Nie taki zwykły Opel - Opel Corsa 1.2 GS-Line

Obecnie już nie tak łatwo jest skonfigurować praktyczny, dobrze wyposażony nowoczesny samochód, który ma przyzwoite osiągi i kosztuje do około 80 tysięcy złotych. Jednym z wyjątków jest Opel Corsa.

W zasadzie nową Corsę możemy już kupić za 57 200 zł. Tyle kosztuje wersja Corsa z silnikiem 1.2 o mocy 75 KM. Jeździliśmy wersją z tą jednostką napędową i zrobiła na nas dobre wrażenie. Ale wyposażenie tego wariantu już, niestety, nie jest akceptowalne. Owszem, na pokładzie jest właściwie kompletny jak na miejski pojazd zestaw systemów bezpieczeństwa. Ale nie ma np. klimatyzacji i kolorowego ekranu dotykowego, a z zewnątrz naszym wyróżnikiem będą czarne klamki i stalowe felgi. Rozsądniejszym wyborem jest wersja Edition (od 65 600 zł), w której mamy możliwość dokupienia wielu opcji, jakich nie zamówimy w podstawowej wersji, np. czujniki parkowania. Wymagający klient skieruje się do trzeciego poziomu Elegance (od 76 250 zł), który ma na pokładzie właściwie wszystko, czego oczekujemy od nowoczesnego samochodu miejskiego. Najsłabszym silnikiem pod jego maską jest już jednostka benzynowa 1.2 o mocy 100 KM. A co dostajemy za tę kwotę? W naszej opinii tak spakietowana Corsa to rozsądny kompromisem między ceną, praktycznością a osiągami.

Oplowski mieszczuch, mimo trzech lat obecności na rynku, nadal wygląda nowocześnie i estetycznie. Wnętrze Corsy może się spodobać, tak pod względem ergonomii, jak i zastosowanych materiałów. Większość z nich jest co prawda twarda, ale mają one przyjemną fakturę i niezłą jakość. Przyjemny w dotyku jest także mięsisty wieniec kierownicy. Tuż za nim w miejscu klasycznych zegarów od trzeciej wersji wyposażenia montowany jest cyfrowy wyświetlacz. Kolorowy ekran o przekątnej 7 cali na środkowej konsoli jest seryjny od drugiej wersji Elegance. Z przodu ilość miejsca jest na poziomie kompaktów, ale z tyłu jest już skromniej. Zwłaszcza nad głowami pasażerów. Autko nie grzeszy też ilością miejsca na nogi pasażerów tylnej kanapy. Dałoby się wygospodarować go więcej, gdyby producent zastosował cieńsze oparcia przednich foteli. Za to ich wygoda stawia Corsę w czołówce segmentu aut miejskich i nawet kilkusetkilometrowa podróż nie będzie dla naszych pleców uciążliwością. Pewnym zgrzytem jest szybkie fałdowanie się materiału siedzisk foteli, co przy przebiegu ok. 10 tys. km nie powinno mieć miejsca. Corsa oferuje wyraźnie większy bagażnik niż w poprzedniku, ale 309 l to nadal skromny wynik w segmencie B.

W oplowskim maluchu świetnie się sprawdza 100-konny silnik turbodoładowany. Samochód rozpędza się ochoczo, czemu towarzyszy radosny terkot 3-cylindrowej jednostki. Przy odpowiednim doborze kolejnych przełożeń w 6-biegowej mechanicznej skrzyni biegów możemy wykrzesać z tej jednostki przyzwoite osiągi. Co więcej, silnik okazuje się bardzo elastyczny. Corsa nie jest też łapczywa na paliwo, zadowalając się ok. 6 l benzyny na 100 km w cyklu mieszanym. Przy jednostajnej jeździe lub na wolnych obrotach jednostka jest cicha i nie przenosi wibracji na nadwozie. Opel zdecydowanie pozytywnie wyróżnia się właściwościami jezdnymi. Samochód prowadzi się pewnie, jakby zachęcając do dalszej jazdy po zakrętach. Siła wspomagania kierownicy jest co prawda dość duża, ale nadal mamy wystarczającą wiedzę, co dzieje się z przednimi kołami. Do tego maluch Opla okazuje się bardzo zwinny i zwrotny. I tylko otwarte zostaje pytanie, czy właśnie tym modelem nie skończy się era spalinowych aut miejskich Opla?