Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
MAN

Orient express

Opel mówi o nim SUV, my nazwalibyśmy go raczej crossoverem. Mniejsza zresztą o nomenklaturę. Grandland X to samochód, który sprawdza się w charakterze auta biznesowego ale też rodzinnego, Jest znakomitym kompanem podróży krótszych i dłuższych, o czym nieustannie się przekonujemy, nawijając na koła kolejne kilometry, jeżdżąc nim w ramach Długodystansowego Testu Flotowego.

Wyższa pozycja za kierownicą, łatwiejsze wsiadanie, większe poczucie bezpieczeństwa i inna – lepsza – perspektywa obserwowania drogi to niewątpliwe atuty każdego wyższego samochodu. Właśnie ten zbiór cech sprawia, że SUV-y i crossovery szturmem zdobywają rynek, także rynek flotowy. Owszem, są nieco droższe niż tradycyjne samochody, mają też większe koła, a więc droższe opony, ale wcale nie są trudniejsze i bardziej wymagające w prowadzeniu. Grandland X potwierdza właśnie tę regułę: jest przewidywalny, stabilny, zakręty pokonuje z gracją, a przyparty do muru staje się lekko podsterowny. Wówczas wkracza do akcji układ stabilizacji toru jazdy, który błyskawicznie wygasza potencjalne niebezpieczeństwo. SUV Opla znakomicie sprawdził się w roli auta treningowego podczas kursu z doskonalenia techniki jazdy II stopnia w SJS Driving Academy, w którym brał udział autor tekstu. Instruktor Wojciech Chuchała (kierowca rajdowy, który jest rajdowym mistrzem Polski, rajdowym mistrzem Europy w klasie ERC2, zdobywcą Rajdowego Pucharu Polski) jednoznacznie stwierdził, że pod względem właściwości jezdnych Grandland X jest klasą samą dla siebie i że bije bije na głowę niejeden samochód kompaktowy. Chwalił też zestrojenie układów ABS i ESP. Z ust takiego profesjonalisty to miłe i wartościowe komplementy.

Kombinacja – bogate wyposażenie, mocny, dynamiczny i oszczędny silnik, wygodne fotele oraz ogólny komfort podróżowania – sprawia, że Grandlandem X chce się jeździć, im dalej, tym lepiej. Z każdym dniem lubimy się coraz bardziej, a tempo, w jakim przybywają kilometry na liczniku, tylko to potwierdza. We wrześniu przejechaliśmy 5400 km, w październiku 6,5 tys. km. Jak dotąd oprócz tankowania paliwa dwukrotnie uzupełnialiśmy płyn AdBlue. Za pierwszym razem przy przebiegu 7,4 tys. km wlaliśmy do zbiornika 13 litrów, za drugim razem 15 litrów. Czynność ta jest w Oplu wyjątkowo wygodna, szczególnie wtedy, gdy korzystamy z dystrybutora. W Grandlandzie już fabrycznie montowana jest specjalna końcówka redukcyjna, dlatego kierowca nie musi jej przykręcać (na czas tankowania wypożyczają je stacje paliw) i brudzić rąk mocznikiem (AdBlue). Tankowanie tego płynu nie jest ani drogie (litr kosztuje 2 zł), ani irytujące (średnio komputer upomina się o tę czynność co 7 tys. km), ani zaskakujące (komunikat jest wyświetlany na 2400 km wcześniej). W międzyczasie komputer upomniał się o dolewkę oleju silnikowego. Pół litra na 15 tys. km to nic nadzwyczajnego, szczególnie jeśli podkreślimy fakt, że sporo z dotychczasowego przebiegu auta przypadło na autostrady i drogi ekspresowe, a podczas takiej jazdy silnik samochodu pracuje na średnich i wysokich obrotach.

Zresztą to nie my brudziliśmy sobie ręce olejem, lecz mechanik w serwisie Opla, który zmieniał opony z letnich na zimowe. Przy okazji wlał też 100 ml płynu chłodzącego, ponieważ poziom płynu w zbiorniczku był minimalny. Tu również należy się wytłumaczenie – w układach z tzw. odpowietrzeniem to również normalna sytuacja, że część płynu odparowuje. Korzystając z okazji chcieliśmy mocno pochwalić warszawski serwis Opla (AJ Miniewski), który odwiedziliśmy w związku z wymianą opon. Na umówioną wizytę stawiliśmy się punktualnie. Najpierw zajęła się nami uprzejma pani z recepcji serwisu, następnie auto przejął tzw. mistrz, a potem rzuciło się na nie 3 (słownie: trzech) mechaników. Cała operacja zajęła 45 minut. Podobno w tym miejscu to standard. My dodamy, że poziom obsługi, atmosfera oraz poszanowanie czasu klienta stoją tu na najwyższym poziomie. Jesteśmy tak oczarowani tym ASO Opla, że z pewnością właśnie tu wykonamy przegląd serwisowy po 20 tys. km, który zbliża się wielkimi krokami. Ciąg dalszy nastąpi.

Kto testował: Michał Hutyra

Co: Opel Grandland X

Przeczytaj również
Popularne