Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Trends

Make a splash

DSC_0379_fmtSuzuki trafiło w ręce Katarzyny Komorowskiej z Fundacji Małych i Średnich Przedsiębiorstw, która dołączyła do grona jurorów w Długodystansowym Teście Flotowym, oraz Michała Dławichowskiego specjalisty ds. logistyki i administracji TP Teltech sp. z o.o. i członka SKFS. Czy mały samochód może wzbudzić wielką sensację? DSC_0385_fmtKatarzyna Komorowska,główny specjalista ds. kontroli i monitoringu, Fundacja Małych i Średnich Przedsiębiorstw Suzuki Splash, auto segmentu A (mini) japońskiego producenta, zaprezentowano w 2008 roku jako europejskiego następcę modelu Wagon R+. Jego sylwetka, przypominająca zmniejszonego vana, a więc bardzo krótka, wznosząca się pod dużym kątem maska oraz niemal idealnie prostokątny kształt przedziału pasażerskiego spowodowały, że mimo niewielkich rozmiarów zewnętrznych zaoferować on może pasażerom bardzo dużo, jak na tę klasę aut, miejsca we wnętrzu oraz praktyczne, pięciodrzwiowe nadwozie. Sylwetka auta zachowała charakterystyczne cechy, aby oferować to, co ma najlepszego, zatem maksimum przestrzeni w środku przy jak najmniejszych gabarytach zewnętrznych. Patrząc na auto, od razu rzuca się w oczy, że to właśnie za sprawą szerokiego nadwozia możemy cieszyć się sporą ilością przestrzeni we wnętrzu, wysoka pozycja za kierownicą jest gwarancją dobrej widoczności, natomiast lusterka boczne – duże jak w autobusie – świetnie spełniają swoją funkcję. Wnętrze auta jest skromne, lecz zdecydowanie nie razi wyglądem. Gdy już usadowimy się na fotelu o dość krótkim siedzisku (co doskwierać zaczyna w trakcie pokonywania dłuższej trasy), naszym oczom ukaże się pokaźnych rozmiarów prędkościomierz w okrągłej obudowie. Dookoła tarczy umiejscowione zostały wszelkie niezbędne kontrolki, zaś w jego dolnej części umieszczono licznik przebiegu dziennego oraz wskaźnik poziomu paliwa. Gdy przeniesiemy wzrok znad prędkościomierza na konsolę centralną, wrócimy do porównań z autami dostawczymi, bowiem lewarek skrzyni biegów został umieszczony tuż pod pokrętłami systemu wentylacji. Jednak również w tym wypadku analogia do vanów nie jest niczym złym, bowiem tego typu rozwiązanie pozwala na wygospodarowanie większej ilości miejsca dla podróżujących z przodu, a samo korzystanie z tak umieszczonej dźwigni również jest komfortowe. Projektanci Splasha pomyśleli również o osobach, które potrzebują wewnątrz miejsca na wciśnięcie swoich drobiazgów, tworząc kilka bardzo sprytnych skrytek. Dodatkowo, co również nie jest regułą w tej klasie aut, w osłonach przeciwsłonecznych kierowcy i pasażera umieszczono lusterka. W standardowym wyposażeniu możemy również dostrzec wbudowane radio z odtwarzaczem CD/MP3 oraz panel sterowania zestawem audio umiejscowiony na skórzanej kierownicy. Gdy już wystartujemy, do dyspozycji mamy litrowy silnik o mocy 65 KM, który pozwala na rozpędzenie auta do setki w kilkanaście sekund, a dalej aż do 160 kilometrów na godzinę. Ale nie do szybkiej jazdy Splash został stworzony, a do sprawnego przemieszczania się po mieście, gdzie mały silniczek w zupełności wystarcza W trakcie testu długodystansowego udało się osiągnąć średnie spalanie na poziomie 6,5 litra, z czego większość dystansu pokonywana była w trasie. Mimo że to wariant podstawowy, nasz Splash był dobrze wyposażony. W standardzie znalazł się ABS z rozdziałem siły hamowania i wspomaganiem hamowania awaryjnego, poduszki czołowe oraz boczne, a także komputer pokładowy, jak również centralny zamek. Na szczególne podkreślenie zasługuje fakt wyposażenia auta w klimatyzację, istotnie zwiększającą poziom bezpieczeństwa czynnego nie tylko podczas upałów, lecz również zimą lub gdy temperatury oscylują w okolicach zera. Pozwala ona osuszyć powietrze w samochodzie i odparować szyby, zapewniając w ten sposób lepszą widoczność. W czasie jazdy Splashem pewności siebie dodawał również fakt, iż w testach zderzeniowych EuroNCAP otrzymał on wysoką notę czterech gwiazdek. Suzuki Splash jest autem udanym. Wysokie i dość krótkie nadwozie powoduje, że nie jest on królem slalomów i nie do końca komfortowo pokonuje się nim nierówności. Jednak to, co nie preferuje go jako limuzyny, okazuje się przydatne w codziennej, miejskiej eksploatacji na krótkich dystansach. Małe wymiary zewnętrzne, połączone z obszernym wnętrzem okazują się przydatne podczas parkowania bądź przeciskania przez wąskie uliczki, a częste wsiadanie i wysiadanie nie stanowi problemu – również dla osób, które nie lubią zdejmować w aucie kapelusza. Suzuki Splash –mały miejski japończyk DSC_0577_fmt Michał Dławichowskistarszy specjalista ds. logistyki i administracji TP Teltech sp. z o.o., członek SKFS Otrzymany do testu samochód to wersja podstawowa z silnikiem 1,0 l o mocy 65 KM. Pierwsze zaskoczenie to ilość miejsca. Samochód jest chyba jednym z najwyższych w swoim segmencie. Pomimo wysokich siedzeń jest dość dużo miejsca miedzy głową a dachem i nie ma obaw, że na jakimś wyboju nabijemy sobie guza. Nieco ciasno będzie dla wyższych osób jadących na tylnym siedzeniu, szczególnie jeśli z przodu siedzą wysokie osoby. Bagażnik całkiem obszerny i sporo można włożyć. Jednak w wersji podstawowej brak półki występującej w wyższych wersjach, która pozwoliłaby na wyrównanie powierzchni bagażowej po złożeniu foteli. Jej brak powoduje powstanie dziury, która nie pozwala na bardziej praktyczne i ekonomiczne wykorzystanie bagażnika. Wykończenie to, niestety, twarde plastiki, co z czasem może skutkować różnego rodzaju skrzypieniem charakterystycznym dla tego rodzaju wykończenia kabiny. Deska rozdzielcza jest czytelna i ciekawie zaprojektowana, biała tarcza prędkościomierza z czerwonym podświetleniem jest przyjemna dla oka. Brak obrotomierza to minus. Jego obecność pozwoliłaby zapewne na ekonomiczną jazdę. Silnik o pojemności 1 l to jednostka trzycylindrowa o mocy 65 KM, charakteryzująca się dość dobrym przyspieszeniem i elastycznością, no, może poza 5. biegiem. Na niskich prędkościach jak również jałowym biegu samochód jest, powiedzmy, cichy i pracuje prawie bez drgań. Piszę prawie, bo choć są niewielkie, to jednak wyraźnie odczuwalne. Niestety, wyższe obroty skutkują natężeniem zarówno drgań, jak i hałasu, co, niestety, negatywnie wpływa na dłuższą jazdę i jest po prostu męczące, ale taki urok silników trzycylindrowych. Odgłos pracy silnika rekompensuje całkiem fajne radio z niezłymi głośnikami. Suzuki w jeździe miejskiej sprawuje się dzielnie. Niezłe przyspieszenie i niewielkie gabaryty pozwalają na sprawne parkowanie w najwęższych miejscach. A teraz, cóż, pora na kroplę dziegciu w beczce miodu – spalanie. No, właśnie, jazda w warunkach miejskich, czyli korki, korki jeszcze raz korki. Spalanie nie spada poniżej 7,4 l/100 km. Trochę lepiej, jeśli jest to płynna jazda miejska poza godzinami szczytu i nie stoimy w korkach. Wtedy spalanie jest na poziomie 7–7,1 l/100 km. Może lepiej będzie przy dodatnich temperaturach, ale tu zacznie się problem z klimatyzacją, która potrafi znacznie wpłynąć na poziom spalania. Podsumowując, samochód z tak małym silnikiem nie powinien być tak paliwożerny. Splash jako samochód dla floty zapewne tak. Jest to alternatywa dla samochodów takich jak Fiat Panda. Oczywiście, musi on być tańszy dla flot niż cena wyjściowa 41 900 zł. Bardziej realna cena dla zakupu flotowego to obecna cena promocyjna, czyli około 35 000 zł. Wszystko jednak zależy od indywidualnych negocjacji.

Przeczytaj również
Popularne