Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Konkurs

Ducati Hypermotard - Nie tylko gadżet

Boloński koncern nie tylko chce, ale wręcz musi, zaskakiwać motocyklistów, żeby utrzymać się na motocyklowym rynku. W momencie, gdy zaprezentowano model Hypermotard 1100, nie do końca było wiadomo, jakiego rodzaju jest to motocykl. Stylistyka kojarzyła się jednak z supermoto, zapewniając spontaniczną jazdę dla czystego funu.

Ducati daje dużą radość z jazdy nie tylko dzięki świetnemu zawieszeniu i dużemu momentowi obrotowemu, ale przede wszystkim zastosowanym świetnym materiałom i uzyskanej przez to niewielkiej wadze. Ponieważ następstwa kryzysu jeszcze daje się odczuć, zamiast kolejnych rewolucyjnych projektów w 2010 roku Ducati wypełniło zaledwie luki w ofercie, zmniejszając wielkości pojemnościowe silników swych maszyn. Dlatego powstał pomniejszony Hypermotard z silnikiem o pojemności 803 ccm.

W siodle
Sylwetka Ducati Hypermotard sprawia wrażenie sportowej. W rzeczywistości jest stosunkowo lekka, bo masa motoru to 160 kg. Siedzenie jest twarde i wąskie, dlatego zajmuje się miejsce niemal wprost na silniku, bardziej z przodu, dociążając maksymalnie przednie koło. Prawie zapomniano o najniższych kierowcach, bo siedzisko znajduje się dość wysoko jak na miejski motocykl. Kierownica jest szeroka, a dodatkowo nadmiernie poszerzają ją rozkładane lusterka. Dobrze, że są składane, bo dopiero po ich złożeniu można przebijać się przez zakorkowane samochodami ulice. W osiemsetce tarcze sprzęgła pracują w kąpieli olejowej, przez co silnik działa zdecydowanie ciszej niż u większego brata, a do nacisku klamki nie trzeba wreszcie używać czterech palców ręki. Kokpit stanowi ciekłokrystaliczny wyświetlacz z wieloma pożytecznymi funkcjami, oprócz lap-timera do dyspozycji mamy nawet pomiar napięcia w instalacji elektrycznej. Wszystkie parametry obsługujemy przełącznikami przy lewym kciuku. Pasażer nie ma lekko, bo nie przewidziano dla niego zbyt wiele miejsca. Dlatego minimalizm formy dotyczy również tylnej części motocykla, gdzie można wytrzymać raczej tylko krótką podwózkę do celu.
Przede wszystkim maszyna ta ma zachęcać kierowcę do drogowych figli. Nawet akcesoryjna owiewka spełnia funkcję bardziej ozdobną niż osłonową przed strugą powietrza podczas jazdy. Dodatkową zaletą handżarów jest ochrona rąk przed wiatrem w chłodniejsze dni. W ich obudowie zainstalowano diody LED pełniące funkcję dobrze widocznych kierunkowskazów. Efekt lekkości konstrukcji potęguje kratownicowa rama oraz jednostronny, eksponujący gabaryty tylnego koła, wahacz i poprowadzone tuż pod siedzeniem tłumiki. To z pewnością jeden z bardziej seksownych motocyklowych tyłeczków.

Włosi potrafią się przeżegnać na widok motocykla, który ich zauroczy. Nic dziwnego, że intensywność ich myśli technicznej graniczy z szaleństwem.

Jazda
Siadając na grzbiet Ducati można polubić go od razu. Szczególnie za to, że kiedy na nim siedzisz, nic cię nie rusza. Wyjeżdżając nim na ulicę między szarżujące samochody, można poczuć się jak bohater westernu na szybkim rumaku. Tylko Włosi potrafią się przeżegnać na widok motocykla, który ich zauroczy. Nic dziwnego, że intensywność ich myśli technicznej graniczy z szaleństwem. Maszyna ma specjalnie zestopniowaną skrzynię biegów o zadziwiająco twardo pracującej dźwigni, pozwalającą na równie intensywne oddawanie potencjału silnika niezależnie od jego obrotów. Dwa zawory na cylinder, olejowo-powietrzne chłodzenie to czysta, niemal niewytłumiona forma pracującej mechaniki, godna nadchodzącej burzy w swym akustycznym wyrazie. Specjalne zawieszenie i hamulce Brembo wymagają uważnego traktowania. W zakrętach Hypermotard wydaje się wymagający. Nie pozwala na intuicyjne pokonywanie łuków, wymusza przemyślane manewry. Być może po prostu szeroka kierownica Ducati domaga się większej czujności. I coś w tym jest, bo włoski motocykl daje kierowcy takie poczucie trakcji przedniego koła, że można planować jego pracę w czasie rzeczywistym. Ducati kokietuje intensywnym dozowaniem momentu obrotowego w niskim i średnim przedziale, kiedy kierowca operuje ultrakrótkim skokiem rollgazu. Kierownica chodzi jak celownik, przechyły są głębokie i sprężyste, potęga hamowania sterowana jednym palcem na klamce precyzyjna. Łatwo przesadzić, ale Ducati to uwielbia – zmiany kierunku, przyśpieszenia, prędkość przy pełnej czytelności zachowania opon. Resoruje twardo i nerwowo, zawraca niechętnie, wymagając sporo miejsca do skrętu, ale w mieście dzięki nisko położonemu punktowi środka ciężkości jest mimo wszystko łatwe w prowadzeniu.

Dla frajdy
Ducati ma antyhoppingowe sprzęgło i topowy system hamulcowy z zaawansowanym, niemal wyczynowym, układem zawieszenia. W praktyce pozwala na bardzo późne hamowanie przed zakrętem. Innymi słowy, jadąc na Ducati trudno dać się dogonić innym kierowcom, nawet na wyścigowym torze. Aspiracje do dynamicznej jazdy i rasowy przykład eksperymentalnego podejścia przez producenta do nowego zagadnienia. Zagadnienia polegającego na swobodnym stylu jazdy, który uprawiany wyłącznie dla pozytywnych emocji dać ma nutkę sportowego ducha z wydechu. Namiastki czegoś na kształt kompromisu między motocyklem miejskim a sportowo-terenowym. Z zapisanym gdzieś w konstrukcji genotypem pierwszego supermoto, będącym nie tylko wsparciem w codziennej eksploatacji, ale również pożądanym gadżetem.

Kto testował: Bartosz Biesaga Gdzie

Co: Ducati Hypermotard 1100

Gdzie: Wrocław

Kiedy: 10 IX 2010

Ile: 350 km

Przeczytaj również
Popularne