Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

Chce je mieć

DSC_0175_fmtCzy na pewno potrzebuje pan takiego auta? Nie, ale chcę je mieć. Z Avensisem, którego dostaliśmy do testu, jest trochę jak, w tej reklamie. Czy komuś jest potrzebne takie auto we flocie? Chyba nie, ale na pewno każdy chciałby je mieć.

Piotr Stuszewskiredaktor magazynu „Fleet" Takie, a nie to Nie chodzi mi tutaj o Avensisa jako takiego, ponieważ jest to bardzo ciekawe auto flotowe. Po pierwsze – bo to Toyota, która jest sprawdzoną i zaufaną marką flotową. Po drugie – bo sam Avensis też jest fajny, zwłaszcza jeśli mówimy o kombi. Eleganckie auto, duża przestrzeń bagażowa, wysoka jakość wykończenia, przyjemne w prowadzeniu. Inżynierowie zastosowali zasadę, która jest doskonale znaną receptą na idealne auto flotowe. Nie szukali udziwnień, tylko wyeliminowali wady. Więc nie chodzi mi o Avensisa jako takiego, ale o TEGO Avensisa, dostarczonego do Długodystansowego Testu Flotowego. A ten Avensis to nic innego jak: benzynowy silnik 1.8 (147 KM), automatyczna skrzynia biegów Multidrive S, wnętrze w beżowej skórze, wersja wyposażenia full wypas z dotykowym ekranem, kamerą cofania, nawigacją itd. Cena w salonie – około 110 tys. zł. Czy to dużo, czy mało za to auto, nie będę w tym momencie oceniał, trzeba jednak powiedzieć sobie szczerze: wątpię, żeby ktoś kupował auta do floty w takiej wersji. O ile silnik benzynowy może jeszcze tak (wszyscy wróżą, że niedługo jazda dieslem przestanie się opłacać), automatyczną skrzynię też można rozważyć (przynajmniej nie zepsuje i nie spali sprzęgła), to kto zafunduje pracownikowi 7-calowy ekran dotykowy i nawigację za 6500 zł? Może ktoś, komu na tym pracowniku zależy. Musisz je mieć! I jak to w życiu – co się nie podoba temu, który będzie płacił, podoba sie temu, który będzie jeździł. Ja bym chciał mieć takie służbowe auto. Powiem więcej – przyciągnęłoby mnie do firmy jak magnes. Jazda tym samochodem to naprawdę duża przyjemność. Przede wszystkim fomfort i wygoda. Beżowa skóra daje poczucie luksusu, auto jest bardzo ładne, zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz. Zmieniona praca zawieszenia zasługuje na najwyższe uznanie. Ale też przyjemność z jazdy – przeszło stuczterdziestokonny silnik daje temu autu bardzo przyzwoitą dynamikę, skrzynia (siedmiostopniowa!) pracuje płynnie i przyjemnie, a jeśli coś w jej pracy chcemy poprawić, mamy przy kierownicy łopatki do manualnej zmiany biegów (możemy też manualnie zmieniać lewarkiem, jeśli ktoś woli). Słowem – czysta radość z jazdy. Można jeszcze wspomnieć o porządnym systemie audio, nawigacji, kamerze cofania, czegóż więcej chcieć? Tylko fleet managera, który kupi nam taki samochód. Do czego można się przyczepić? Zawsze coś się znajdzie. Na chwilę więc przerywam pianie z zachwytu i poszukam wad. Pierwsze, co zaraz po usadowieniu się w fotelu mnie rozczarowało, to słaba regulacja ustawienia kolumny kierownicy. Oczywiście można ją przesuwać w dwóch płaszczyznach: góra–dół i przód–tył, ale jej wysunięcie w przód jest na tyle słabe, że dla tak długonogiej osoby jak ja (a znam bardziej długonogie, np. mój redaktor naczelny) jest to za mało. Szczegół, ale jednak. Usadowiłem się wreszcie, ruszam i... Jakoś strasznie długo ta skrzynia ciągnie biegi, dopóki silnik się nie zagrzeje. Domyślam się, że istnieje jakiś powód, dla którego tak się dzieje, mnie jednak uczono, że zimnego silnika nie wkręcamy na zbyt wysokie obroty, tymczasem Avensis robi odwrotnie. Wydało mi się to niepokojące, ale szczęśliwie mam łopatki do manualnej zmiany biegów. No i ostatnia rzecz: spalanie. Jest większe, niż spodziewałbym się po wolnossącym 1.8. Przy spokojnej jeździe po mieście nie chciało zejść poniżej 11 litrów, w trasie udawało się zbić poniżej 9. Muszę przyznać, że czas, kiedy jeździłem tym autem, to akurat mrozy dochodzące do -20°C, co może być jakimś wytłumaczeniem, ale wskazania komputera pokładowego i tak mnie zaniepokoiły. Podsumowując Bardzo fajne auto, duża przyjemność z jazdy, praktyczne. Spory, dobrze zagospodarowany bagażnik, dużo miejsca z tyłu, ogólnie – mało zastrzeżeń. Czy jednak taki samochód będzie się sprzedawał do flot? Możliwe, ale tak naprawdę dla właściwej oceny modelu trzeba by przejechać się jakąś bardziej flotową wersją, a więc mimo wszystko w dieslu, z manualną skrzynią biegów, trochę gorzej wyposażoną. Chociaż gdybym otrzymał taką służbówkę, zapewne zostałbym pracownikiem roku. Czy fleet managerowie i nasi jurorzy potwierdzą tę opinię, zobaczymy już wkrótce. Pierwsze nieoficjalne informacje, które udało nam się uzyskać, są takie, że po tygodniu Toyotę trzeba było zabierać jurorowi siłą, bo nie chciał jej oddać.  

Przeczytaj również
Popularne