Wybraliśmy Forda Pumę do naszego testu, gdyż planujemy zakup przynajmniej 1 egzemplarza małego auta klasy B do firmy. Z racji tego, że auto ma być użytkowane głównie w mieście przez kobietę, zależy nam na zwinnym i łatwym w prowadzeniu.
Małe miejskie crossovery stają się coraz popularniejsze nie tylko na świecie, ale także u nas w kraju, nie mogliśmy pominąć tego typu aut. Mając doświadczenie w okazjonalnym prowadzeniu Renault Captur poprzedniej generacji, postanowiliśmy spróbować porównać nową Pumę. Oczywiście, przeskok technologiczny, wyposażeniowy i estetyczny jest tutaj zauważalny gołym okiem i Puma wydaje się być autem nowszym.
Pierwszą rzeczą, jaka nas, niestety, zaskoczyła, to brak automatycznej skrzyni biegów, po chwili rozmowy z przedstawicielem Forda okazało się, że Ford nie pomyślał jeszcze o wygodzie klienta w tym segmencie, przynajmniej w tym modelu, i skrzyni automatycznej na razie brak. Podchodząc do auta, duże wrażenie zrobiła na nas sylwetka, agresywna i lekko sportowa niczym przyczajona Puma, tylko trochę wyrośnięta ze względu na prześwit. Wsiada się do tego auta naprawdę wygodnie, mimo że linia dachowa jest poprowadzona dość nisko, to nie przeszkadza to przy wsiadaniu i nie ma ryzyka uderzenia głową w dach. Siadając za kierownicą, pierwsza rzecz jaka przyciąga uwagę, to duży wystający ekran na konsoli środkowej i drugi ekran, który zastępuje zegary. Nie jest to typowa hybryda, więc wyraźnie czuć i słychać pracujący silnik po odpaleniu. Informacje, które udało nam się uzyskać, to mały elektryczny motorek (14 KM)załącza się przy przyspieszaniu. W mojej ocenie jedyną zauważalną rzeczą, jaka o nim świadczy, jest ikonka, która po odpuszczeniu gazu pokazuje ładowanie baterii, oraz dość mocne poczucie odzyskiwania energii – samochód wyraźnie dohamowuje po puszczeniu gazu. Miłe zaskoczenie robi naprawdę dobre wyposażenie, ale też słono kosztuje ponad 120 tys. zł. Auto miało m.in. podwójnie dzielony szyberdach otwierany w części przedniej, elektryczną klapę bagażnika, bogate systemy bezpieczeństwa (asystent pasa ruchu, aktywny tempomat, wykrywanie przeszkód, samodzielne parkowanie itp. itd.). Myślę, że najbardziej doceniłem w środku ładowarkę indukcyjną, która ładuje sprawnie i szybko. Światła są bardzo dobre, szczególnie płynnie przełączają się między drogowymi i mijania oraz szybko wykrywają inne auta jadące z naprzeciwka. Fotele są bardzo wygodne, przynajmniej te z przodu, nie wiem, na ile jest to zasługa pakietu z elektronicznym pompowaniem poduszek w fotelach – jest również masaż, ale nie ma elektronicznego sterowania?! Podgrzewana kierownica i przednia szyba również na plus. Nie wiem, na ile przyda się w takim aucie, aż 5 trybów jazdy, my głównie jeździliśmy na trybie „Normal”, „ECO” i „Sport”. Różnice są wyczuwalne w poszczególnych trybach, ale głównie w sile przełożenia kierownicy oraz pod pedałem. Nie podobało mi się rozmieszczenie przycisków na kierownicy – są małe i zbyt blisko siebie, również panel sterowania temperaturą oraz dodatkami są zbyt nisko na konsoli, co powoduje oderwanie wzroku od drogi. Na plus bagażnik z podwójną podłogą oraz dodatkowym schowkiem. Widoczność z racji, że siedzisz wyżej i masz duże szyby również na plus.
Jazda tym autem po mieście to przyjemność. W sumie zrobiliśmy ok. 700 km z czego ok. 350 tylko po mieście. Jeśli pominąć wachlowanie manualem, to reszta jest bez zarzutu. Oczywiście sprzęgło łapie dość wysoko, więc trzeba dość mocno wcisnąć gaz przy ruszaniu, ale to znowu efekt skrzyni biegów – przy automacie w ogóle nie byłoby tego tematu. Średnie spalanie na poziomie 7,5 l z całej trasy to dość niezły wynik. Zwinność, widoczność oraz łatwość prowadzenia na pewno przemawia na korzyść Pumy. Podsumowując, mimo swoich wad ma też wiele zalet jak choćby prowadzenie i układ trakcyjny. Moc jak na te gabaryty więcej niż wystarczająca. Gdyby tylko nie ta cena…
WojchechTylutki
fleet manager