Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

Citroën Spacetourer - Od przybytku głowa nie boli

Polska premiera testowanego modelu miała miejsce wiosną tego roku na poznańskich targach Motor Show. Teraz możemy wybierać między dostawczym busem, który zwie się Jumpy, i osobową wersją Spacetourer. Citroën, wykonując taki ruch, daje nam jasno do zrozumienia, o jakiego klienta chce walczyć.

Walka ta może okazać się bardzo interesująca, gdyż bliźniacze modele będzie mieć w swojej ofercie zarówno Peugeot (Traveller), jak i Toyota (Proace). Ci trzej muszkieterowie będą się starać zrzucić z pudła dotychczas królujących zawodników, czyli VW Multivana i Mercedesa klasy V. Ciekawe połączenie miękkich linii i zwartej sylwetki Citroëna, wyglądający jak nowoczesna lodówka Multivan, czy dostojna klasa V? Zapowiada się ciekawa rywalizacja.

Wróćmy jednak do testowanego egzemplarza. Moje pierwsze wrażenie? Masywny i zwarty przedni zderzak, wysoko umieszczone przednie lampy z charakterystycznymi chromowanymi podkowami, pionowo umieszczone ostrza ledowych świateł do jazdy dziennej, a do tego pozornie małe przeszklone przestrzenie i dość wysoko zaczynająca się przednia szyba. Nadawałby się na lekki wóz bojowy. Pierwsze wrażenie nieco mięknie, gdy przyjrzymy się trochę subtelnym liniom nadwozia. Myślę, że efekt ten najlepiej widać, gdy spojrzycie na przednią atrapę testowanego Spacetourera. Znajdziemy tam chromowane logo Citroëna z rozchodzącymi się na bok ramionami. Ramiona te przechodzą płynnie z atrapy do wnętrza reflektorów, tworząc ciekawy stylistyczny efekt. W całym pojeździe praktycznie nie ma ostrych krawędzi, które możemy znaleźć np. w Multivanie. Prezencja dalszych części pojazdu, jak przystało na wóz bojowy, nie jest już tak ciekawa. Jest spójnie i konsekwentnie.

Efekt pierwszego wrażenia ulatuje całkowicie w chwili zajęcia miejsca we wnętrzu Spacetourera. Celowo nie wsiadałem od razu za kierownicę, ponieważ okazało się, że space testowanego tourera można zdobyć na kilka ciekawych sposobów. Jednym z nich może być zajście przeciwnika od zawietrznej, gdyż boczne prawe drzwi można otworzyć, machając stopą pod tylnym zderzakiem. Tak, tak, boczne drzwi można otwierać elektrycznie i żeby było ciekawie, drugie takie same są z lewej strony, więc dostęp do wnętrza jest naprawdę bardzo wygodny. Miejsca w samochodzie jest pod dostatkiem. Testowany model jest w środku stawki, jeśli chodzi o dostępne długości. Mierzy niecałe 5 metrów. Przestrzeń dla pasażerów można dowolnie aranżować w zależności od potrzeb, fotele drugiego rzędu można obrócić tyłem do kierunku jazdy, uzyskując tym samym minisalkę konferencyjną. Spacetourer wyposażony był w dwudzielny szklany dach, dzięki czemu wnętrze samochodu wydaje się być bardziej przestronne i wpada doń więcej światła. Przez środek dachu biegnie panel, z którego można sterować temperaturą wnętrza bez absorbowania kierowcy. Dodatkowo wnętrze pełne jest wszelkiego rodzaju praktycznych schowków, uchwytów, rozkładanych stolików. Mamy nawet do dyspozycji gniazdko 230V umieszczone pod przednim siedzeniem pasażera. Mało? Nadchodzi zima, więc ogrzewanie postojowe pod podłogą z pewnością się przyda. Jakość wykonania stoi na naprawdę dobrym poziomie. Tapicerka z miękkiej skóry, ledowe oświetlenie wnętrza, wszystko to sprawia, że możemy poczuć się wyjątkowo. Aby potwierdzić moje odczucia, przez cały tydzień w firmie robiłem dodatkowo za szofera i zawsze osoby wożone mówiły na koniec: wow! Osoby ceniące sobie dyskrecję będą ukontentowane faktem przyciemnionych akustycznych szyb, jak również ażurowymi roletami w oknach. Jeśli na pokład Spacetourera zabierzecie komplet pasażerów, to niestety może być kłopot z zabraniem ich bagażu. Walizeczka o kubaturze bagażu podręcznego to wszystko, co będzie mogła zabrać jedna osoba. Jest to jedna z niewielu wad tego samochodu, na którą można przymknąć oko, gdy uzmysłowimy sobie przeznaczenie tego typu pojazdów.

Miejsce pracy szofera jest ergonomiczne i wygodne. Fotele regulowane elektrycznie, dodatkowo mają funkcję masażu, są podgrzewane i mają podłokietnik. Taki pakiet wygód ma także pasażer. Miałem jednak kłopot ze znalezieniem właściwej dla siebie pozycji. Gdy fotel ustawiłem właściwie, to kierownica, mimo dwuosiowej regulacji, zasłaniała mi zegary. Poza tym same superlatywy. Całkiem wygodne i praktyczne jest to, że między fotelami pierwszego rzędu mamy płaską podłogę. Dzięki temu można przejść do przestrzeni pasażerskiej bez wychodzenia z samochodu. Do dyspozycji miałem przezierny wyświetlacz, który pokazywał rozpoznawane przez samochód znaki, wskazania prędkościomierza i nawigacji, a oprócz tego całą listę systemów czuwających nad moim bezpieczeństwem. Były to między innymi: asystent pasa, asystent ruszania pod górę, kontrola trakcji, czujniki parkowania, automatyczne hamowanie, ostrzeganie przed kolizją, aktywny tempomat, itp. itd. Deska rozdzielcza to miejsce, między innymi, kilku przydatnych schowków i centralnego 7-calowego, dotykowego wyświetlacza. Jak to bywa we współczesnych samochodach, wyświetlacz ten pełni rolę centrum dowodzenia całym pojazdem. Obsługujemy z jego poziomu ustawienia samochodu, radio nawigację, telefon i uaktywnia się nam system kamer 360 stopni, może być również hot-spotem. Nie jest on demonem prędkości, ten system rzecz jasna, i czasami potrafi się zawiesić, ale myślę, że to kwestia przyzwyczajenia. Ciekawym i przydatnym rozwiązaniem jest również funkcja rozpoznawania mowy, której można używać do sterowania głównymi funkcjami radia, telefonu lub nawigacji. Korzystając z tego systemu, utwierdziłem się w przekonaniu, że faceci są z Marsa, a kobiety z Wenus, gdyż nie w każdym przypadku udało mi się nawiązać nić porozumienia z miłym kobiecym głosem dobiegającym z głośników.

Serce testowanego modelu to dwulitrowy, wysokoprężny silnik w technologii BlueHDi z systemem start/stop. Legitymuje się mocą 177 KM, a 400 Nm dostępnych od 2000 obr./min pozwala na całkiem sprawną jazdę w naszych warunkach drogowych. Jednostka napędowa sprzężona jest z 6-stopniową automatyczną skrzynią biegów. Tryby jazdy wybieramy za pomocą pokrętła, a nie jak to zwykle bywa dźwigni. W trybie manualnym kolejne przełożenia wybieramy za pomocą łopatek przy kierownicy. Układ przeniesienia napędu wraz z zawieszeniem to zgrany duet, samochód jest komfortowy i cichy. Nie będę oryginalny, jeśli powiem, że spalanie podane przez producenta (6,1 w cyklu miejskim) nijak ma się do realnych wartości. Moje oscylowało w okolicy 9,2 litra, a nie należę do osób z tzw. ciężką nogą.

Podsumowując. Te kilka dni to było stanowczo za krótko, aby zapoznać się ze wszystkimi możliwościami testowanego egzemplarza. Sporo ciekawych rzeczy dowiedziałem się, wertując stronę producenta, np. to, że szybę w tylnej klapie można otwierać osobno, ale do rzeczy. Drodzy czytelnicy za 197 tysięcy brutto mam kompleksowo wyposażoną biznesową salonkę z wszelkimi wygodami. Tam, gdzie się kończy cennik Citroëna, nawet nie zaczyna się cennik Volkswagena, a za podobnie wyposażonego Mercedesa trzeba zapłacić ok. 100 tysięcy więcej. W mojej ocenie to bardzo ciekawa oferta dla wszelkiego rodzaju firm przewozowych świadczących usługę VIP. Ot, takie hasło reklamowe… Nie daj się wycisnąć jak cytryna! Kup Citroëna Spacetourer!

Kto testował: Grzegorz Chlebowski

Co: Citroën Spacetourer

Przeczytaj również
Popularne