Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
MAN

Alfa Romeo dla młodych

Alfa Romeo Junior

To ma być Alfa, która przyciągnie do salonów nowych klientów. Młodych, ale też tych, z mniejszym portfelem. Bo Junior to Alfa Romeo stworzona od nowa. Sprawdziłem, czy „entry level” na poziomie 129 tys. to kusząca propozycja i ile Alfy zostało w 240-konnej odmianie Veloce.

Miała być Milano, została Juniorem. Po zamieszaniu z nazwą modelu i darmowym rozgłosem, nowy model Alfy Romeo wreszcie trafił do Polski. Nie tylko do cennika i na nasze drogi, ale także do „naszej” fabryki. Najmniejsza Alfa w gamie produkowana jest w Tychach, na tej samej linii, co bliźniaczy Jeep Avenger, Fiat 600 i trochę obok składanego także tam chińskiego elektryka Leapmotor T03, którego Carlos Tavares, były już szef Stellantis, przyprowadził do Europy i który pojawi się w salonach już na początku przyszłego roku.
Alfa powstaje na tej samej platformie STLA Small, co cała stellantisowa gromadka o imionach Jeep, Fiat, Peugeot (e-2008) i Opel (Mokka-e). Podobieństw, więc uniknąć się nie da. Jednak Alfa wygląda kompletnie inaczej. To mały crossover, który mierzy 417,3 cm długości, 178,1 cm szerokości i (w zależności od wersji) od 150,5 do 153,5 cm wysokości. Bagażnik ma od 400 do 1265 l. Auto wygląda zgrabnie. Szczególnie z przodu i z profilu. Najmniej atrakcyjny jest chyba wysoko zadarty tył, choć same światła potrafią zachwycić.

Scudetto? A co to?

Nie zachwyca jednak Scudetto. I choć są dostępne jego dwie wersje, z nazwą lub rozwinięciem symboli z tradycyjnego logotypu w obu przypadkach jest duże, czarne, jednokolorowe, zbyt schowane i mało wyraziste. A przecież to najbardziej charakterystyczny element samochodów włoskiej marki. Przedni wlot powietrza do tej pory przeważnie chromowany, w kształcie tarczy, sferycznego trójkąta powstał z ogromnych wlotów powietrza na potrzeby stosowanych w przedwojennych potężnych i długich silnikach rzędowych. Przez lata Scudetto się zmieniało, ale zawsze było. W Juniorze też jest, choć jakby go nie było.

Wnętrze Alfy Junior fragmentami przypomina Jeepa Avengera i Fiata 600. Trudno się dziwić. Ta sama platforma, te same rozwiązania, ten sam tunel środkowy i system rozrywki. Są zegary zatopione w tubach, coś w rodzaju legendarnych Cannocchiale, są okrągłe nawiewy i na dodatek podświetlane (za dopłatą), ale nie tak charakterystyczne jak w innych modelach. Alfisti nie będą zadowoleni, ale to Alfa nie dla nich. Ta jest dla zupełnie nowych klientów.

Veloce, nie Quadrifoglio

Na szczęście pozostała najmocniejsza odmiana, czyli… Veloce. To też zmiana, bo przecież zawsze najmniejsze Alfy nosiły logo czterolistnej koniczyny i nazwę Quadrifoglio. Junior jak na razie na taką nie zasłużył. Być może, dlatego, że jest elektryczny. 280 KM i to wyłącznie na prądzie w wersji Elettrica musi zatem wystarczyć.

Na papierze moc robi olbrzymie wrażenie. Na drodze już nieco mniejsze. Auto przyspiesza w 5,9 sekundy do setki, ale oddawanie mocy jest dość łagodne. Wdepnięcie pedału gazu do oporu nie wciska w fotel. Ciasny slalom na torze Driveland daje sporo frajdy, ale o sportowym charakterze prowadzenia nie ma mowy. A przecież w tej wersji mamy 20-calowe felgi, obniżone o 25 mm zawieszenie, większe tarcze hamulcowe z przodu (380 mm), inaczej zestrojony McPherson i Torsena, czyli mechanizm o ograniczonym tarciu na przedniej osi i kilka „sportowych” akcentów we wnętrzu.

Nieczęsto jednak będziemy mogli podziwiać Alfę Romeo Junior Elettrica Veloce na drodze. 215 tys. zł za tak małe auto to sporo. Ale na szczęście są inne odmiany, w tym także hybryda (136 KM) jak w przypadku bliźniaczego Jeepa, a być może pojawi się także tradycyjny napęd benzynowy.

Elektryk na co dzień

Na drogi publiczne mieliśmy okazję wyjechać elektrykiem o mocy 156 KM z baterią o pojemności 54 kWh i deklarowanym zasięgiem do 410 km (WLTP). Tu zaskoczenie, bo auto zestrojone jest dość komfortowo. Fotele kubełkowe są wygodne, a zawieszenie pracuje cicho. Różnica między trybami też jest wyraźnie odczuwalna. To mocno zwiększa frajdę z jazdy. Eco prowadzi się zupełnie inaczej niż Dynamica i to dobrze, bo szybko można zmienić charakter auta. Niestety, nie zmienia się sztywność zawieszenia.

Najsłabszym ogniwem najmniejszej Alfy jest jednak standard wykończenia. Plastiki są twarde i momentami nieprzyjemne w dotyku. Przeciętne, a przecież nie tego oczekujemy od Alfy. Warto to poprawić, bo przecież Alfa słynie z jakościowego wnętrza i smakowitych detali. Widać, że właśnie tutaj szukano największych oszczędności. Szkoda, bo Juniorem Włosi mają aspiracje, podgryzać segmenty premium.

Walka o premium

Jak powiedział nam Marek Kisz, dyrektor marki w Polsce, właśnie po to powstała najmniejsza Alfa. Alfa Romeo Junior została stworzona, aby przyciągnąć do marki młodszych klientów poszukujących ekskluzywnego, nietuzinkowego auta, którego zakup i codzienna eksploatacja nie zrujnują domowych budżetów. Junior ma zatem zwiększyć świadomość marki. Jak się okazuje, ok. 50% sprzedaży to klienci indywidualni, dlatego importer nie będzie grał ratą, tylko tradycyjnie ceną.

Jak zatem wygląda cennik najmniejszej i najtańszej Alfy? Alfa Romeo Junior dostępna jest w wersjach Ibrida i Ibrida Speciale oraz trzech wersjach modelowych Elettrica: standardowej, topowej Speciale i najbardziej sportowej Veloce. Ceny startują od 129 600 zł za wersję z napędem hybrydowym MHEV o mocy 136 KM i silnikiem spalinowym 1.2 l. Na wersję 4x4, oznaczoną Q4, trzeba jeszcze poczekać kilka miesięcy.

Elektryczna Elettrica 156 KM BEV startuje od 173 tys. zł, choć lepsze wyposażenie ma droższa o 10 tys. zł wersja Speciale. Na szczycie drabinki jest odmiana Veloce wyceniona na 215 tys. zł. Co ciekawe, jak wynika z cennika, ceny nie zawierają kosztów przygotowania samochodu i opłaty transportowej w wysokości 500 zł.

Kto testował: Juliusz Szalek

Co: Alfa Romeo Junior

Przeczytaj również
Popularne