Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

Volkswagen Jetta - Autonomiczny pojazd

Jetta poprzedniej generacji do złudzenia przypominała większego brata – Passata. Nowa Jetta już taka nie jest, ma swój styl i wydaje się dobrze wypełniać lukę między Golfem a Passatem.

Patrząc na Jettę, wzrok od razu przyciąga ciekawy i agresywny przód samochodu. Stylistyką znacząco różni się od starszego modelu, a to krok w dobra stronę. Z niezbyt udanego dużego chromowanego grilla, udającego ten z Audi, mamy naprawdę ciekawy projekt, który przyciąga wzrok przechodniów i innych kierowców. Stylizacja nawiązuje do nowego trendu w projektach Volkswagena, jaki zapoczątkowany został w Polo. Jest bardziej drapieżna, a jej wzrok wydaje się trochę zły. Cieszę się, że Volkswagen poszedł tym torem. W końcu auta dla ludu mogą być nie tylko solidne, ale też cieszyć oko. Tył i linia boczna nowej Jetty są już znacznie mniej agresywne, ale całość ładnie ze sobą współgra. Na szczęście, wyeliminowano wrażenie (znane z Jetty pierwszej i drugiej generacji), że to tylko Golf z niezbyt ładnie doczepionym bagażnikiem. To zupełnie nowy, bardzo ładny sedan, który nie jest już tylko większym Golfem. Jetta wielkością bardziej przypomina Passata niż Golfa. Mimo, że Jetta nie jest już tak łudząco podobna do Passata jak w poprzedniej wersji, mniej wprawne oko może mylić te dwa samochody, rozróżniając je tylko po napisie na tylnej klapie. Warto też wspomnieć o tym, co najbardziej odróżnia Jettę od Golfa, czyli o bagażniku. Ten w Jetcie jest naprawdę obszerny. Czteroosobowa rodzina nie powinna mieć problemu ze spakowaniem się na wakacje, a tak duży bagażnik przyda się także podczas pracy.

Elegancko
W środku jest tak, jak być powinno. Nie ma tutaj łuków, zaokrągleń i nieregularnych kształtów, jakie czasem mamy okazję widzieć w autach z Kraju Kwitnącej Wiśni, ale to dobrze. Wnętrze jest funkcjonalne i do tego ładne. Jakość użytych do wykończenia materiałów jest naprawdę dobra. Nawet mimo że Jetta składana w Meksyku jest wykończona troszkę gorzej niż jej brat Golf, to nie ma powodów do narzekań. Miękka deska rozdzielcza, dobrej jakości tworzywa sztuczne, ładna i wygodna tapicerka, czego chcieć więcej? Może odrobiny polotu, ale, szczerze mówiąc, wolę taki styl. Wsiadając do samochodu, ani chwili nie zastanawiamy się, co gdzie jest, tutaj wszystko jest na miejscu, od ustawienia fotela, poprzez regulację nawiewów, po ustawienie radiostacji. W nowej Jetcie już po chwili można poczuć się jak w domu. Fotele mają duży zakres regulacji, tak samo kierownica – każdy powinien znaleźć tu pozycję odpowiednią dla siebie. Siedzenia i tapicerka, jaką są wykończone, są naprawdę dobrej jakości. Nawet po przejechaniu bez przystanków 500 km po polskich drogach nie czuje się zmęczenia. Dzięki tapicerce, która z bliska przypomina siatkę, nawet w gorące dni można podróżować komfortowo, tak by koszula nie wymagała zmiany przed ważnym spotkaniem.
Testowane auto wyposażone było w radio z dotykowym wyświetlaczem wielkości tabletu. Zastanawiałem się nawet, czemu Volkswagen nie wykorzystał potencjału tego wyświetlacza, instalując na nim aplikacje gmaila albo chociaż facebooka. Niemniej jednak tak duży dotykowy panel pozwala na łatwą i intuicyjną obsługę radia. Co prawda, jadąc po autostradzie, wolę używać tradycyjnych pokręteł niż dotykowego ekranu, ale stojąc w korkach, z przyjemnością bawię się multimedialnym centrum dowodzenia samochodem. System multimedialny w tym aucie to jego mocna strona. Dźwięk wydobywający się z głośników jest dobrej jakości, a do tego można odtwarzać wszystko, co sobie wymyślimy, od płyt CD i karty SD po dowolny nośnik muzyki podłączony przez wejście AUX. Na dużym wyświetlaczu mamy też jeszcze jedną przydatną funkcję – graficzny system wspomagający parkowanie. Sygnał z czujników zamontowanych dokoła samochodu przekazywany jest wprost do wyświetlacza. W trakcie parkowania słyszymy już nie tylko pikanie, ale na wyświetlaczu widzimy także zbliżające się przeszkody. Mając do dyspozycji taki zestaw, żeby przytrzeć samochód przy parkowaniu, trzeba się naprawdę postarać. Nowy VW oferuje nam jeszcze jeden pomocny i wykorzystywany przez każdego system. Ułatwia on ruszanie pod górkę, przytrzymuje samochód, po wciśnięciu pedału hamulca i sprzęgła, aż do momentu ruszenia. Gadżet znany użytkownikom Subaru od lat – dobrze, że VW umie czerpać z dobrych wzorców.

Ładny, dobrze wykończony, nie za duży sedan, uzbrojony w dynamiczny silnik o umiarkowanym zapotrzebowaniu na benzynę i dobre zawieszenie – tak można określić w skrócie Volkswagena Jettę.

W silniku siła
Paleta silnikowa nowej Jetty jest rozbudowana. Każdy znajdzie to, co go zadowoli. Zaczynając od małych, doładowanych silników 1.2 TSI, przez oszczędne, a także mocne diesle po 2.0 TSI osiągające równe 200 km, które ubrane w obudowę Jetty może zrobić niemałe zamieszanie na drodze. Szkoda tylko, że w palecie silników, nie ma żadnego konwencjonalnego silnika benzynowego wolnossącego, a przez to mniej awaryjnego. Testowana Jetta wyposażona była w najmniejszą, a zarazem najsłabszą, jednostkę napędową dostępną w Jetcie. 1.2 TSI, czyli silnik o pojemności niecałych 1200 cm3, wyposażony w turbosprężarkę, bardziej przypominał mi podrasowany silnik z Fiata Pandy niż seryjny motor do napędzania limuzyny spod znaku VW. Jako miłośnik doładowanych silników benzynowych ochoczo zasiadłem za sterami. Szybki start i ruszamy. Skrzynia ma aż 6 biegów, zapewne jest to krok w stronę zmniejszenia spalania, ale jest też nadzieja na krótko zestopniowane biegi i przez to lepsze przyspieszenia. Po ruszeniu z niskich obrotów, nie dzieje się absolutnie nic, wydaje się że auto stoi w miejscu, dopiero po osiągnięciu około 2000 obrotów auto zaczyna ochoczo przyspieszać aż do granicy 5000 obrotów. To jednak prawdziwy silnik z turbo, a nie jakaś tam wolnossąca zabawka! Podczas jazdy mimo niskiej mocy (105 km) wystarczy jej w zupełności do wyprzedzania, poruszania się po mieście czy szybszej jazdy w górach. Silnik zaskakuje momentem obrotowym (175 nm) dostępnym w zakresie od 2 do 5 tys. obrotów na minutę. Dzięki dobremu wygłuszeniu kabiny i 6-stopniowej przekładni, nawet przy dużych prędkościach w samochodzie jest cicho. Autem można naprawdę przyjemnie podróżować, a nawet najmniejszy silnik pozwala na dynamiczną jazdę, przy niskim zapotrzebowaniu na benzynę. Oczywiście, jak to zazwyczaj bywa, spalanie jest większe, niż podaje producent, ale osiągnięcie wyniku ok. 8 l w mieście i 6 l w trasie na 100 km nie stanowi dla tego samochodu problemu. To bardzo dobry wynik – w końcu to silnik benzynowy, a nie diesel!

Łyżka dziegciu
Zespół napędowy ma też kilka niedoskonałości – turbodziura w silniku o tak małej mocy nie powinna być odczuwalna, silnik mógłby być także żwawszy w zakresie niskich obrotów. Skrzynia biegów jest czasem nieprecyzyjna i przydałoby się jej krótsze zestopniowanie (by silnik nie tracił mocy podczas zmiany biegów w trakcie przyspieszania). Niemniej jednak cały zespół napędowy bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Zawieszenie samochodu jest sztywne, ale bez przesady. Jettę prowadzi się pewnie nawet przy dużych prędkościach i nierównych drogach. Komfortem jazdy daleko odbiega od BMW czy Mercedesa, ale jest dokładnie w stylu VW. Mam tylko nadzieję, że jego trwałość będzie odpowiednia. Niestety, testowana Jetta nie nastraja w tym aspekcie pozytywnie. Auto mimo przebiegu tylko 20 000 km ma odczuwalne stuki w tylnym zawieszeniu, a i przednie wydaje się być już delikatnie nadwerężone. Mamy nadzieję, że spowodowane jest to tym, że auta testowe są dosyć mocno eksploatowane. Nowa Jetta w całości to świetny samochód, z którym z przyjemnością zaprzyjaźniłbym się na dłużej. Ładny, dobrze wykończony, nie za duży sedan, uzbrojony w dynamiczny silnik o umiarkowanym zapotrzebowaniu na benzynę i dobre zawieszenie – tak można określić w skrócie Volkswagena Jettę. To samochód, który odpalamy rano i wiemy, że wygodnie i spokojnie przejedziemy nim nawet kilkaset kilometrów, a wszystko, co w nim jest, ułatwi i umili nam podróż.

Kto testował: Piotr Tabor

Co: Volkswagen Jetta

Gdzie: Poznań

Kiedy: 11–18 VII 201

Ile: 2300 km

Przeczytaj również
Popularne