Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Trends

Ford Fiesta -Ta Fiesta

Kinetic design. Czyli w bardzo swobodnym tłumaczeniu: stoisz, a jedziesz. Przynajmniej wizualnie. To stylistyczna koncepcja Forda. Jak trójkąt w okrąg wpisuje się w tę koncepcję nowa Fiesta.

Podczas wyścigów Formuły 1 (jeden, nie pierwszej) zawsze jest tak, że tory podzielone są na trzy sektory. Jest również tak, że najlepszy czas okrążenia uzyskuje się po zsumowaniu czasów trzech sektorów, ale różnych zawodników. Podobnie jest z cywilnymi samochodami. Gdyby z jednego wziąć zawieszenie, z innego układ kierowniczy, z jeszcze innego wygląd, silnik, wykończenie, to można by stworzyć samochód idealny. Z Fiesty wziąłbym na pewno dwa elementy – zawieszenie i układ kierowniczy.

Na Kubicę
Odniesienie do Formuły 1 nie było przypadkowe, ponieważ testową Fiestą udałem się do Poznania na N-Gine Renault F1 Team Show. Droga z Wrocławia do Poznania powinna być sponsorowana przez PKP, bo wystarczy raz się przejechać krajową piątką na tej trasie, aby od razu zostać stałym klientem Polskich Kolei Państwowych. Ale Fiesta, mimo że niewielka (dł./szer./wys. – 3950/1722/1433 mm) do pociągu nie wejdzie, dlatego zostałem skazany na pokonanie krajowej piątki za kierownicą Fiesty.
Najpierw rzut oka na samochód. Kinetic design pełną gębą. Podłużne przednie światła, aluminiowe felgi, tylna owiewka i mnóstwo załamań, przetłoczeń, obłości. Razem tworzą dobre wrażenie, chociaż do Fiesty przylgnęła łatka samochodu ładnego, czyli dla kobiet. Taki kawał mężczyzny jak ja, w takim samochodzie jak Fiesta wygląda niemęsko. Teraz zaglądam do wnętrza. Tutaj widać od razu, że projektanci nadwozia i wnętrza samochodu zaopatrują się u tego samego dealera. Przetłoczenia wynikają z przetłoczeń i przechodzą w następne przetłoczenia, a guziki na desce rozdzielczej mnożą się jak gupiki w akwarium. Rzut oka do folderu i już wszystko jasne. Styliści przy projektowaniu panelu centralnego wzorowali się na wyglądzie telefonu komórkowego. Fakt, guzików jest tam co niemiara, ale nie wiem, czy akurat jest to posunięcie dobre. Są dwie szkoły: przydzielania każdej funkcji osobnemu guzikowi bądź gromadzenia wszystkich funkcji w jednym joystiku. Ja jestem zwolennikiem tej drugiej. Poza tym, dobre i kolorowe materiały, zegary w osobnych tubach z wyświetlaczem między nimi, także wyświetlacz centralny, który mógłby być odwrócony w stronę kierowcy. Spore schowki, doskonała widoczność, dużo miejsca nad głową i sporo jak na segment B miejsca na nogi oraz podgrzewana przednia szyba to zalety Fiesty. 295 litrów pojemności bagażnika, wysoki próg załadunkowy to jej minusy.

 

Przetłoczenia wynikają z przetłoczeń i przechodzą w następne przetłoczenia, a guziki na desce rozdzielczej mnożą się jak gupiki w akwarium.

Małej sztuki dzieło
Poprzedni akapit był wysoce humanistyczny i subiektywny, bo niemal każdy mój argument można zbić bardzo prosto: a mi się nie podoba, a dla mnie schowki są małe, a bagażnik duży. Można z tym polemizować, ale z tym, co będzie zawarte w tym akapicie, polemikę można podjąć już w ograniczonym zakresie, ponieważ zawieszenie i układ kierowniczy w Fordzie Fiesta są doskonałe. Elektroniczny układ wspomagania kierownicy, zwany w Fordzie EPAS, który dozuje siłę wspomagania zależnie od prędkości, z jaką jedziemy, zapewnia dobre wyczucie auta. Pomaga w tym zawieszenie ze stabilizatorem przechyłów. Dodatkowo możemy do Fiesty dobrać obniżone zawieszenie Eibach, ale nie radzę tego robić do wersji z 96-konnym silnikiem 1.4, bo to tak, jakby parówki wieprzowe posypać truflami. Dla jasności: parówki to silnik, trufle to zawieszenie. Wiem, że wśród czytelników są też amatorzy parówek, w tym autor, ale silnik o mocy 96 KM nie jest zbyt wyrywny i – niestety – zbyt oszczędny. 17,6 sekundy, jakie zajmuje Fieście z tym silnikiem rozpędzenie od 50 do 100 km, to sporo. A katalogowe zużycie paliwa na poziomie 5,7 litra na 100 km w cyklu mieszanym jest raczej abstrakcyjne. Fiesta lubi wyższe obroty, a wyższe obroty lubią większą dawkę paliwa. Dla flot albo diesel, albo 82-konny silnik 1.2.
Niestety, nie jest to przypadłość tylko Fiesty. Wszystkie małe samochody, zresztą nie tylko małe – tyją na potęgę. A jednocześnie klienci oczekują, żeby była elektryka, klimatyzacja, komputery pokładowe. To wszystko waży. Liczby koni mechanicznych także nie można zwiększać w nieskończoność, lepiej chyba pomyśleć o motoryzacyjnej diecie.

Ta Fiesta
Testowa Fiesta to całkiem dobre uzupełnienie oferty Mondeo i Focusa. Bardzo dobrze się ją prowadzi i skręca, jest świetna zawieszeniowo, chociaż odrobinę gorzej radzi sobie z niemal tonowym autem silnik. To wszystko za nieco ponad 50 tysięcy złotych, chyba że chcemy doposażyć naszą Fiestę opcjami dodatkowymi. Wtedy musimy się liczyć z dodatkowymi kosztami. Fiesta ma jedną przewagę nad takimi konkurentami jak Yaris czy Fabia. Jest od nich ładniejsza.

Kto testował: Tomasz Siwiński

Co: Ford Fiesta

Gdzie: Poznań

Kiedy: 20 VII 2010

Ile: 900 km

Przeczytaj również
Popularne