Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Shell

Koreański tygrys

Do niedawna Kia była postrzegana jako marka która produkuje solidne samochody, którym jednak zawsze czegoś brakowało, aby konkurować z europejską czołówką. Z tym większym zaciekawieniem wziąłem udział w teście kolejnej już generacji modelu Ceed, który powinien dać odpowiedź, czy Kia ma produkt, który będzie mógł rywalizować i wygrywać z liderami tego segmentu, czyli Golfem, Astrą, Focusem.
 
Grzegorz Kulesza
kierownik ds. administracji, fleet manager
 
Pierwsze wrażenie
 
To już nie lata 90., kiedy każdy średnio interesujący się autami Kowalski mógł od razu rozpoznać markę. Obecne produkowane samochody są bardzo podobne do siebie, przez co – moim zdaniem – straciły trochę na swojej indywidualności. Kia nie odbiega od tego trendu i wyglądem bardzo przypomina… nowego Focusa. Tak naprawdę dopiero przy samochodzie można zauważyć, że mamy do czynienia z produktem koreańskiej marki. Kolor samochodu jest bardzo atrakcyjny i nawiązuje do sportowych aut z niemieckim rodowodem. A tu niespodzianka – to zwykła cywilna wersja bez oznaczeń na klapie bagażnika RS, M, GTI...
 
Silnik i wyposażenie
 
Do testu przygotowany został model Ceed z doładowanym benzynowym silnikiem 1.4 GDI w wersji L oraz pakietem Business Line. Silnik bardzo elastyczny, bez problemu płynnie wkręcał się na obroty, a włączająca się turbina nie powodowała szarpnięć. Wszystko pracowało bardzo płynnie i cicho, a dodatkowo dźwięk z tłumika na niższych biegach ma delikatny sportowy bass. To duży plus dla Ceeda. Stojąc na światłach, miałem czasami wrażenie, że siedzę w hybrydzie – cisza w kabinie bezcenna.
 
„L” to jedna z wyżej pozycjonowanych wersji w katalogu, z bogatym wyposażeniem standardowym zawierającym m.in.: duży kolorowy wyświetlacz LCD o przekątnej 4,2”, 16-calowe felgi aluminiowe, przyciemniane szyby, tapicerkę z elementami skórzanymi. Pakiet Business Line to dodatkowo felgi aluminiowe 17”, światła mijania w technologii LED, nawigacja z 8-calowym wyświetlaczem LCD i to wszystko… za 4 tys. Sporo tego i w zupełności wystarczająco na potrzeby nawet najbardziej wymagających kierowców.
 
Myślę że Kia dobrze odrobiła lekcję od poprzedniego modelu i sukcesywnie wpasowuje się w krajobraz europejskich dróg i flot. Już nie tylko 7-letnią gwarancją oraz ceną zdobywa się rynek, ale również nowoczesnym produktem, który znalazł swoje miejsce i uznanie wśród kierowców. Nawet więcej, myślę, że o jej korzeniach może świadczyć już chyba tylko znaczek, w końcu to już prawie 100% europejski kompakt produkowany za naszą południową granicą.
 
Flotowo mam jednak małą uwagę do pakietu Business Line. Moim zdaniem bardzo ładne felgi i duże niskoprofilowe opony są słabym punktem tego pakietu. Większość doświadczonych fllotowców, widząc w specyfikacji auta kola 17’ 225/45 od razu… włącza sobie kalkulator cen opon i felg. Nie każdy zdaje sobie sprawę, że z takimi oponami trzeba umieć jeździć, a ryzyko uszkodzenia na naszych drogach jest dosyć duże. Ale ok, może się czepiam.
 
Wnętrze jest bardzo dobrze spasowane, nie słychać twardych skrzypiących plastików. Zegary czytelne, wyświetlacz LCD na środku kokpitu prosty w obsłudze niewymagający od kierowcy odchylania się – wszystko jest w zasięgu ręki. Wyświetlacz mógłby być opcjonalnie chowany w deskę. Lekko denerwujący może też być podłokietnik, który nie zawierał opcji wysunięcia. Zmiany biegów mogą kończyć się tym, że łokieć będzie regularnie zjeżdżał z podłokietnika. To tyle z minusów.
 
A coś bardziej pozytywnego,bardzo spodobało mi się połączenie wykończenia aluminium z czarnym błyszczącym plastikiem. Naprawdę wygląda to elegancko. Klasyczny hamulce ręczny – dźwignia, a nie przycisk – był tu jedynym historycznym elementem, generalnie wykończenie wnętrza jakościowo bez zarzutu.
 
Wrażenia z jazdy
 
Mając możliwość testowania przez kilka dni auta w miejskich warunkach, kolejnym krokiem było sprawdzenie jego możliwości w trasie. Przejazd obejmował 40% dróg krajowych oraz 60% autostrad, w różnych warunkach pogodowych. Kia Ceed okazała się bardzo sprawnym i wygodnym kompaktem na długie trasy, w których dodatkowe dwie godz. spędzone na zablokowanej autostradzie nie przysporzyły nadmiernego zmęczenia. Zacznę od zalet. Już samo zajęcie pozycji za kierownicą zapewniło szybkie wpasowanie się i znalezienie optymalnego ustawienia fotela względem kierownicy. Fotel ma świetne wyprofilowane oparcie i bliżej mu do hot hatchów niż kanapowozów rodem z Francji. Mógłbym się delikatnie przyczepić do krótkiego siedziska, ale biorąc pod uwagę przejechaną trasę długości 900 km, ani razu nie poczułem dyskomfortu i drętwiejących nóg. Kolejnym plusem, jaki od razu dał mi poczucie jedności z autem, to świetnie leżąca w dłoni kierownica. Grubość i wyprofilowanie wręcz wzorcowe, a jak do tego dołożymy świetnie słuchający się układ kierowniczy i skuteczne hamulce, to mamy groźnego rywala dla sprawdzonych flotowców. Warto też wspomnieć o zawieszeniu, które dobrze wybiera wszelkie nierówności, nie hałasuje i w idealnych warunkach daje pewne prowadzenie. To nie koniec pochwał dla tego świetnie wyglądającego kompaktu, ponieważ ten, kto dużo jeździ, wie, że światła to nie tylko bezpieczeństwo i szybkie dostrzeganie zagrożeń, ale im lepsze światła, tym później przychodzi zmęczenie od skupienia i ciągłego wytężania wzroku. Nie są to matrycowe LED-y, ale pole, jakie jest oświetlane, nie ma żadnych plam, a do tego pobocze doświetlone jest na 5+. Warto też wspomnieć o tylnej kanapie, która jest dość wygodna, a przestrzeń na nogi wystarczająca, oraz bardzo przyzwoitych wymiarów bagażnika, który nie ma praktycznie progu załadunkowego i pakowanie auta sprawia dużo przyjemności. To tyle z najważniejszych plusów i do naszej beczki miodu, muszę, niestety, dołożyć łyżkę dziegciu. Precyzyjnej i z dobrze dobranymi przełożeniami skrzyni podczas zmian biegów towarzyszy dziwne klikanie lewarka. Niestety, nie jest to sportowe, twarde wbijanie biegów z charakterystycznym haczeniem, ale coś, co odbiera frajdę i przy częstej zmianie biegów irytuje. Oczywiście można to zagłuszyć całkiem nieźle grającym systemem audio, ale i tutaj znalazłem pewien problem, ponieważ słuchanie muzyki z telefonu poprzez Apple CarPlay strasznie spłaszczało dźwięk. Jak autostrada, to wiadomo, że pojawia się prędkość i oczywiście kolejny minus, ponieważ przy 140 km/h bardzo wyraźnie słuchać szum dochodzący z kół i szum opływającego powietrza z uszczelek drzwi, co sprawia, że co jakiś czas sprawdzałem, czy mam domknięte szyby. Kolejny minus to podatność na boczne podmuchy wiatru. Niestety, mijanie każdego ekranu dźwiękochłonnego sprawiało wybijanie z toru jazdy. Na koniec zostawiam dynamikę i spalanie i robię to z premedytacją. Przyspieszenie, wyprzedzanie, jak również jazda w ruchu autostradowym dają poczucie, że to jest auto, na którym możemy polegać i na pewno nie zabraknie mu mocy w sytuacji awaryjnej, ale niestety, to jego spalanie... Jazda z prędkością 90 km/h to spalanie na poziomie 7 l/100 km, ale już autostrada to poziom 9,5 l/100 km. W mieście te wartości były na poziomie 8–8,5 litra. No tak, ale coś za coś.
 
 
Czy warto ponieść wyższe koszty eksploatacji, mając dobrze wyposażone auto za rozsądne pieniądze?
Myślę że Kia dobrze odrobiła lekcję od poprzedniego modelu i sukcesywnie wpasowuje się w krajobraz europejskich dróg i flot. Już nie tylko 7-letnią gwarancją oraz ceną zdobywa się rynek, ale również nowoczesnym produktem, który znalazł swoje miejsce i uznanie wśród kierowców. Nawet więcej, myślę, że o jej korzeniach może świadczyć już chyba tylko znaczek, w końcu to już prawie 100% europejski kompakt produkowany za naszą południową granicą.
 
W czasach ostrej rywalizacji na rynku kompaktów jest to dobra alternatywa dla dobrze znanych nam aut niemieckich. Jakościowo się broni, a cenowo nawet wyprzedza konkurencję. Oczywiście są pewne mankamenty do poprawki, ale kierunkowo myślę, że Kia podąża droga Škody sprzed x lat… Krok po kroku. Kto myślał o Škodzie we flotach np. 15 lat temu? A gdzie teraz jest czeska marka, każdy widzi. Widzę spory potencjał do wzrostu, zwłaszcza w segmencie flotowym, tu KIA z Ceedem ma duże pole do popisu i jeśli utrzyma poziom o stałe zwiększanie swoich udziałów w rynku nie będzie musiała się martwić.

Kto testował: Grzegorz Kulesza

Co: kia Ceed

Przeczytaj również
Popularne