Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Konkurs

Audi A6 - Samochód marzeń

– Chciałbym, żeby moje auto było eleganckie jak limuzyna, przestronne jak rodzinne kombi, luksusowe jak mój jacht i dawało frajdę z jazdy jak WRC. – Proszę pana, takie rzeczy, to tylko w A6...

Są tacy ludzie na świecie (wśród nich również ja), którzy uważają, że auta klasy BMW 7 lub Audi A8, oprócz swoich niezaprzeczalnych zalet, jeśli chodzi o kwestie prestiżu, reprezentatywności i luksusu, są po prostu wielkimi krążownikami i niewielka to przyjemność z jazdy takim samochodem. Jeśli jednak chciałbym mieć auto, które będzie podkreślało mój status społeczny, będzie praktyczne i funkcjonalne, ale jednocześnie nie będzie majestatyczną limuzyną i da mi tyle frajdy z jazdy co sportowy samochód, wtedy kupuję opisywaną właśnie wersję A6.

3.0 TFSI
Skoro mówimy o emocjach i radości z jazdy, mówimy również o silniku benzynowym. Od razu zastrzegam: rozumiem fanów silników Diesla i sam też do nich należę, jeśli chodzi o oszczędność jazdy, komfort pokonywania długich tras, diesel zdecydowanie ma pierwszeństwo przed benzyną. Ale jeśli chcemy trochę pobudzić swoje krążenie i wpuścić dawkę adrenaliny do mózgu, tylko strzałka obrotomierza w czerwonym polu i ryk benzynowego silnika wchodzącego na obroty potrafią to zrobić. Dlatego w aucie marzeń musi być duży, doładowany benzynowy silnik. 3.0 TFSI doskonale się nadaje. Spora pojemność da dobre odejście z dołu i wysoki moment obrotowy, natomiast turbina wciśnie nas w fotel, kiedy poszukamy prawdziwej mocy na wyższych obrotach. O tym, na jakie koła powinien iść napęd, nie trzeba nawet mówić – oczywiście, że na wszystkie! A jeśli AWD, to tylko sprawdzone i zaufane rozwiązania – Quattro, żadnych półśrodków. Do tego wyłącznik systemów stabilizacji toru jazdy – cóż to za radość z czterech napędów, skoro auto nie chce jechać bokiem? Jedno naciśnięcie i pstryk, wyłączone. Czas zacząć zabawę.

Ale zaraz...
Przecież chciałem coś eleganckiego i komfortowego. Aut, które jeżdżą bokiem, jest wiele, a to ma być też wygodne, bezpieczne i praktyczne. A więc, po pierwsze, kombi. 575 l pojemności bagażnika wystarczy? Tak, chyba zmieszczę tam bagaże całej rodziny, nawet wielka waliza mojej żony powinna wejść. Z tyłu też powinno być przestronnie, niech pasażerowie mają dość miejsca. A teraz coś dla mnie – może fotele z masażem? I dla mnie, i dla pasażera. I żeby można było też ustawić, na ile boczki fotela mają być dociśnięte, żebym mógł sobie zmieniać, czy wolę dobre trzymanie fotela w zakrętach, czy raczej komfort i przestrzeń. Teraz czas na bezpieczeństwo. Tak, tak, cała gama poduszek powietrznych i komplet systemów wspomagających kierowcę muszą być, miałem na myśli raczej coś poprawiającego widoczność. Światła w technologii LED, do tego ksenony i system doświetlenia zakrętów powinny się w nim znaleźć, ale przydałoby się jeszcze coś ekstra. Na przykład kamera noktowizyjna. Obraz z tej kamery powinien pojawiać mi się na desce rozdzielczej, między zegarami. Żebym nie musiał go nigdzie szukać wzrokiem. I niech zaznacza pieszych, na przykład bierze ich w ramki. A skoro już jesteśmy przy kamerach, to oczywiście kamera cofania też. I czujniki parkowania. Dobrze by było też, żeby na obrazie z kamery cofania pokazywał moją spodziewaną drogę w zależności od skrętu kół. Jeśli chodzi o wygodę i bezpieczeństwo to chyba wszystko, ale jeszcze...

...czas na oszczędność!
Oczywiście, trzylitrowy doładowany silnik swoją dawkę paliwa musi wypić, ale niech to będzie jak najmniej. Niech skrzynia biegów ma siedem przełożeń, sześć to za mało do prawdziwie oszczędnej jazdy. Powinna być automatyczna, żebym nie musiał się martwić o to, jaki bieg dobrać, by było najoszczędniej. Skrzynia ma to robić lepiej, niż ja byłbym w stanie. Powinna mieć w ogóle osobny tryb pracy do oszczędnej jazdy. Oprócz sportowego i normalnego też taki (powiedzmy, niech nazywa się efficiency), który będzie nastawiony wyłącznie na oszczędne zarządzanie paliwem. Do tego system start/stop, żebym nie spalał paliwa bez potrzeby na postoju. Dobrze by było, żebym nie musiał wrzucać biegu jałowego, by system zadziałał. Wystarczy, że samochód stoi, a ja trzymam nogę na hamulcu. Po kilku sekundach silnik powinien zgasnąć, a jak tylko puszczę hamulec, natychmiast wznowić pracę. To też da trochę oszczędności paliwa. I rzecz bardzo ważna, silnik musi szybko się nagrzewać i potem długo trzymać temperaturę. Żeby zdążył się rozgrzać, jak pojadę do sklepu, i nie zdążył wystygnąć w czasie, kiedy będę robił zakupy. Przy zastosowaniu tych wszystkich rozwiązań spodziewam się, że spalanie powinno spaść gdzieś w okolice 10 l/100 km. To będzie niezły wynik dla takiego silnika.

Gdybym chciał mieć auto, które będzie podkreślało mój status społeczny, będzie praktyczne i funkcjonalne i da mi tyle frajdy z jazdy co sportowy samochód, wtedy kupię Audi A6.

Wyszło kilka aut w jednym
Z jednej strony oszczędne, z drugiej – sportowe, z trzeciej – komfortowe. Dobrze byłoby, żebym mógł sobie płynnie wybierać, którym chcę jechać w danej chwili. Najlepsze byłoby takie pokrętło koło przekładni biegów, którym mógłbym zmieniać tryby jazdy – między oszczędnym, sportowym, komfortowym i, powiedzmy, automatycznym, kiedy samochód sam wybiera optymalny sposób pracy. Wybór danego trybu jazdy powinien oczywiście zmieniać pracę skrzyni biegów, zawieszenia, ale też układu kierowniczego czy napinaczy pasów bezpieczeństwa. To w końcu mają być trzy różne samochody w jednym, a nie pokrętło dla bajeru. Wybór którejś z opcji powinien dawać odczuwalną różnicę w jeździe.

A więc jest takie auto?
Jeśli, czytając powyższy tekst, miałeś, drogi czytelniku, wrażenie, że masz do czynienia tylko z listą nierealnych życzeń składających się na obraz samochodu marzeń, mam dla Ciebie radosną nowinę – takie auto faktycznie istnieje. Samochód, który łączy w sobie wszystkie te cechy i spełnia wszystkie powyższe zachcianki, jest do kupienia w najbliższym salonie Audi. Pozostaje oczywiście ostatnia ważna kwestia: za ile? Cena samochodu marzeń, który dane mi było testować, to dokładnie 470 tys. zł. I nie da się ukryć, że niemałą część tej ceny tworzą zachcianki, a więc wyposażenie dodatkowe. Goła wersja Audi A6 Avant z silnikiem 3.0 TFSI (a ta wersja silnikowa jest dostępna tylko ze skrzynią S tronic i napędem Quattro) kosztuje 252 200 zł. Już taka podstawowa wersja jest dość bogato wyposażona i sama w sobie jest świetnym przykładem samochodu, który niewątpliwie jest premium, ale też jest praktyczny i przede wszystkim daje wielką radość z jazdy. Jednak do samochodu marzeń brakuje mu jeszcze wyposażenia dodatkowego za 217 800 zł.

Kto testował: Piotr Stuszewski

Co: Audi A6 3.0 TFSI

Gdzie: Warszawa

Kiedy: 9–16 II 2012

Ile: 660 km

Ten samochód jest jeżdżącym plusem

Wyposażenie dodatkowe kosztuje tyle, że można by za to kupić drugie A6

Przeczytaj również
Popularne