Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Trends

Alternatywa

Jeżeli coś jest do wszystkiego, jest do niczego. Jeżeli zastosować to twierdzenie do motoryzacji, to na pewno Subaru Outback jest zaprzeczeniem tej teorii. Nie jest samochodem szybkim, oszczędnym, sportowym, pięknym, ale na pewno nie jest autem do niczego, bardziej – do wszystkiego.

Szanuję ludzi z pasją do motoryzacji, nawet jeżeli nie podzielam przedmiotu tej pasji. Tak jest w przypadku samochodów typu crossover. Mam wewnętrzną satysfakcję, obserwując właścicieli takich aut, szczególnie w dwóch przypadkach: kiedy w zimowych warunkach okazuje się, że plastikowe nakładki na błotniki nie pomagają i napęd na jedną oś pozostanie napędem na jedną oś, oraz kiedy wydaje im się, że podwyższona pozycja za kierownicą oznacza przepastny bagażnik, a po włożeniu walizki kabinowej z miejscem robi się krucho.
Alternatywą mogą być zdecydowanie bardziej funkcjonalne nieznacznie podwyższone samochody kombi z napędem na wszystkie koła, których przedstawicielem jest na pewno Outback.

Prekursor

Problem z Subaru, także dla Subaru, jest taki, że trudno jest modele tej marki zestawić z konkurencją. Z jakim autem porównać Levorga, a model XV? Oznacza to, że klienci wybierający spośród marek popularnych, często nie rozważają zakupu Subaru. Patrząc na to zagadnienie z drugiej strony, samochody te kupują klienci świadomi, którzy wiedzą, czego chcą.
Z modelem Outback jest odrobinę lepiej, ponieważ można mu znaleźć konkurencję. Mercedes E All-Terrain, Audi A6 Alllroad, Volvo V90 CC, czy Insignia Country Tourer, Volkswagen Passat Alltrack. Wiem, wiem, to różne samochody, a jednak w pewnym sensie takie same i tę tezę będę się starał udowodnić.
Jak na tym tle wypada Subaru? Chyba nieźle, bo śmiało można Outbacka uznać za prekursora tego jak dotąd nienazwanego segmentu. Na potrzeby artykułu nazwijmy go CrossCombi. Przypomnijmy, że pierwsza generacja tego samochodu weszła na rynek w 1995 roku!

Subaru, jak to ma w zwyczaju, nie rozpieszcza klientów możliwością wyboru. Możemy wybrać jeden z dwóch silników: albo dwulitrowego diesla bądź wolnossący motor benzynowy o pojemności 2,5 litra. Do tego w przypadku silnika wysokoprężnego możemy mieć przekładnię bezstopniową lub klasyczną, a przy silniku benzynowym tylko bezstopniową. Trzy wersje wyposażenia: Active, Comfort i Exclusive, i to by było na tyle. Wbrew wszystkiemu i panującej obecnie modzie na personalizację niemal wszystkiego, nie uważam takiego podejścia do sprzedaży samochodów za nieodpowiednie. Chcesz Outbacka, to jednocześnie chcesz stały napęd na wszystkie koła, chcesz silnik z przeciwsobnym układem cylindrów i chcesz skrzynię linearną. Nie chcesz któregoś z tych elementów, to znaczy, że nie chcesz mieć Outbacka.

Obiektywnie trzeba przyznać, że w segmencie CrossCombi oferowanie tylko dwóch silników, z których ten mocniejszy (najmocniejszy) ma 175 KM, to trochę mało. Szczególnie 150-konny diesel mógłby zyskać nieco wigoru w postaci dodatkowych koni. My otrzymaliśmy do testu wersję z najmocniejszą jednostką.

Powrót do przeszłości

Zmniejszanie pojemności skokowej silników i zastępowanie tych ubytków urządzeniami dmuchającymi typu turbina czy kompresor ma swój urok. Efektem ma być zachowanie parametrów silnika pod względem mocy, ale zmniejszenie zużycia paliwa. Kiedy wsiadłem do Subaru z wolnossącym silnikiem, poczułem różnicę, jaka jest między mocą 175 koni uzyskaną z silnika 1.4 turbo, a tą samą mocą uzyskaną z silnika o litr większego. Szczególnie w połączeniu ze skrzynia linearną, czyli bezstopniową, moc przekazywana jest płynnie. Oczywiście, kiedy chcemy wykonać bardzo dynamiczny manewr, możemy się wspomóc łopatkami przy kierownicy, jednak najwięcej przyjemności z jazdy możemy czerpać, kiedy damy skrzyni robić swoją robotę i nie będziemy się wtrącać.

Kiedy spojrzymy na dane dotyczące spalania, może się wydawać, że jest to całkowicie nierealne. Jest, ale nie całkowicie. Skrzyni bezstopniowej musimy się nieco nauczyć. Poznać, jak oddaje moc, kiedy jest najbardziej efektywna. Wtedy możemy zbliżyć się do danych katalogowych na odległość litra–dwóch. Spalanie z całego testu wyniosło 8,9 litra. Kiedy staraliśmy się jechać naprawdę oszczędnie, ale bez skrajności, czyli na podgrzewanych fotelach i z włączonym radiem, udało nam się uzyskać spalanie 7,6.

Nie będę pisał o zaletach napędu AWD, bo to trochę tak, jakby śpiewać o obrazie – raczej bez sensu. Obraz, aby go docenić, trzeba zobaczyć, a napędu AWD w Subaru doświadczyć. Na duży plus zasługuje zawieszenie. Jest sprężyste, ale komfortowe. Do tego dobrze zachowuje się w szybciej pokonywanych łukach. To istotne, bo jednak tak duży silnik waży sporo. Jeżeli chcemy się przekonać, co potrafi Outback w terenie, powinniśmy włączyć tryb offroadowy i wyłączyć tradycyjny sposób myślenia o samochodzie kombi. Gwarantuję, że większą barierą jest własna głowa niż kałuża lub koleina.

Niestety, i mówię to z przykrością, nie możemy liczyć na klasyczny dźwięk boxera. Samochód jest po prostu wyciszony i już. Całe szczęście dotyczy to także przekładni bezstopniowej, która nie męczy swoim charakterystycznym buczeniem.


CrossCombi

Mam kilka samochodów. Abstrahując od ich wieku, każdy z nich ma wiele zalet. Samochód służbowy jest dynamiczny, oszczędny, ale ma niewielki bagażnik i napęd na jedną oś. Samochód terenowy ma napęd na obie osie i spory bagażnik, ale przez opony typu MT, czyli na błoto, nie zapewnia nawet minimum komfortu na trasie. Sportowe auto ma napęd na wszystkie koła, ma bagażnik, ale ekonomia i komfort użytkowania są dyskusyjne. Najlepiej byłoby mieć wszystkie dobre cechy konkretnych samochodów, ale bez ich wad. Najbliżej tego są właśnie auta segmentu CrossCombi, a na pewno opisywany Outback. Może jedynie w dziedzinie mocy, można liczyć na więcej.

Nie lubię opisywać tego, czy dany samochód jest, czy nie jest ładny. Na pewno testowane Subaru jest proporcjonalne i zgrabne. Obojętnie, z której strony patrzymy, samochód nie jest przerysowany. Ciemne elementy odcinają się na tle białego lakieru, a wstawki offroadowe są delikatne. Zdecydowanie poprawiono ergonomię i jakość materiałów, którymi wykończono wnętrze. Plastiki są bardziej miękkie (nie powinny skrzypieć), a twarde tworzywa nie ustępują tym z samochodów europejskich. Duże lusterka, podwyższona pozycja fotela i szeroki zakres regulacji kolumny sprawiają, że po chwili znajdziemy wygodną pozycję dla siebie. Jeżeli nie mieliśmy wcześniej do czynienia z Subaru, to przeczytajmy instrukcję. Jeżeli mieliśmy, przeczytajmy ją także. Instrukcje zawsze warto czytać i mówię absolutnie poważnie. Szczególnie jeżeli chcemy w pełni cieszyć się jazdą, a nie irytować, że czegoś nie potrafimy znaleźć w menu. Z rzeczy dla mnie podstawowych, oznaczenie trybu, na którym jedziemy, mogłoby być podświetlone koło lewarka. Drobiazg, ale dla mnie istotny. Telefon podłączyłem bardzo szybko, także menu i cały system nawigacji nie ma mankamentów, może poza niedzisiejszą grafiką. Trasa kalkulowana jest szybko i sprawnie. Obsługa aktywnego tempomatu i poszczególnych funkcji systemu EyeSight jest także intuicyjna, oczywiście abstrahując od tego, czy ktoś takie rozwiązania lubi, czy nie. Poza asystentem utrzymania pasa ruchu, który nie tylko w Subaru, ale w każdym innym aucie uznaję za najmniej przydatny, z pozostałych funkcji działania systemu korzystałem. Aktywny tempomat czy zatrzymanie samochodu w czasie wykrycia zagrożenia kolizją nie mogą się przydać.

To, do czego można mieć zastrzeżenia, to system komputera pokładowego. Naprawdę kierowcy, a przynajmniej ja, nie potrzebują słupkowego wykresu spalania z podziałem co pięć minut. Zamiast tego wolałbym, aby licznik spalania nie resetował się za każdym razem, kiedy wyłączę zapłon. Wiem, że Subaru podąża własną drogą, a Ci, którzy regularnie czytają miesięcznik „Fleet” wiedzą, że jest to marka najbliższa mojemu sercu, ale może właśnie dlatego mogę wymagać więcej. Kupcie prosty system.

Kto testował: Tomasz Siwiński

Co: Subaru Outback

Gdzie: Wrocław

Kiedy: 15.12.2017

Ile: 1300 km

Komfort jazdy, miejsce w kabinie, praca skrzyni biegów.

Niezbyt jasna obsługa komputera pokładowego, łatwo brudząca się kamera cofania.

Przeczytaj również
Popularne