Pierwszy z trzech - Toyota Proace Electric Long Comfort

Toyota – marka kojarzona głównie z samochodami hybrydowymi – jeszcze w tym roku będzie mieć w polskiej ofercie trzy modele w pełni elektryczne. Jeden z nich już trafił do pierwszych przedsiębiorców. To użytkowy Proace Electric.

Toyota Proace obecnej generacji pojawiła się na rynku w 2016 roku, a niedawno gama została poszerzona o wersje elektryczne. Warianty bateryjne nie są dostępne w wersji osobowej Proace Verso. Przynajmniej na razie.

Jest wybór

Wersja elektryczna jest prawie nie do odróżnienia od wariantu spalinowego. Oprócz naturalnie zielonych tablic wyróżnia ją obecność klapki gniazda ładowania na lewym przednim błotniku, z umieszczonym obok napisem Electric. Co ciekawe, na boku nadwozia pozostawiono zaspawaną klapkę, pod którą znajdował się wlew paliwa wersji spalinowych.

Dostępność wersji jest zależna od wybranych akumulatorów trakcyjnych. Do wyboru mamy wersje z zestawem o pojemności akumulatorów 45 kWh netto lub 65 kWh netto. Wszystkie wersje elektrycznego furgonu są dostępne w długościach Compact, Medium i Long, ale tylko warianty z większym zestawem baterii zamówimy także w wersjach brygadowych, które mogą przewieźć pięciu-sześciu pasażerów. Poza tym akumulatorów o pojemności 65 kWh nie zamówimy do wersji najkrótszej Compact. Wszystkie warianty Proace Electric mają szerokość 2,2 m i wysokość 1,9 lub 1,94 m. Kubatura ładowni wersji elektrycznych jest taka sama jak w wersjach spalinowych. Zatem w najkrótszej wersji Compact długości 4,6 m przewieziemy ładunki o kubaturze 4,6 m3 i długości 2,1 m. Dzięki opcjonalnej składanej części przegrody kabiny ładownię możemy wydłużyć do 3,3 m, a kubaturę powiększyć do 5,1 m3. Wersja elektryczna z akumulatorami o pojemności 50 kWh jest cięższa o 390 kg od tej samej wielkości odpowiednika konwencjonalnego. Ładowność „elektryka” jest tylko minimalnie mniejsza, bo wynosi 930 kg (1100 kg w wersji spalinowej). Druga wersja – Medium – ma długość 490 cm i powstała poprzez wydłużenie rozstawu osi o 35 cm (327 cm), a jej ładownia ma pojemność 5,8 m3. Najdłuższy wariant Long o długości 5,3 m powstał poprzez wydłużenie zwisu tylnego o kolejne 35 cm. W tej wersji Proace przewieziemy ładunki o kubaturze nawet 6,6 m3. Dwie pojemniejsze wersje pozwalają teraz na przewiezienie trzech europalet. Ich ładowność jest praktycznie taka sama jak wariantu Compact i wynosi w najgorszym razie 925 kg w wersji z akumulatorami o pojemności 50 kWh. Załadunek ułatwią tylne dwuskrzydłowe drzwi, dzielone w proporcji 50:50, które można otworzyć pod kątem 250 stopni. Każdy elektryczny Proace ma możliwość ciągnięcia przyczepy hamowanej o masie do jednej tony.

Dużą zaletą ładowni Proace Electric są identyczne możliwości przewozowe, jakie oferują wersje spalinowe. Ładowność „elektryka” jest tylko minimalnie mniejsza, mimo blisko 400 kg większej masy własnej od odpowiednika z dieslem pod maską.

Kabina i ładownia

Kabina modelu Proace nie różni się prawie od wersji napędzanych konwencjonalnie, poza ekranem TFT zastępującym zegary za kierownicą i niewielkim przełącznikiem kierunku jazdy na środkowej konsoli. Opcjonalnie oferowany jest 7-calowy ekran z systemem multimedialnym obsługującym Android Auto lub Apple CarPlay. Parowanie smartfona w przypadku tego modelu jest sprawne i szybkie. Wnętrze Proace jest wykończone twardymi tworzywami. Na pierwszy rzut oka nie brakuje tu schowków. Znajdziemy go także pod siedziskiem foteli pasażerów w pierwszy rzędzie. Schowek ten doskonale nadaje się do przechowywania kabla do ładowania. Problem pojawi się, gdy postanowimy gdzieś umieścić nasz kluczyk lub smartfona. Konstruktorzy w ogóle nie pomyśleli o miejscach na ich wygodne umieszczenie. Część pasażerów zwróci też uwagę na za krótkie siedziska foteli.

Jeden silnik

Niezależnie od wersji do napędu modelu Proace służy doskonale znany z innych modeli elektrycznych koncernu Stellantis silnik o mocy 100 kW (260 Nm). Ponieważ pełen moment obrotowy jest dostępny natychmiast po wciśnięciu pedału gazu, jadąc nawet z dużym obciążeniem, dynamika jest więcej niż przyzwoita. Przynajmniej do prędkości ok. 70 km/h. Co więcej, rozpędzanie odbywa się niemal w całkowitej ciszy. Nieoczekiwanie zaczną nas irytować dźwięki, ale pochodzące od innych samochodów spalinowych jadących wokół nas. Niemal bezgłośna jazda wydatnie podniesie komfort pracy, np. w przewozach kurierskich w ruchu miejskim. Model Proace Eelctric można też pochwalić za całkiem wysoki komfort jazdy i niezłe zestrojenie zawieszenia, jednak minusem okazuje się zbyt silne wspomaganie kierownicy i precyzja układu kierowniczego.

Kabina modelu Proace nie różni się prawie od wersji napędzanych konwencjonalnie, poza ekranem TFT zastępującym zegary za kierownicą i niewielkim przełącznikiem kierunku jazdy na środkowej konsoli.

Po naładowaniu Proace z zestawem akumulatorów o pojemności 65 kWh netto pokazywał nam 320 km zasięgu, ale realnie osiąga on wynik 250–280 km w mieście. Pełne naładowanie akumulatorów trakcyjnych o pojemności 65 kWh netto trwa ponad 33 godziny, jeśli korzystamy z gniazdka 230V. Czas ten wyraźnie skraca się, jeśli skorzystamy z ładowarki prądu zmiennego o mocach 7,4 kW lub 11 kW. Wówczas wyniesie on odpowiednio 10,5 i siedem godzin. Pierwsza z tych ładowarek jest standardem dla podstawowej wersji wyposażenia Life, a druga – dla drugiej wersji Comfort. Proace ma możliwość ładowania prądem stałym o mocy 100 kW. Przy takiej ładowarce pojazd naładujemy od 10 do 80% w niecałe 40 minut.

Wersję elektryczną rozpoznamy wyłącznie po dodatkowych oznaczeniach Electric na nadwoziu, dodatkowej klapce na lewym przednim błotniku i zielonych tablicach rejestracyjnych. Prezentowany kolor wymaga dopłaty 2200 zł. Podstawowym kolorem bez dopłat jest biały.

Tyle zapłacimy

Bazowy Proace Electric w wersji Life długości 4,6 m kosztuje 150 600 zł netto. Wyposażenie zawiera niezbędne minimum dla pojazdu dostawczego, czyli klimatyzację manualną, tempomat i centralny zamek. Handlowcy Toyoty będą nas zapewne zachęcać do zainteresowania się 20 tys. zł droższą wersją Comfort, której wyposażenie jest prawie kompletne. Poza rozwiązaniami wyraźnie podnoszącymi komfort podróży, jak czujniki parkowania, kamera cofania, system multimedialny i podgrzewane fotele, wariant Comfort ma też zamontowaną wspomnianą mocniejszą ładowarkę pokładową. Co więcej, tylko w tej wersji można zamówić rozbudowane pakiety bezpieczeństwa czynnego Safety Sense. Furgon brygadowy to już koszt co najmniej 205 900 zł netto. Jedną z opcji dostępną już w salonie jest możliwość zamówienia ładowarki naściennej w cenie 2920 zł netto.