Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

Długodystansowy Test Flotowy: Przełamać stereotyp

DSC 0003- Cześć, co tam masz fajnego?- Aaa, testuję Leona dla flot.- Leona? Dla flot? Marcin Kamińskimłodszy specjalista ds. transportu LG INNOTEK Poland Sp. z o.o.No, właśnie. Nowy Seat Leon z silnikiem benzynowym 1.8 TSI. Auto skierowane do flot, czy może bardziej do klienta indywidualnego? Szczerze mówiąc, sam już nie wiem. Z jednej strony typowy segment pojazdu, z drugiej – czerwone nitki obszywające skórę z ambientowym oświetleniem pod listwami bocznymi w drzwiach. Dziś samochód dla firmy to trudny wybór. Czym kieruje się fleet manager podczas zakupu pojazdu? Przede wszystkim ceną. Idąc do dealera, szukamy pojazdu w określonym przedziale jakościowo-wielkościowym. Chodzi mi o to, że kupujemy pojazd taki, jaki jest potrzebny na dane stanowisko. Yaris, Corsa, Polo, i20 – hm, to zapewne przedstawiciel handlowy. Octavia, Passat, Klasa C, BMW serii 3, Avensis – dyrektor. S klasa, Seria 7, A7/A8, CLS – dla prezesów? Klasy zostały rozpisane już bardzo dawno temu. W takim razie, w którym kierunku pojedziemy naszym Leonem? Prezes odpada. Dyrektor regionalny? Nie bardzo. Dyrektor oddziału? „Wie pan, trochę to małe jakieś. Bagażnik mały". Przedstawiciel handlowy, specjalista, serwisant, handlowiec?Seat, jak oczywiście wiadomo, jest w grupie VW już bardzo długo. Pierwszy raz na żywo nowego Leona spotkałem na szkoleniu Fleet Management Training we Wrocławiu w październiku 2013. Stał w głównym holu Hotelu Scandic. Pierwsze wrażenie? Piękny. Dwie literki FR od dawna przyprawiają człowieka o ciarki. Ale... Druga myśl, kurczę, Marcin, to przecież Leon! To przecież tańsze A3. Co tam, jest piękny. Tutaj chciałbym pochwalić Seata, za ten design. Zrobili auto inne. Po swojemu. Trudno jest go porównać do Golfa, a patrząc na poprzednią generację Leona, zmiana jest na plus. Linie są inne, światła, maska, idealnie wkomponowany grill. Wszystko jest na swoim miejscu. Nic nie jest przypadkowe. To nie zlepek kilku aut z grupy VW (jak Exeo). Napis Leon na środku tylniej klapy, prawy róg emblemat FR. Ciekawie stylistycznie pociągnięta linia przedniego zderzaka z halogenami w plastrach miodu. Oczywiście, jeżeli ktoś będzie bardzo dociekliwy, znajdzie nawiązania do grupy. Ale pamiętajmy, że jadąc do klienta, często nie wiemy, kogo możemy się spodziewać. W takim przypadku można rzec, że trzeba być standardowym – kupmy więc Škodę. Szeroko znana, lider sprzedaży w Polsce. Jednak jestem przekonany, że liczy się pierwsze wrażenie. Seat Leon nie jest standardowy i robi wrażenie. Z jednej strony dla osób, których serce nie pracuje na benzynie, to ładne auto. Z drugiej – trafia się nam klient, który lubi jednak motoryzację, i to właśnie Leon wzbudzi jego zainteresowanie, bo jest inny. Sytuacja win-win.Nawiązując jednak do wyglądu zewnętrznego, moja znajoma zadała mi ciekawe pytanie. Jak się czujesz w tym aucie, mając na sobie eleganckie buty, proste spodnie, jasną koszulę z białym kołnierzykiem i marynarkę? Odpowiedziałem, że nie lubię eleganckich butów. Po chwili wytłumaczyła mi, o co jej dokładnie chodziło. Jak już wcześniej ustaliłem, trudno przyporządkować Leona do konkretnego stanowiska pracy. Nie biorę teraz pod uwagę innych wersji wyposażenia i konfiguracji tego auta, lecz mam na myśli rasowe, czarne FR na osiemnastkach. Dzień dobry, czy jest pani zainteresowana ofertą naszego nowego konta bankowego dla firm? Witam pana serdecznie, jeżeli się pan zdecyduje dzisiaj, regał z asortymentem na ekspozycję gratis! Trochę to nie pasuje. Nie traktuję tego jednak jako wadę. Leon jest dynamiczny. Taka powinna być właśnie flota. Uważam, że nowy Seat Leon jest dobrym materiałem na auto firmowe z prostego względu – jeżeli chcesz, żeby twoja flota się wyróżniała. Ta myśl jednak zamyka się w schematach indywidualnych preferencji. Podobno o gustach się nie dyskutuje. Nieprawda, dyskutuje się i właśnie o to w tym chodzi.DSC 0331 fmtDaje radęMechanika. Seat korzysta z rozwiązań sprawdzonych w całej grupie VW, 1.2 TSI, 1.4 TSI, 1.8 TSI, 1.6 TDI, 2.0 TDI, wszystko to już słyszeliśmy, mało tego, wszystko to już znamy. Jak wcześniej wspomniałem, ja testowałem wersję 1.8 TSI. Wcześniej, czytając artykuły w Internecie, zaraz po premierze, zapadło mi w pamięć 7,2. Ta liczba to czas w sekundach, w jakim Leon osiąga 100 km/h. Tak, pomyślałem, czy to 1.8 TSI? Ciężko było sobie to wyobrazić, do momentu, kiedy chciałem poczuć to, co się czuje w każdym Leonie ze znaczkiem FR, moc. Długa prosta, silnik rozgrzany, sport mode, skrzynia biegów w pozycji S, palce na łopatkach. Wdech, wydech, gaz w podłogę. 180 koni mechanicznych to jednak za mało, żeby poczuć jak żołądek wędruje do przełyku, ale ten dźwięk. Ryk jednostki 1.8, świst turbiny. Koniec prostej. Ostre hamowanie, żeby lepiej się poznać z nowym kolegą, i tylko dwa słowa: „daje radę! ".Seat w katalogu podaje, że Leon w tej konfiguracji spala od 4,8 do 7,1 litra. Zawsze w tej kwestii nie potrafię zrozumieć producentów. Po co tak naciągać rzeczywistość? Ja wiem, że to w tunelu aerodynamicznym i że inne opony itd. Ale co nas, flotowców, to interesuje? Chcemy żywych wyników. Ja napiszę krótko. Nie udało mi się średnio zejść poniżej 8,2 litra na 100 km. Mówimy tutaj o dojeździe do pracy we Wrocławiu obwodnicą – 140 km/h – oraz normalnej jeździe po mieście. Mówię, o litr więcej niż katalog? Zeruję. Klima wyłączona, nawiewy wyłączone. Tryb ECO, tempomat włączony. 20 kilometrów po mieście, znowu 8,1 litra. Pomyślałem sobie, że to nie ma sensu. Delikatnie dotykam gaz i bez różnicy. Na trasie, pilnując bacznie ograniczeń prędkości na drodze, udało się otrzymać 7,4 litra. Jednak poustawiałem wszystko pod siebie i odrzuciłem myśli o oszczędzaniu w tym aucie. Skrzynia 7-biegowa zmienia biegi bardzo płynnie, lecz, niestety, nie mogę pominąć kilku rzeczy. W trybie normalnym oraz sportowym bez większych problemów. Natomiast tryb ECO... Ruszając delikatnie, samochód czasem szarpie albo ma delikatne przywieszenia. Po drugie, wszyscy wiemy, jakie są polskie drogi. Trafia się nam zawalidroga, który burzy całą teorię oszczędzania paliwa. Pierwsze, co robimy, to czekamy na kawałek prostej z linią przerywaną. Scenariusz wyśniony. Zawalidroga jest, prosta jest, linia przerywana też jest. Oko na lewe lusterko, lewy kierunkowskaz, trzy puknięcia w łopatkę z minusem, gaz w podłogę i na lewy pas. Pomyślałem, 180 koni, wyprzedzę go ekspresem. Takie były oczekiwania, lecz to, co się stało, było trochę inne od wymarzonego scenariusza. Jak już byłem na lewym pasie, po wciśnięciu gazu w podłogę, skrzynia się przywiesiła. Przez sekundę byłem w tej samej pozycji, i w tym samym miejscu. Mam wrażenie, że ta skrzynia jest trochę za sportowa jak na ustawienia ECO, i trochę niedopracowana jak na Sport. No, cóż, myślę, że jak ktoś na co dzień będzie korzystać z tego auta, to się z nim dogada. Aby podsumować skrzynię, trzeba to przyjąć jak na prawdziwego faceta przystało. Jak już ktoś się przestawia na tryb sport, to przecież wiadomo, że nie jedzie po bułki do piekarni czy z żoną na sobotnie zakupy, tylko chce poczuć spalane oktany w cylindrach, i wtedy testowane 7-biegowe DSG nie zawiedzie. Parę słów odnośnie zawieszenia. Lubię twardo zestrojone zawieszenie, dzięki czemu Leon zyskał moje uznanie, ale nie można odmówić też w tej sytuacji komfortu, który był trochę dziwnym wrażeniem jak na te 18-calowe koła. Tutaj występuje mały paradoks, ponieważ do jazdy spokojnej za twardo i za surowo, a do jazdy dynamicznej i ciasnych zakrętów za mało precyzji i delikatnie myszkujący przód.BezpiecznieOdnośnie bezpieczeństwa, to nie ma tutaj zbytniej niespodzianki – Seat korzysta z rozwiązań znanych z grupy VW: ESC, ASR, ABS, kontrola ciśnienia powietrza w wielkich kołach. Wszystko to dobrze działa i w trakcie jazdy kontrola trakcji faktycznie pomaga na tych 18". Podczas testu, jak nigdy, modliłem się o deszcz, żeby sprawdzić, co się dzieje na mokrej nawierzchni, i tutaj lekkie rozczarowanie. Mocne przyspieszenie, kontrola trakcji, potem znowu przyspieszenie i kontrola trakcji. Strasznie było to przerywane. O czym pomyślałem od razu, wkładając kluczyk do stacyjki? Stacyjka. Dokładnie, stacyjka. Poduszka kolanowa kierowcy byłaby na to dobrą odpowiedzią.Czas na bajery. Na pierwszy ogień chciałbym wystawić asystenta pasa ruchu. Ciekawe rozwiązanie. Kiedy Leon pokazuje pod ekranem między zegarami ikonkę z pasem ruchu na zielono, oznacza to, że możemy puścić kierownicę. Czy jednak w praktyce się to sprawdza? Średnio. Niestety, u mnie system nie zdobył zaufania na tyle, żeby powierzyć mu 100 tys. zł metalu i emocji. Czasami system się gubi i mam wrażenie, że na mocnych zakrętach serpentyn, gdzie oznakowanie drogi jest idealne, system trzeba kontrolować, i to mocno. Uważam, że ten system jest wprowadzony tylko po to, żeby można było się pochwalić, że coś takiego można mieć w Leonie, a przecież znamy to już z VW. Wspomniane wcześniej zmienne tryby jazdy: normal, sport, eco, custom. Co zasługuje na pochwałę? W trybie Custom możemy ustawić odpowiednio specyfikację dla silnika, sterowania i klimatyzacji. Konfiguracja, która mi przypadła do gustu, to oczywiście rasowe Sport i ustawienie: silnik – Eco, sterowanie – Sport, Klima – normal. Światła – Full LED. Efekt niesamowity! Szczerze? Były one czymś więcej, niż oczekiwałem od takiego rozwiązania. Światło ładnie rozprasza się na jezdni i po bokach, a asystent długich świateł na polskich ciemnych drogach po prostu sprawia, że na słowa: wyjazd w trasę, kluczyk sam się otwiera w kieszeni. Parkowanie z Leonem to czysta zabawa. Po przerzuceniu się z Passata w sedanie, wciskanie się w różne i dziwne przestrzenie to prosta sprawa. W celu sprawdzenia czujników, zrobiłem mały test, który robię zawsze, kiedy chcę zapoznać się z tym systemem. Przeszkody w miejscach, których nie da się zobaczyć przy cofaniu. Już przy pierwszej próbie, totalnie nie ufając czujnikom, wciskając się w miejsce, wysiadałem dwa razy z samochodu! Byłem przekonany, że czujniki nie widzą przeszkody. Optical Protection System jest znany już z grupy VW. Kolejnym dodatkiem, a zarazem wisienką na torcie, jest panoramiczny dach. Niestety, nie jest to wykonane tak jak w samochodach francuskich, gdzie panorama zaczyna się od połowy maski i kończy na klapie bagażnika, ale warto docenić to rozwiązanie w Leonie. Opcja nie sprawdzi się w rozwiązaniach flotowych – 3618,39 zł – chociaż w opcji już od wersji Reference. Testowana wersja kosztuje 94 tys. zł z malutkim hakiem i w związku z tym jest jedna rzecz, która zdenerwowała mnie już na początku, kiedy ustawiałem się do jazdy. Brak elektryki w fotelach! W takiej cenie brak elektrycznie sterowanych foteli to, niestety, porażka. Podgrzewania czy klimatyzacji foteli też brakuje. Duży minus.DSC 0301s fmtDla wygodyNa system audio oraz cały interfejs z tym związany chciałem zostawić sobie osobny akapit. Możecie pomyśleć, przecież to grupa VW, nie ma tam nic trudnego w obsłudze. Faktycznie, prostota, ergonomia tego systemu ułatwia sporo. Jednak co jest najbardziej rzucającego się w oczy na całej desce rozdzielczej Leona? Zegary! Zawsze mi się podobały zegary zastosowane w ostatniej Alfie Romeo 159 i bezapelacyjnie w nowej serii Audi. Zegary Leona to jakby połączenie tych dwóch stylów. Jeżeli miałbym się do czegoś przyczepić, to mało precyzyjny wskaźnik paliwa, ale po co wskaźnik skoro komputer określa zasięg całkiem sprawnie. Dotykowy, kolorowy, ponad 5-calowy ekran to rozwiązanie znane już z Volkswagena. Chciałbym zaryzykować stwierdzenie, że port USB, złącze na karty SD, AUX czy bluetooth powinny być już w opcji od najniższej wersji wyposażenia. Strasznie denerwujące jest później kombinowanie, jak tu na trasie posłuchać czegoś z własnej biblioteki. Odnośnie tego, co jest zamontowane w wersji testowej – 8 głośników. Jestem fanem systemów audio. Bardzo dużo uwagi zwracam na to, jak auto gra. Muszę przyznać, że equalizer pozwala dostosować dźwięk według własnych preferencji, lecz jest jeden problem. Przy niskim bassie, podczas wyższej głośności, słychać trzeszczące plastiki. Moim zdaniem w nowym aucie o cenie prawie 100 tys. zł. nie może nic takiego wystąpić. Trochę mnie zastanawia, czemu Seat nie wprowadził jakiegoś markowego systemu audio, np. HK albo Bose. Nie wiem, czy takie rozwiązanie przejdzie we flotach, ale myślę, że klient indywidualny będzie tym zainteresowany. No, dobra, ja bym był. Jest jeszcze parę rzeczy, które pozytywnie mnie zaskoczyły, np. elektrycznie składane lusterka czy regulacja podświetlenia przestrzeni na nogi.Z racji tego, że auto firmowe to auto osobowe, terenowe, dostawcze, rodzinny SUV czy rasowe WRC w jednym, zrobię małą konfrontację pisząc o wnętrzu. Nie jestem osobą wysoką – mam 170 cm wzrostu. Nie powinienem narzekać na ten problem, no, ale cóż. Będąc odrobinę wyższy, nie chciałbym podróżować z tyłu. Po wyprostowaniu się, zostało mi 6 czy 7 cm miejsca nad głową. Osoba mająca 185 cm musiałaby się już kulić. Trochę twardo, brak podłokietnika. Nie rozumiem, dlaczego nie dodano tam chociaż standardowego opuszczanego z kanapy podłokietnika. Myślę, że rzadko to auto będzie przewozić 5 osób. Co z tyłu jest na plus? Nawiewy, elektryczne szyby, dosyć spora przestrzeń na kolana – o ile z przodu siedzę ja! Nie wiem, czy jest sens poruszać temat bagażnika. Jak na ten segment samochodu jest OK. Każdy będzie w stanie znaleźć swój sposób, jak ten bagażnik efektywnie wykorzystać, szczególnie, że kanapa dzieli się w stosunku 1/3 i 2/3. Myślę, że i tak mało kto będzie te oparcia składał. Bardziej sprawdzi się wtedy oczekiwana wersja kombi. Jeżeli chodzi o przód. Jest... sportowo. Kierownica spłaszczona u dołu, z logo FR, manetki do zmiany biegów, białe zegary, dobry system audio, wyprofilowany fotel, czerwona nitka. Pewnie większość z was miała do czynienia z grupą VW, dlatego obsługa konsoli centralnej jest intuicyjna, i można wszystko ustawić z zamkniętymi oczami. Podoba mi się to, że hamulec ręczny nie jest przyciskiem. Za każdym razem denerwuje mnie to rozwiązanie. Warto podkreślić lusterko tylne, które nie pozwoli oślepić kierowcy, i widoczność przez tylną szybę.Przyszedł czas na podsumowanie, które piszę będąc już pod koniec testu. Cały czas, kiedy rozmawiałem z innymi osobami o tym aucie, czy porównywałem je na parkingach przy centrach handlowych z innymi autami z tego segmentu, jedna myśl, która mnie dołowała za każdym razem, to cena – 95 tys. zł. Biorąc pod uwagę fakt, że nowy Golf GTI, z manualem w 5-drzwiowej wersji to koszt 109 tys. zł, Leon jest dosyć drogim średniakiem, który ma tylko, albo aż, 180 koni i hiszpański temperament. Pewnie jakby wywalić z konfiguracji Lane Assist i parę innych rzeczy, które we flocie nie są potrzebne, cena byłaby bardziej przyjazna. Moje zdanie? Fajne auto, lecz bardziej na indywidual niż do floty, szczególnie z sercem 1.8 TSI.Pierwsze wrażenie? Piękny. Dwie literki FR od dawna przyprawiają człowieka o ciarki. Ale... Druga myśl, kurczę, Marcin, to przecież Leon! To przecież tańsze A3. Co tam, jest piękny. Tutaj chciałbym pochwalić Seata, za ten design. Zrobili auto inne. Po swojemu.

Przeczytaj również
Popularne