Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
TruckCare - 1

Remont

Wesołych Świąt. Dobra, formalności świąteczno-noworoczne mamy – posiłkując się slangiem futbolowo-młodzieżowym – z bani. Życzenie może lakoniczne i mało oryginalne, ale za to szczere. Jeżeli czytacie je Państwo, to ni mniej, ni więcej znaczy, że świat się jeszcze nie skończył. Płakać się czy cieszyć z tego powodu, zostawiam decyzję każdemu z osobna. Dla mnie jednak mój mały świat się skończył. Czemu? – zapytają zapewne zatroskani losem redaktora czytelnicy. Odsyłam do tytułu. Nie jest on nawet w najmniejszym stopniu metaforyczny. Nie dotyczy świątecznego remontu duszy, światopoglądu, ideałów. Dotyczy on ordynarnego, wulgarnego, brudnego, kosztownego, haniebnego, upadlającego remontu mieszkania. Wiem, wiem, że wśród czytelników zapewne są tacy, może jest ich nawet większość, u których stan podniecenia wywołuje nowy komplet narzędzi, a perspektywa nabycia nowej wiertarki to już prawdziwa ekstaza. Nie potępiam, ba – chwalę i podziwiam, a nawet szacunkiem należytym takie osoby obdarzam. Szanuję, bo sam jestem kompletnym abnegatem. We własnym mieszkaniu potrafię wymienić żarówkę i potrafię także wymienić listę rzeczy, których zrobić nie potrafię.
Marny ze mnie gospodarz, a im większym abnegatem jestem w danej dziedzinie, tym z tejże dziedziny fachowców większym szacunkiem obdarzam. Wiem, że nie jest to powód do chluby, szczególnie, że przedstawicielki płci pięknej, a zarazem do mojej przeciwnej, na pytanie, jaki powinien być prawdziwy facet, odpowiadają: dowcipny (mam), wysoki (mam), zaradny (minus) i powinien potrafić coś zrobić w domu (wielki minus). Dalej lecę już na olbrzymim minusie, więc wymieniać nie będę. Wychodzi więc na to, myśląc do bólu logicznie, że prawdziwym facetem nie jestem. Skoro nie jestem, nie muszę znać się na remontach, wykończeniu i majsterkować w wolnej chwili. Myślę, że jest to odpowiednie miejsce, aby pogrążyć się całkowicie. Dodam zatem, że jestem absolwentem technikum budowlanego. Przepraszam serdecznie całą techniczną kadrę mojej cudownej szkoły oraz czcigodnego pana dyrektora. Nie wyszedł ze mnie nawet marny inżynier. Na usprawiedliwienie powiem tylko, że moja pani profesor od języka polskiego już w pierwszej klasie technikum, z całkowitym o słuszności swoich słów przekonaniem, powiedziała: – Tomasz, będziesz dziennikarzem. Jakież było moje zdziwienie, kiedy po latach brałem udział w zjeździe absolwentów i spotkałem tam panią profesor, a ona zapytała tylko: – gdzie pracujesz jako dziennikarz? Ale o tym, że inżynierem nie będę, wiedziałem już znacznie wcześniej.

Marny ze mnie gospodarz, a im większym abnegatem jestem w danej dziedzinie, tym z tejże dziedziny fachowców większym szacunkiem obdarzam.

Już na zajęciach praktyczno-technicznych (ZPT) wszystkie modele sklejał za mnie mój ojciec. O czym to świadczy? Że edukację, zaczynając od tej podstawowej, zdobyłem w oparciu o kłamstwa i machlojki? Nie! Znaczy to, że od najmłodszych lat objawił się u mnie talent wysoce bardziej w czasach, w których przyszło mi wieść dorosłe życie, przydatny, niźli pospolite majsterkowanie. Mianowicie objawił się u mnie talent do delegowania zadań.
Zadania są to wszelakie, od prostych czynności po bardziej skomplikowane, aż po te z wielu elementów złożone. Zawsze jednak delegacja do ich zrobienia jest fachowa i kompetentna. Tak też postanowiłem zrobić w przypadku remontu. Jednak tutaj mój talent okazał się niewystarczający, ponieważ już na etapie wyboru fachowców do zrobienia zadań poległem z kretesem. Trzeba było zatem cofnąć się jeszcze o krok. Musiałem znaleźć osobę, która zajmie się znalezieniem osób, które zrobią remont.
To, całe szczęście, udało się perfekcyjnie. Pojawiła się więc ekipa remontowa i pojawiła się także osoba nadzorująca. Ja w skomplikowanej remontowej drabince postawiłem się na jej szczycie. Odpowiadałem za finanse. Na nowo poznałem znaczenie zwrotu pytanie retoryczne, ponieważ cały czas zadawałem jedno pytanie: ile?
Postanowiłem jednak aktywować u siebie głęboko ukryty pierwiastek męskości i wziąć czynny udział w zakupie drzwi. Jakie szanowny pan życzy sobie drzwi, wewnętrzne, zewnętrzne, klatkowe? Zewnętrzne, ale wewnątrz bloku. Czyli klatkowe? Chyba tak. Dobrze, drewniane, z okładziną, otwierane na zewnątrz, do wewnątrz, z lewej czy prawej strony? Z ościeżnicą, z zamkami certyfikowanymi, czy mają to być dziewięćdziesiątki, czy osiemdziesiątki?
Drzwi. Chciałem tylko kupić drzwi.
To zadanie także oddelegowałem.

Tomasz Siwiński

Przeczytaj również
Popularne