Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

Yeti na dwóch łapach - Długodystansowy Test Flotowy

Yeti2Jednym z pierwszych jurorów który miał okazję jeździć testowana przez nas Skodą Yeti w warunkach mocno zimowych był Wojciech Przybylski z Instytutu Transportu Drogowego. Jest on nie tylko znakomitym specjalistą, doświadczonym kierowcą, ale też doświadczonym jurorem. To nie pierwszy jego test i nie pierwsze auto którym jeździł w ramach Długodystansowego Testu Flotowego. Jak w jego ocenie wypadł Yeti?

Pan Wojciech tak napisał w ankiecie o swoich wrażeniach z jazdy: „Miałem okazję jeździć, na wiosnę tego roku Yeti, ale takim jak trzeba tzn. 4x4 i z najmocniejszym silnikiem. Było mokro i ślisko, przejechałem ok. 800 km, także po szutrze i w koleinach leśnych oraz na autostradzie. Może przesadzę, ale odebrałem wtedy wrażenia podobnie jak w moim faworycie w tej klasie (SUBARU FORESTER 2,5), bo to jest sens takiej konstrukcji - jazda „na okrągło – jak po szynach”. Wtedy dopiero, jak jest spełniony cel podstawowy, to wiadomo po co jest cała reszta bogatego wyposażenia. W innym przypadku, po prostu szkoda gadać. Już o tym napisałem w jednym z punktów oceny, ale w obecnie testowanym Yeti 1,2 na najwyższe uznanie zasługuje praca silnika, zwłaszcza płynne włączanie się doładowania. Niestety nie pozostaje ten luksus bez szkody dla kieszeni, to znaczy zużycia paliwa, jako że średnia z moich jazd rzadko spadała poniżej 10 l/100 km (wg komputerka pokładowego). System audio z dotykowym ekranem też jest przyjazny dla kierującego, ale zamienię wszystkie dodatkowe wyposażenia, czujniki i szerokie koła na napęd 4x4. Na koniec chcę jeszcze zastrzec, że moja opinia jest z pewnością „zdeformowana co nieco” przez skrajne warunki jazdy zimowej w Warszawie na początku Grudnia 2010. ”

Jednak to nie wszystko - dużą część swojej oceny zawarł w adnotacjach do ocen wystawionych w ankiecie. I tak w punkcie „Ocena elementów wyposażenia” przy wysokiej ocenie napisał „wyposażenie i regulacje podnoszące komfort na dobrym poziomie, ogrzewanie i klimatyzacja też, pozostałe wyposażenie bez zastrzeżeń – ogólnie dość bogato”, dalej w punkcie proszącym o ocenę widoczności, skarżył się na to że „wycieraczki padają w mrozie, lusterka wsteczne są za małe”, z kolei bardzo dobrze oceniając oświetlenie dodał „ciekawe doświetlenie zakrętu”. Natomiast przy punkcie poświęconym jakości jazdy samochodem w zimie komentarz brzmiał „napęd wyłącznie na „ośkę” zdecydowanie rozczarowuje, także dobór opon na zimę (225/50 R17) przeczy zasadom sprawnej jazdy (za szerokie o 30 mm), w efekcie przy śnieżnej zimie ABS, ESP i AST nic nie mogą wnieść pozytywnego, po prostu za małe naciski jednostkowe.” Wysoko Pan Wojciech ocenił jazdę Skodą po mieście dodając „sprawny system rozpoznania otoczenia z przodu i z tyłu samochodu i niezłe własności manewrowe”. Na najwyższą ocenę zasłużył jego zdaniem silnik, to podparł słowami „ten mały motorek jest cudowny, jedzie cichutko od początku i ma dosyć wigoru do tego samochodu, (zwłaszcza bez 4x4), co w zupełności wystarczy pod warunkiem, że nie jest zbyt ślisko”.

Ja ze swojej strony jako osoba zajmująca się testem, do komentarza dotyczącego opon czuję się w obowiązku dodać jeszcze jedną informację – ich wymiana z letnich na zimowe u autoryzowanego dealera Skoda Auto Wimar w Warszawie trwała równo 3 (słownie: trzy) godziny. I nie chodzi tu o czas oczekiwania w kolejce, ale o czas od momentu kiedy auto wjechało na podnośnik, do momentu kiedy z niego zjechało. Nie chcę ujmować pracującym tam specjalistom profesjonalizmu, ale mam wrażenie że sam bym to zrobił szybciej przy pomocy łyżek do opon i lewarka...

Napęd na jedną oś też daje radę!

Yeti1Kolejną osobą która testowała Skodę Yeti w ramach Długodystansowego Testu Flotowego był Wiesław Mrówczyński – dziennikarz motoryzacyjny z wieloletnim stażem, oraz członek zarządu Polskiego Stowarzyszenia Motorowego.

Pan Wiesław testował Yeti w okresie najtrudniejszych jak dotąd warunków pogodowych. Po tych 10 dniach wyczerpujących jazd, tak brzmiała sformułowana przez niego opinia:

"Mimo ze już wcześniej testowałem ten model (Skoda Yeti) i to na "kozich" dróżkach rumuńskich Karpat jednakże ten egemplarz, z silnikiem 1200 cm3 budził zapytania czy i jak poradzi sobie z trudnościami śnieżnej i mroźnej zimy, jaka teraz stała się udziałem tego wycinka testu. Ponadto napęd tylko na dwa koła nie rokował zbyt wielkich możliwości manewrów na tych śliskich nawierzchniach, tym bardziej że ogumienie – mimo że zimowe, było bardzo szerokie (225x60 R17)

Rzeczywistość okazała się – mimo eksteremalnych zimowych warunków, bardzo pozytywna. Skoda Yeti z silnikiem 1.2 TSI o mocy 105 koni w wersji Experience doskonale się sprawdziła. Chociaż mimo małej pojemności silnika, zmusza do oszczędnego operowania pedałem gazu, dlatego że bardzo łatwo przekracza się normy zużycia paliwa – i to sporo!

Tym razem nie chcę rozważać ilości schowków, rozmiarów bagażnika, ergonomii wykończenia, etc. Uważam, że to wszystko robi wrażenie i jest poprawne, natomiast ważniejsze jest, że Yeti w tej wersji prowadzi się znakomicie i to na szerokich oponach firmy Bridgestone. Zwracam również uwagę na czujniki parkowania, które w tym aucie dość sporych rozmiarów "ułatwiają życie" nawet w zatłoczonej Warszawie. System doświetlenia zakrętów przez reflektory, oraz ilość poduszek powietrznych chroniących kierowcę i pasażera (nawet nogi!) w czasie ewentualnej kolizji jest godna podkreślenia. Dziwi cena 94 650 zł wersji Experience, a podstawowej 62 900 zł, których różnica wynosi aż 31 750 zł"

Przeczytaj również
Popularne