Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

To już mini premium

Wojciech Markowski

Jeżeli chodzi o samo auto, do testów otrzymałem najnowszą Toyotę Yaris Hybrid 1.5 w wersji Selection Elegant. Nie pozostało nic innego, jak rozpocząć test.

Pierwsze wrażenie bardzo pozytywne, samochód świetnie wygląda, dynamicznie i zadziornie. Szczególnie w tylnej części – odnosi się wrażenie, jakby tylne koła były szerzej rozstawione niż przednie. Bardzo ładny kształt tylnych lamp. Wielki plus że są ledowe. Wyposażenie Selection+ jest praktycznie pełne, m.in. dostęp bezkluczykowy, kamera cofania, aktywny tempomat, ledowe światła mijania, w pełni cyfrowe zegary, tapicerka z elementami skóry, Interfejs Apple Car Play, wszystkie systemy bezpieczeństwa, podgrzewane przednie fotele – to już mini premium. Wnętrze jest bardzo funkcjonalne. W konsoli centralnej są 3 półeczki, gdzie można swobodnie położyć telefony czy portfel. Są też dwa cupholdery i podłokietnik. Cyfrowe zegary – majstersztyk: czytelne, z pięknym interfejsem. Trójramienna kierownica świetnie leży w dłoniach i wygląda sportowo. Jedynie fotel kierowcy jest ciut za wysoko, nawet w najniższym położeniu. Minusik też za brak wygłuszenia/wytłumienia wnętrza schowka w centralnym podłokietniku. Gdy włożymy tam klucze lub drobiazgi, to na każdym zakręcie słychać, jak się przesuwają. Bagażnik jest w zupełności wystarczający. Wielki plus za wnękę na koło zapasowe.
Układ napędowy to klasa sama w sobie. Moc 116 KM, przyspieszenie poniżej 10 sekund do 100 km/h i świetna elastyczność dzięki silnikowi elektrycznemu. Auto jest dynamiczne, a przy tym hałas z silnika spalinowego jest odpowiednio wytłumiony. Można swobodnie podróżować z prędkościami autostradowymi 120–130 km/h i nie będziemy zmęczeni. Auto przy tym bardzo dobrze się prowadzi, również w zakrętach. Mimo 17-calowych felg zawieszenie jest komfortowe ale jednocześnie bardzo stabilne przy wyższych prędkościach. Jeżeli chodzi o spalanie – wszystko zależy od wyczucia samochodu. Hybrydą trzeba nauczyć się jeździć, żeby osiągać rekordowo niskie spalanie. Na pewno pomagają w tym 3 tryby jazdy: Eco, Normal i Sport. W każdym z nich pedał gazu ma inną charakterystykę, inaczej jest też wykorzystywana energia zgromadzona w akumulatorach. W trybie Eco łatwiej ruszać autem na samej baterii oraz dłużej możemy wykorzystać energię w niej zmagazynowaną. To wszystko, plus odrobina chęci i wyczucia samochodu, powoduje, że wyniki spalania poniżej 4 l/100 km są normalnością. Przy spokojnej jeździe w trybie mieszanym, na dystansach ok 20–30 km komputer wskazywał wartości pomiędzy 3,1–3,5 l/100 km. Warto wspomnieć, że bez udziału silnika spalinowego możemy rozpędzić się i utrzymać prędkość do ok 110 km/h. Natomiast przy ok. 127–130 km/h przy całkowitym odpuszczeniu pedału gazu wyłącza nam się silnik spalinowy i układ hybrydowy odzyskuje energię, ładując akumulatory.



Podsumowując, nowa Toyota Yaris solidnie odrobiła lekcje. Auto daje dużo frajdy z jazdy i jednocześnie jest bardzo oszczędne. Porównując do poprzedniej generacji, samochód jest lepiej wyciszony, bardziej dynamiczny i lepiej wyposażony. Jazda nim to coś więcej niż przemieszczanie się z punktu A do B. Dzięki temu, że układ hybrydowy cały czas w trakcie jazdy optymalnie wykorzystuje zarówno silnik spalinowy, jak i silnik elektryczny, to każda pokonywana trasa dla mnie jako kierowcy to nieustanna wewnętrzna rywalizacja i walka o każdą dziesiątą litra paliwa.

Wojciech Markowski
fleet manager