziw bierze, że tak wydajny bywa w tym otoczeniu zwykły turbodiesel. Podczas jazdy w trudnych warunkach z ładunkiem nie interesuje cię prędkość maksymalna, czas rozpędzania czy hałas w kabinie, bo i tak to ty rządzisz na drodze. Rozpędzając się, wcale nie musisz zmieniać biegu na wyższy od razu. Masz długie przełożenia. I masz czas. Odpręż się. W niewielu innych pojazdach mechanika silnika jest tak bardzo odczuwalna. Nie wysiadając z kabiny, uzupełniasz płyny układu hamulcowego czy spryskiwaczy. Zbiornik wyrównawczy cieczy chłodzącej masz na zewnątrz, ale tuż za plecami. Dyrygując każdą zmianą kierunku, w dziecinnie łatwy sposób zawrócisz za jednym zamachem tam, gdzie inne pojazdy muszą manewrować po kilka razy. Wtedy zrozumiesz sens siedzenia na kole w zamian za stosunkowo niewielki rozstaw osi i przez to minimalną średnicę zawracania.
Trasa z ładunkiem ujawniła, po konkurencyjnej cenie, jeszcze jedną i chyba najważniejszą zaletę tej ciężarówki. Regularne kształty skrzyni ładunkowej chłodni, a przy tym jej znaczna pojemność i stosunkowo niska podłoga pozwalają na wygodny załadunek. Tylko pomyśl: otwierasz pakę, wrzucasz towar, zdejmujesz rękawice, trzaskasz drzwiami i odjeżdżasz. Bez zapachów i chłodu przenikających do twojej czystej kabiny, bezpiecznie oddzielony. Jako kierowca masz prawo do niewielkiej, ale osobistej, przestrzeni za kierownicą. Więcej ci i tak nie potrzeba, bo ciągle masz pełne ręce roboty, manewrując i klucząc po mieście, nawet kiedy ślisko i nieprzyjemnie.

Kto testował: Bartosz Biesaga

Co: Mitsubishi Canter

Gdzie: Grabów

Kiedy: 4 IV 2011

Ile: 500 km

Przeczytaj również
Popularne