Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Konkurs

KIA Cee'd w Długodystansowym Teście Flotowym

Kia_Ceed_DTFKażdy mężczyzna i każda kobieta, patrząc na nieznane osoby, zawsze szczególną uwagę zwraca na pewne, upodobane sobie, cechy. Uśmiech, rysy twarzy… Tak samo jest z samochodami. Pewne elementy samochodu są dla mnie szczególnie ważne. Są to preferencje niekoniecznie poparte przesłankami użytkowymi, ekonomicznymi czy prestiżowymi. „O gustach się nie dyskutuje”, choć nie jest to do końca prawda. Jakie uczucia miałem, gdy pierwszy raz została mi przedstawiona KIA cee’d kombi? Żadne – nie byłem w stanie określić, czy mi się podoba, czy nie podoba.   Płynnie i miło Przód nijaki, tył po prostu jest, z boku wygląda zupełnie jak kombi. O stylistyce cee’da, po faceliftingu, nikt nie będzie pamiętał po 3–4 latach. I chyba najlepiej opisuje nadwozie sam producent hasłem równie obłym jak sam cee’d: „Linia nadwozia nowego cee’da jest płynna i miła dla oka”. Tak się zaczął mój udział w teście długodystansowym nowego cee’da sw (dokładnie taką pisownię nazwy tego modelu proponuje nam producent), lecz z czasem samochód małymi krokami coraz bardziej przekonywał mnie do siebie. Po zajęciu prawidłowej pozycji za kierownicą, co średnio zajmuje mi 3–4 dni i co najmniej kilka jazd próbnych, mogę potwierdzić – jest dobrze. Fotele wyprofilowane właściwie, nawet tak szczupłego faceta jak ja trzymają mocno na szybszych zakrętach. Wszystkie podstawowe przełączniki do obsługi pojazdu są na miejscu, tam, gdzie powinny być. Zastrzeżenia mam do kierownicy – czy to jest skóra? Niby tak, a wygląda zupełnie jak słabej jakości podróbka skóry. Szara, matowa, możliwe, że brali ją ze starych i pomarszczonych zwierząt, ale bardziej prawdopodobne jest, że właśnie taka ma być, gdyż dobrze leży w dłoniach i się nie ślizga. Wszystkie kierownice z obsługą radia, tempomatu, komputera nie mają szans dostać u mnie maksymalnej oceny za wygląd, ale tutaj jest nieźle. Pod lewym kciukiem radio, pod prawym obsługa tempomatu. Na dwóch srebrnych ramionach obsługa telefonu i danych dotyczących spalania i przebiegu. Komputer pokazuje wszystkie najważniejsze informacje: pozostały dystans do przejechania na baku, średnie i chwilowe spalanie. Ale ciekawa jest funkcja ograniczenia prędkości. Ustawiamy maksymalną prędkość na 50 km/h i więcej się nie pojedzie. Fajne, co? Tylko kto z własnej woli nałoży na siebie taki kaganiec? Opcja na pewno może być ciekawa dla kogoś, kto lubi eksperymentować i testować różne style jazdy, ale w codziennym użytkowaniu nie widzę jej przydatności. Testowałem wersję z pakietem funkcjonalnym, w skład którego wchodzi wspomniany wyżej tempomat z ogranicznikiem prędkości, bluetooth z zestawem głośnomówiącym, kabel typu iPod i wzbogacona stylistyka zegarów, o których teraz parę słów.   Pozytywów ciąg dalszy Po odpaleniu silnika wskaźniki rozświetlają się bardzo gustownie, po czym przygasają po zapaleniu świateł. Bez dyskotekowych błysków, ładnie i stonowanie. Sam prędkościomierz schowany jest pod daszkiem i podświetlony wokół delikatnym czerwonym światłem. Przyznaję, że budka ze wskaźnikami podobała mi się bardzo, w zestawieniu z dobrej jakości materiałem konsoli i całej deski rozdzielczej mogę jednoznacznie ocenić: wskaźniki na plus! Podgrzewane fotele na minus! Dlaczego? Bo są bardzo niezdrowe dla mężczyzn, którzy będą chcieli założyć rodzinę. Chociaż, oczywiście, nie trzeba korzystać z tej funkcji. Ja jestem gdzieś w połowie drogi, więc korzystałem umiarkowanie każdego zimnego poranka. No, dobra, było to prawie codziennie. Pokusa była zbyt silna, kiedy już po kilkunastu sekundach było cieplutko w plecy i siedzenie. A testowałem ten egzemplarz w porze zimowej, gdy temperatury powietrza spadały w nocy do około –12 °C. Samochód nagrzewa się wewnątrz umiarkowanie szybko. Znam pojazdy, które szybciej ogrzeją kabinę i takie, którym zajmuje to dłużej. A cee’d_sw plasuje się w połowie stawki. Elementem, który zwrócił moją szczególną uwagę, były spryskiwacze mgłowe (czyli takie, które rozpylają płyn). Po pierwsze, mgłowe, czyli już z założenia zdecydowanie lepsze niż znane większości z nas psikacze, a, po drugie, naprawdę dobrej jakości. Dwa ruchy wycieraczek i mamy piękną, czystą szybę, nic potem nie ścieka, nie robią się ścieżki wody, które trzeba usunąć kolejnym ruchem wycieraczek. Widoczność z wnętrza pojazdu jest poprawna, dobre lusterka zewnętrzne, w których dużo widać, i fotochromatyczne lusterko wewnętrzne podnoszą ocenę pojazdu.   Ekstrawyposażenie ekstra W rankingu tego, co jest oferowane w wyposażeniu standardowym, cee’d zająłby wysokie miejsce. Na liście mamy: boczne poduszki powietrzne, kurtyny powietrzne, oczywiście poduszki kierowcy i pasażera, kolumnę kierowniczą regulowaną w 2 osiach, złącze USB, elektryczne szyby z przodu i z tyłu, automatyczną klimatyzację i kilka innych, nie brakowało mi niczego. Z ciekawszych elementów wyposażenia mamy np. system podpowiedzi wyboru optymalnego przełożenia, który wyświetla, na jakim biegu powinniśmy jechać. Określony przez niego optymalny zakres pracy silnika to 1200 do 2000 obr/min. Jedynie po włączeniu szóstego biegu wskazania „suflera” są inne. Rzadko zdarzały się momenty, kiedy nie zgadzałem się z komputerem co do włączonego biegu. W tym zakresie obrotów można poruszać się po mieście wystarczająco dynamicznie i ekonomicznie. Sam fakt sześciobiegowej przekładni zaliczam jako duży plus. Jak każdy nadbieg, szóstka, powinna być włączana przy większych prędkościach i używana do utrzymywania stałej prędkości, dzięki czemu możemy zaoszczędzić kilka litrów paliwa na dłuższej trasie. W salonie dealera jako płatną opcję możemy wziąć jeszcze: szyberdach, nawigację, kamerę cofania, homologację na ciężarowe, pakiet sportowy (tj. sportowy wygląd i większe felgi), pakiet funkcjonalny, alarm wielofunkcyjny, czujniki cofania i system ISG. O tych dwóch ostatnich kilka słów. Czujniki parkowania – nie wiem, czy w moim egzemplarzu były uszkodzone, czy tak mają pracować, ale było tragicznie. Przy cofaniu piszczały do mnie dziwnym kodem, który nie do końca był dla mnie zrozumiały. Dwa długie, jeden krótki, długi, krótki, krótki, krótki – jak bym miał słownie to opisać, to tak by to wyglądało. Przy czym jest to dość luźno związane z faktem zbliżających się przeszkód. Gdy cofałem w stronę np. zaparkowanego samochodu, zmieniały styl piszczenia na dwa długie, jeden krótki, długi, długi, średnio krótki, krótki. Jakieś 30 cm od przeszkody piszczą już ciągle. Chciałem nawet przetłumaczyć ten alfabet Morse’a na język polski, ale nic z tego nie wyszło. Może powinienem był przetłumaczyć to na koreański? Drugim elementem jest ISG – Eco Dynamics. Zgodnie z obecnie panującą modą, producenci instalują w swoich pojazdach systemy obniżające zużycie paliwa. Czy to EcoFlex Opla czy Efficient Dynamics BMW, czy właśnie ISG (Idle Stop & Go) w naszej Kii, wszystkie obiecują spadek zużycia paliwa w granicach 15–25%. W testowanym samochodzie nie miałem tego systemu, więc w paru zdaniach opiszę jedynie sposób działania. Po dojeździe, np. do świateł, i wrzuceniu luzu silnik jest gaszony, następnie przy naciśnięciu sprzęgła samochód automatycznie włącza silnik i po wrzuceniu biegu oraz puszczeniu sprzęgła jedziemy. No, proszę, wszystko zmieściło się w jednym zdaniu, bo i system jest dość prosty. Nie zbiera energii podczas hamowania i ma parę obostrzeń: nie działa na zimnym silniku, nie działa, gdy akumulator rozładuje się poniżej poziomu 75%. System użyteczny jedynie w mieście, ale kosztuje niezbyt dużo (1500 zł), więc można rozważyć jego zakup.   Mały, ale byk Cee’d zaskoczył mnie jeszcze w jednym aspekcie. Spojrzenie na parametry – 128 KM i 255 Nm sugeruje pojemność silnika w granicach 2 litrów. Okazuje się jednak, że jest to tylko 1600 cm3. W naszym, przecież dość ciężkim, ważącym 1500 kg, samochodzie jednostka napędowa sprawuje się dobrze. W zakresie obrotów 2–3 tys. pozwala jeździć naprawdę sprawnie i dynamicznie,co pokrywa się zresztą z wykresem przebiegu momentu obrotowego, który właśnie od 1900–2750 obr/min osiąga swoją maksymalną wartość. Na zimnym silniku w kabinie słychać klekotanie diesla, ale nie przeszkadza to nadmiernie. Po osiągnięciu optymalnej temperatury pracy jest już ciszej. Ciekawiło mnie, ile taka jednostka napędowa spali? 1.6 wydawał mi się za małym silnikiem do takiego kombi. Niestety, popełniłem kardynalny błąd i nie zanotowałem stanu licznika przy moim pierwszym tankowaniu, co uniemożliwia mi zweryfikowanie podawanych przez komputer danych dotyczących średniego spalania. W mieście, poruszając się poza godzinami szczytu, średnio spalał, wg wskazań komputera ok. 7,4 l/100 km, a jeżdżąc w godzinach szczytu, głównie do pracy i powrotem, spalanie wzrosło o pół litra osiągając 7,9 l/100 km. Dodam, że do pracy dojeżdżam we Wrocławiu około trzydziestu pięciu minut, z czego połowę w korkach. Trasa powrotna – podobnie. Jak widać nie jest to ekonomiczne auto, spodziewałem się lepszego wyniku. Spalanie ma nieznacznie wyższe niż znany mi Opel Vectra 2,2dti, model z 2004 roku o bardzo podobnej mocy co Kia i cięższy o 100 kg.   Zawiasy Przejdźmy do najważniejszego dla mnie z elementów pojazdu – zawieszenia. Jest to coś, na co zwracam szczególną uwagę. W Kii jest ono dość twarde. Z faktu tego wynikają dwie bardzo istotne dla bezpieczeństwa sprawy: samochód nie przechyla się na zakrętach i nie nurkuje przy hamowaniu. Ale jak się zachowuje na dziurawej drodze? Samochody twarde mają tendencję do znacznego pogarszania właściwości jezdnych na dziurawych drogach. Postanowiłem sprawdzić to w ciężkich warunkach – ul. Zabrodzka we Wrocławiu. Kostka nie szlifowana, jazda z prędkością 50 km/h jest w stanie spowodować odkręcenie się wszystkich śrubek w samochodzie, podskakuje cała deska rozdzielcza, a jeśli wystarczająco mocno ściskamy kierownicę, będziemy mieli darmowy masaż dłoni. Myślałem, że przy wjechaniu Kią z takim zawieszeniem efekty będą jeszcze bardziej spotęgowane, ale nic takiego się nie stało, zawieszenie świetnie przyjmowało na siebie te lekkie nierówności drogi. W kabinie panowała cisza, nic nie podskakiwało, a samochód prowadziło się pewnie.   Mokro Okres testów, jak już pisałem, przypadł na przełom stycznia i lutego, a co za tym idzie – udało mi się, bezboleśnie dla samochodu, sprawdzić w warunkach ośnieżonej drogi i mokrego asfaltu działanie układów wspomagających. Jak na przednionapędówkę cee’d jest dość neutralny, przy wyłączonej kontroli trakcji, przy zbyt szybkim pokonywaniu zakrętu płynnie wysuwa się przodem, prostując zakręt, a po ujęciu nogi z gazu wraca na tor jazdy. Trzeba być przygotowanym, że po takim manewrze tył pojazdu zarzuca czasem na zewnętrzną stronę zakrętu, co szybko niweluje krótka kontra. Na śniegu przy poślizgu bocznym systemy szybko dohamowują poszczególne koła pojazdu, aby wyprowadzić samochód z poślizgu bez dodatkowej ingerencji kierowcy. Częściowo im się to udaje, jednakże przy dużym, głębokim poślizgu nie obejdzie się bez kontry kierownicą. Hamulce działają dobrze, nie eksploatowałem ich mocno, nie rozgrzałem, nie miałem awaryjnych hamowań, ale przy normalnym użytkowaniu nie mam do nich zastrzeżeń.   Ma szansę Kia cee’d_sw ma mocne i słabsze strony. Design to na pewno ta słaba strona, ale bogate wyposażenie i zawieszenie z nawiązką rekompensują wygląd. A co jeszcze może nas do niego przekonać? Przecież za konkurentów ma, między innymi, takie klasyki flotowe jak Focus czy Astra. Prestiż też się liczy. Na tym polu Kia walczy z konkurentami swoją 7-letnią gwarancją. To od razu wzbudziło moje podejrzenia… na pewno są jakieś haczyki, pomyślałem, i zacząłem wertować www.kia.pl w poszukiwaniu informacji. Oto, co nam obiecują: gwarancja podstawowa 7 lat lub 150 000 km, perforacja nadwozia 12 lat bez limitu km, lakier 5 lat lub 150 000 km. Robi wrażenie? Robi! Do tego na części zamienne dają 2 lata bez limitu, a na system audio 3 lata. Na pewno wkalkulowane jest to w cenę pojazdu, która na pierwszy rzut oka nie jest niska. Za tego cee’da bez dodatków w salonie zapłacilibyśmy 75 900 zł, z dodatkami prawie 85 000 zł. To w przedziale cenowym Forda i Opla. Ale Kia przekonała mnie do siebie, ma wystarczająco dużo plusów, aby dać jej szansę. Z niecierpliwością oczekuję na koniec testu długodystansowego tego egzemplarza. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało po uwzględnieniu kosztów obsługi serwisowej.   Paweł Orda

Przeczytaj również
Popularne