Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

Powabne crossovery

13 136 kilometrów - to odległość między regionami, od których wywodzą swoje nazwy crossovery Kona i Arona. Sprawdziliśmy, czy te rynkowe nowości dzieli równie duża różnica w zakresie technicznym.

Kona, Arona, Tarraco, Stonic, Crossland, T-Roc itd... Dawno nie musieliśmy przyswajać tyle nowych nazw samochodów co w ostatnim roku. W większości nowe nazwy nadawane są modelom terenowo-rekreacyjnym, które cieszą się obecnie wyjątkowym zainteresowaniem kierowców na całym świecie. Postanowiliśmy zestawić jednych z najciekawszych debiutantów, czyli Hyundaia Konę oraz Seata Arona z benzynowymi silnikami i napędem na przednią oś.

Odmienne pochodzenie

Hyundai Kona powstał w oparciu o nową platformę podwoziową segmentu C, na której powstanie również Elantra, inne nowe SUV-y i cała gama modeli ekologicznych. Seata zbudowano w oparciu o płytę A0 MQB zastosowaną np. w najnowszej Ibizie, a więc modelu segmentu B. Arona jest też pierwszym miejskim crossoverem w Grupie Volkswagena w Europie. Szczególarze wskażą, że od wielu lat niemiecki koncern oferuje takie modele w Ameryce pod nazwą Cross Fox. Koncern Hyundai-Kia miał w ofercie miejskiego crossovera od 2009 roku, czyli Kię Soul.

Długość, szerokość i wysokość Kony jest minimalnie większa niż Arony. Również rozstaw osi w koreańskim samochodzie jest 3 cm większy (260 cm). Jak przystało na rasowe crossovery, Hyundai i Seat kuszą atrakcyjnym i nowoczesnym wyglądem, choć pierwszy z tych modeli został nakreślony bardziej krzykliwie. Model ten zdecydowanie wyróżnia się przednim pasem, w którym Hyundai umieścił światła w trzech poziomach wokół trapezoidalnej osłony chłodnicy. Wrażenie solidności i terenowej bojowości podkreślają w tych modelach wydatne tworzywowe nakładki na nadkolach, progach i w dolnych częściach zderzaków. Oczywiście jest to wizerunek na pokaz. Szczytem ich możliwości offroadowych jest przejazd szutrową drogą czy podjazd pod wyższy krawężnik. Koreański pojazd ma prześwit 17 cm, a Seat 19 cm, co jak na segment miejskich crossoverów jest ponadprzeciętną wartością. Samochody te możemy oczywiście nabyć z dachem, słupkami i lusterkami w kolorze kontrastu a.

Wnętrza obu modeli są już znacznie bardziej stonowane niż sylwetki nadwozia. Kształty deski rozdzielczej Kony przypominają model i30. Zresztą zestaw zegarów, 8-calowy ekran dotykowy z systemem multimedialnym oraz kierownica są identyczne jak w kompakcie Hyundaia. Seat zapożyczył deskę rozdzielczą z mniejszej Ibizy. Ogólną szarzyznę rozweselają jasne tworzywa na desce rozdzielczej Seata (od wersji Xcellence). W Hyundaiu tę funkcję pełnią kolorowe przeszycia na kierownicy i fotelach wraz z kolorowymi obudowami nawiewów i pasami w kolorze czerwonym lub limonki (opcja od wersji Style). Przytulność, jakość materiałów oraz dopracowanie wnętrza Hyundaia stoi na wyższym poziomie. Nie spotkamy np. fragmentów gołej blachy w zaskakujących miejscach, jak ma to miejsce w Seacie.

Zestawione crossovery są przyjazne w obsłudze, choć pod względem ergonomii nieco wyższy poziom oferuje Hyundai. To jego 8-calowy ekran multimedialny jest umieszczony wyżej, bardziej na poziomie wzroku kierowcy. Dane nt. prędkości czy wskazań nawigacji możemy też śledzić na wyświetlaczu HUD (seryjny w wersji Premium). Za to 8-calowy ekran multimedialny Seata jest obecnie najlepszy, z jakim mieliśmy do czynienia wśród wszystkich znanych nam crossoverów. Jest niezwykle szybki, intuicyjny w obsłudze oraz ma bardzo kontrastowy i czytelny wyświetlacz. Znakiem czasów jest obecność w obu modelach systemu ładowania bezprzewodowego. Nieco większe bagaże przewieziemy Seatem, którego bagażnik ma pojemność 400 litrów.

Gama gamie nierówna

Pod maskami obu crossoverów pracują litrowe, trzycylindrowe silniki benzynowe, w Hyundaiu motor 1.0 T-GDI/120 KM (172 Nm), a w Seacie 1.0 TSI/115 KM (200 Nm). Modele te przenoszą moment obrotowy na przednie koła za pośrednictwem 6-biegowej skrzyni mechanicznej.

Oba silniki to jedne z lepszych 3-cylindrowych konstrukcji na rynku. Cieszą płynnym nabieraniem mocy, nienachalnym dźwiękiem spod maski i niewielkim apetytem na paliwo. Minimalnie lepszą elastyczność ma silnik Hyundaia, który zaczyna żwawo napędzać samochód już po przekroczeniu 1500 obr./min. W Seacie samochód zaczyna jechać, gdy wał korbowy zaczyna się obracać conajmniej 2000 razy na minutę. Pod względem osiągów na prowadzenie wysuwa się o ponad 100 kg lżejsza Arona, która np. na rozpędzenie do setki potrzebuje niecałych 10 sekund, o 2 s mniej niż rywal. Zużycie paliwa jest na podobnym poziomie. W trasie przy spokojnej jeździe bez problemu zejdziemy poniżej sześciu litrów na 100 km w obu modelach. W mieście zużycie paliwa rośnie do ok. 7,5–7,7 l/100 km. Mimo zbliżonego apetytu na paliwo to Hyundaiem będziemy rzadziej odwiedzać stację benzynową za sprawą o 10 litrów pojemniejszego baku (50 l).

Warto dodać, że Seat oferuje szerszą gamę jednostek napędowych. Oprócz wymienionej wersji w gamie są jeszcze dwa silniki benzynowe (1.0TSI/95 KM oraz 1.5 TSI/150 KM) a także dwa diesle (1.5 TDI/95 KM oraz 1.5TDI/115 KM). Hyundai ma na razie w ofercie tylko dwie jednostki benzynowe. Poza wspomnianym motorem jest jeszcze znacznie mocniejszy silnik 1.6 T-GDI o mocy 177 KM, który oferowany jest tylko z napędem na cztery koła i wyłącznie ze skrzynią dwusprzęgłową 7-DCT. W Seacie skrzynia dwusprzęgłowa jest opcją, ale jedynie dla silnika benzynowego o mocy 115 KM.

Ale jazda

Prowadzenie Seata i Hyundaia daje sporo frajdy, choć jeśli mielibyśmy wskazać zwycięzcę, będzie nim Seat. Zza kierownicy tego samochodu mamy lepszą widoczność dzięki węższym słupkom, a jego układ kierowniczy jest bardziej bezpośredni. Przydałyby się tylko nieco większe lusterka boczne. Również zmiana przełożeń w Seacie jest przyjemnością, dzięki precyzyjnym drogom prowadzenia układu przełączania biegów. Kona jest w tym względzie lepsza niż większość rywali, ale minimalnie gorsza niż Seat. W trzycylindrowej Konie zastosowano z tyłu belkę skrętną, a w modelu 4WD znajdziemy w tym miejscu układ wielowahaczowy. W przednionapędowej Aronie z tyłu jest tylko belka. Lepsze prowadzenie w zakrętach Arona zawdzięcza większemu usztywnieniu zawieszenia, na czym jednak cierpi komfort jazdy. Wyższy komfort tłumienia nierówności znajdziemy w Hyundaiu, ale ten samochód z kolei mocniej przechyla się w zakrętach i ma tendencję do lekkiej podsterowności. Nadal jednak zachowuje się stabilnie.

Oba modele oferują wiele systemów podnoszących bezpieczeństwo czynne oraz komfort podróży. Ale ich wyposażenie nie jest kompletne Na pokładzie tych crossoverów możemy znaleźć system automatycznego hamowania, monitorowania martwego pola, automatycznej zmiany świateł drogowych na mijania, jak też system ostrzegający przed pojazdami nadjeżdżającymi z boku w momencie wyjazdu tyłem z miejsca parkingowego. Hyundai dorzuca jeszcze asystenta pasa ruchu, którego nie ma Seat. Z kolei w Aronie znajdziemy tak cenione rozwiązanie jak adaptacyjny tempomat, którego próżno szukać w wyposażeniu Kony.

Kosztowne zabawki

Nie raz wspominaliśmy, że ceny miejskich crossoverów, zwłaszcza przyzwoicie wyposażonych, są wysokie. Szczególnie jeśli porównamy je z segment większymi kompaktami. Niestety, nie inaczej jest w przypadku testowanych modeli. Za najtańszą Aronę Reference 1.0/TSI.95 KM zapłacimy 63,5 tys. zł, a za wariant Style z testowanym silnikiem – 69,6 tys. zł. Testowany Xcellence jest droższy o kolejne 8 tys. zł. Hyundai Kona 1.0/120 KM startuje od 69,9 tys. zł, czyli bardzo porównywalnie ze 115-konną Aroną. Topowe wersje Hyundaia są jednak o kilka tysięcy złotych droższe od odpowiedników w Seacie. Nie wspominając o wersji z napędem na cztery koła, której ceny topowych wersji przekraczają 110 tys. zł.

Pewną uciążliwością dla właściciela Hyundaia może być dwukrotnie krótszy interwał serwisowy niż w przypadku Seata. Kona musi odwiedzać serwis co 15 tys. km. Mimo to w ciągu trzech lat użytkowania i przy założeniu rocznych przebiegów na poziomie 30 tys. km w serwisie Hyundaia zostawimy zaledwie 500 zł więcej niż w przypadku ASO Seata (patrz tab.).

Podsumowując. W gamie Seata najbardziej rozsądny z punktu widzenia firm wydaje się zakup... Leona. Na przykład wersja 1.4 TSI/125 KM Xcellence kosztuje zaledwie kilka tysięcy złotych więcej niż Arona 1.0TSI/115 KM Xcellence, a jest pojazdem lepiej dopracowanym, jeszcze lepiej jeżdżącym i szybszym. Podobnie to wygląda w przypadku Hyundaia, w którym rozsądną alternatywą dla Kony 1.0T-GDI 120 KM jest klasyczne i30 z silnikiem 1.4 T-GDI o mocy 140 KM – znacznie szybsze, obszerniejsze i droższe tylko o 4 tys. zł. No cóż, moda ma jednak swoje prawa i musi kosztować.

Przewagi Hyundaia: Wersja z napędem na cztery koła w ofercie, wyższa jakość materiałów wnętrza i lepsze wykończenie, 5-letnia gwarancja bez limitu km.


  •  Efektowny wygląd, obszerna kabina, znakomita ergonomia, praktyczne wnętrze, 5-letnia gwarancja bez limitu km.

  •  Wysokie ceny, skromny bagażnik.

 

Przewagi Seata: Niższa masa własna, większa ładowność, lepsze osiągi, większy bagażnik, szersza gama silników, bardziej bezpośredni układ kierowniczy.


  • Bezpośredni układ kierowniczy, pewne prowadzenie w zakrętach jak na crossovera, funkcjonalne i obszerne wnętrze, 5-letnia gwarancja z limitem do 150 tys. km.

  • Wysokie ceny, jakość tworzyw w kabinie mogłaby być lepsza.

 

 

Kto testował: Przemysław Dobrosławski

Co: Hyundai Kona 1.0 Style/Seat Arona 1.0 Xcellence

Gdzie: Warszawa

Kiedy: 26.02.2018

Ile: 700/700 km

Przeczytaj również
Popularne