Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Trends

Plejady kontra gała

Kiedy tytuł felietonu pojawił się w mojej głowie, brzmiał bardziej groźnie, coś jak Godzilla kontra Mecha Godzilla. Teraz, kiedy na niego patrzę, ocieka trywialnością i jest nikczemnie prostacki. Porusza jednak memu sercu bliskie wydarzenia, w jakich wezmę udział. W jednym z wydarzeń osobiście, rzekłbym nawet cieleśnie, w drugim..? No, właśnie, trudno jest nawet zdefiniować, jaki będzie mój udział w drugim wydarzeniu. Z pewnością nie duchowy. Potraktuję to jako socjologiczną konieczność. Mowa, oczywiście, o mundialu, czyli sportowym festiwalu obłudy, jaki zgotowała nam FIFA. Patrząc ze sportowego punktu widzenia, gdzie jak nie w Brazylii organizować mistrzostwa świata w piłce nożnej. Patrząc z czysto zdroworozsądkowego punktu widzenia, trudno sobie wyobrazić mniej odpowiednią kandydaturę. Dokładnie odwrotna sytuacja dotyczy Kataru i zaplanowanego tam na 2022 rok mundialu, który ze sportowego punktu widzenia jest bezsensowny, ale – patrząc na aspekty pozasportowe – sens ma olbrzymi.
Nie stać Brazylii na tę imprezę. Oczywiście, turyści to tylko promil, także dosłownie, tego, co z mistrzostw można zarobić. Całą resztę kosmicznych dochodów, z których zapewne można byłoby, bez zaciągania zobowiązań kredytowych, wybudować Gwiazdę Śmierci, zgarnie FIFA. Brazylia pozostanie za to z olbrzymim problemem, jakim będą stadiony. Drogie, nonsensownie olbrzymie i nikomu niepotrzebne. Prawdopodobnie jedynym rozwiązaniem pozostaje przeznaczenie ich na fawele. W sumie nawet będzie podobieństwo, też będą grać w gałę i też będą białe kreski, tylko tych na stadionach podczas mundialu, wierzmy przynajmniej w to głęboko, nikt nie będzie wciągał.
Jakby tego było mało, ale widocznie Brazylia komuś się bardzo naraziła, inna mafijna organizacja, czyli MKOl, na dobicie postanowiła przyznać organizację letniej olimpiady miastu Rio. Z mojej geograficznej wiedzy Rio stanowi integralny element Brazylii.
Dlatego też będę śledził mistrzostwa, zapewne z uwagi na pogodę – tę naszą, nie tamtejszą – a także porę rozgrywania meczów, w stopniu absolutnie minimalnym, aby móc bez wstydu wyrazić swoją opinię na forum przyjaciół i znajomych. Jestem przekonany, że tę minimalną wiedzę zapewni mi sprawdzenie wyniku w komputerze. Opinię wyrażę na tej podstawie i albo będzie całkowicie zgodna z linią współdyskutantów, albo całkowicie odmienna. To już nie ma większego znaczenia.
Ta część dotyczyła gały, teraz pora na część dotyczącą plejad. To nazwa ogólnopolskiego zlotu fanów marki Subaru, organizowanego już po raz jedenasty przez Subaru Import Polska. Organizacji, pomysłowości i frekwencji tej imprezie mogą śmiało pozazdrościć takie wydarzenia jak wspomniany już mizerny mundial. Chętnych jest zdecydowanie więcej niż miejsc, a tych jest tyle, na ile pozwala baza noclegowa. Sklepiki, grill, namioty, zabawa, konkursy, atrakcje dla dzieci, wielu znajomych z całej Polski. Wszystko sprawia, że jest to jedno wielkie święto. I byłby to w pełni idylliczny obraz motoryzacyjnego raju, gdyby nie jeden drobny szczegół – rywalizacja. Ponieważ załogi zgłaszają się na odpowiednie trasy, gdzie ze sobą rywalizują. Jest trasa turystyczno-szosowa, turystyczno-terenowa, terenowa i szosowa. Dwie pierwsze wpisują się doskonale w atmosferę pikniku, dwie następne wpisują się dokładnie we wszystko, co w amatorskim motosporcie jest odrobinę mniej fajne. Rywalizacja jest bowiem tak zacięta, że momentami ma się wrażenie, że to całkowity obłęd. Zawodnicy na trasie terenowej, rywalizując ze sobą, ku uciesze Ojca Dyrektora, zostawiają w polu nadkola, zderzaki i wszelkie inne elementy. Zawodnicy z trasy szosowej nie mają natomiast wiele wspólnego z amatorami. Znaczna część samochodów to pobudowane za setki tysięcy złotych profesjonalne samochody rajdowe. Mają klatki, kłowe skrzynie biegów, nadwozie z laminatów i potężnie naładowanych emocjami kierowców. Niejednokrotnie nieomal dochodzi do rękoczynów, bo pilot pomylił trasę i PRZEGRAMY!
Wszystko niby jest w porządku, bo nie można nikogo winić za chęć zwycięstwa, ale czy naprawdę budowanie rajdowych samochodów, które z powodzeniem mogą startować w RSMP, to dobry pomysł, aby przejechać się przez kilka minut przez dwa dni? Czy nie lepiej sprawdzić się w porównywalnych samochodach z kolegami? Wtedy zadecydują umiejętności. Widocznie nie. Wszystkim napiętym uczestnikom Plejad szczerze życzę wygranej, a tym mniej napiętym dobrej zabawy. Niech moc będzie z Wami.

Tomasz Siwiński

Przeczytaj również
Popularne