Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
MAN 2025

Grand Prix Austrii – krótki tor, który zapewnia, że emocje zostają z nami na długo.

Miał być to weekend odkupienia. Nowe poprawki do swoich bolidów przygotował zarówno Red Bull jak i Ferrari. Jedni i drudzy z tym samym celem – postawić się McLarenom. Dla Red Bulla poprawki te były szczególnie ważne. Ostanie weekend były bardzo słabe i pełne kontrowersji. Ostatnie zwycięstwo? – Na Imoli… czy ktoś jeszcze w ogóle o tym pamięta? Po tak mocnych ostatnich trzech sezonach (2021,2022,2023) drugie miejsce z Kanady nie poprawia nastroju. Ciężko jest się odzwyczaić od ciągłego wygrywania. Oczekiwania były ogromne, ale na nich się skończyło (przynajmniej dla Red Bulla). 

Kwalifikacje zostały zdominowane przez dwie pomarańczowe bestie. McLaren nie pozostawił złudzeń, że Kanada była tylko wypadkiem przy pracy. Norris także. Czasówkę wygrał z ogromną przewagą 0,6 sekundy nad drugim Charlesem Leclerc’ iem. Oczywiście można powiedzieć o pechu, który spotkał Piastriego i Vestappena. Była nim żółta flaga wywołana pod koniec Q3 przez Pierra Gasly’ iego. Niemniej jednak jakby spojrzeć na czasy w poszczególnych mini sektorach Norris i tak by wygrał i zrobiłby to z równie imponującą przewagą. Oscar kwalifikacje zakończył na trzecim miejscu, a Holender musiał zadowolić się dopiero siódmą pozycją. Najlepszym kierowcą z rodziny Red Bulla okazał się być Liam Lawson, który startował z P6. 

Wrócę jeszcze na chwilę do Lando. Nie wiem co Brytyjczyk robił przez te dwa tygodnie, ale wygląda na dużo pewniejszego i „ogarniętego”. Zmiany widać nie tylko u Norrisa, Max Verstappen zrobił się bardziej spokojny, chyba już definitywnie pogodził się z brakiem szans na piąty tytuł z rzędu. Piastri natomiast nabrał werwy. Zawsze kojarzył mi się z Kimim Raikonenem, spokojny, opanowany i nie lubiący wylewnych dyskusji. W Austrii jednak coś drgnęło i można było usłyszeć kilka „ciekawych” komentarzy Australijczyka. Nie nadają się one jednak do bezpośredniego zacytowania. Zdaje się, że obu pomarańczowym kierowcom udziela się rywalizacja o tytuł Mistrza Świata. 

Zostajemy jeszcze przez chwilę w temacie kwalifikacji. Ferrari z dwoma bolidami w top 4 to szczególny wyczyn. Zobaczymy czy jest to jednorazowy wybryk czy jednak nowa podłoga pozwoli im częściej walczyć o podia. Na szczególną uwagę zasługuje Gabriel Bortoleto. Długo było jedno wielkie nic, żeby nie powiedzieć, że była katastrofa. Od Mistrza F2 jednak można było sporo oczekiwać. Wiadomo bolid nie ten, ale zespołowy kolega dowoził. W Austrii nastąpiło przełamanie. Pierwsze Q3 w karierze, a ostatecznie wywalczona ósma pozycja startowa. 

 

Przechodzimy do niedzielnego wyścigu. Pech Red Bulla, a w szczególności Maxa Vesrtappena nadal trwa. Tym razem pech ten, ma nawet imię i zaledwie 18 lat – Kimi. Młody kierowca Mercedesa niefortunnie zablokował tylnie koła swojego bolidu w dojeździe do zakrętu nr 3 i „storpedował” Holendra. Max nie miał gdzie uciec i jego prawie domowy wyścig zakończył się szybciej niż się zaczął. Red Bullowi zostało tylko liczyć na jakiś cud w wykonaniu Tsunody. Jak wiemy cuda często się nie zdarzają, tak było i tym razem. Japończyk dodatkowo zrobił jeszcze karę za kolizję z Franco Colapinto. Tym samym zaliczył kolejny fatalny występ. Jest obecnie najgorszym kierowcom Czerwonych Byków w klasyfikacji generalnej. Zespół jednak musi pokładać w nim spore nadzieje bądź po prostu wie więcej niż przeciętny kibic – zmiana kierowcy nic nie da. Zła forma Red Bulla przyciąga za to całą rzeszę mediów i jednego Austriaka z polskimi korzeniami. Coraz głośniej mówi się o przenosinach Verstappena do ekipy Mercedesa, a Toto Wolff nie zaprzecza, że jest nim bardzo zainteresowany. Oczywiście jak tylko Toto coś mówi to wtóruje mu Christian Horner (szef Red Bulla). Mówi, że Max wie jaki potencjał drzemie w zespole i że „jego ekipa nie stała się idiotami przez noc”. Moim zdaniem, Horner blefuje. Max nie jest kierowcą, którego będą satysfakcjonować takie wyniki. Mercedes to dobra opcja, dużo bardziej stabilna. Ponadto dobrze wygląda, jeśli chodzi o przyszły sezon Ok, można powiedzieć, że mają gorsze tempo od Red Bulla. Ale czy na pewno? George jest bardzo blisko holendra w generalce, Byki spadły za Mercedesa. Fakt Max ma dwa zwycięstwa na koncie, ale to Max. Moim zdaniem w Mercedesie osiągałby w tym sezonie podobne wyniki co w obecnym zespole. Nie zdziwię się także kiedy podczas zbliżającej się przerwy wakacyjnej podejmie decyzję o zmianie zespołu. Wszystko będzie zależało od formy w najbliższych tygodniach, relacjach wewnątrz ekipy, a przede wszystkim perspektywie na kolejny sezon.  Ten jest już stracony. 

Przechodzimy do McLarena i ich potężnego tempa wyścigowego oraz opon, których nie idzie zajechać w tej maszynie. Jak to powiedział Christian Horner – „Piastri okrążenie za okrążeniem „kochał się” z rurą wydechową Norrisa, a jego opony nic. To obecnie ich największa przewaga”. Bardzo dosadnie i obrazowo. Ciężko się jednak z Christianem nie zgodzić. Nie ma na razie zespołu tak efektywnie zarządzającego oponami. McLaren dowozi niezależnie od warunków pogodowych, temperatury czy stanu nawierzchni. Papaja team zwycięstwo rozstrzygnął między sobą. Norris wytrzymał napór Piastriego, a Australijczyk swoją złość w komunikacie radiowym wyładował na Colapinto, który nie pomógł mu przy dublowaniu. 

Ferrari było w zasadzie niezagrożone przez cały wyścig. Max szybko odpadł, a Mercedes nie miał wystarczającego tempa. Komfortowo dojechali na P3 i P4. Jednak jak to w przypadku Ferrari bywa, nigdy nic nie jest perfekcyjne. Drugi weekend z rzędu słychać, że kierowcy mają własny pomysł na strategię wyścigową. W ten weekend Hamilton sugerował swojemu inżynierowi wyścigowemu, że jest w stanie przejechać ten wyścig na jeden pit stop. Nie doczekał się spełnienia tej prośby. Riccardo Adami był jak zdarta płyta, zjeżdżamy do boksu. W Kanadzie podobnie nie wzięli pod uwagę próśb Leclerca. Być może wiedzieli coś więcej niż czuł Lewis, a druga opcja jest taka, że nie chcieli oddawać P3 Leclerca. Tego nie dowiemy się nigdy. Pewne jest za to, że ze strony medialno - pr’owej nie wygląda to dobrze jak ignorujesz dwóch tak doświadczonych kierowców. 

Z czerwonego przebieramy się w biały. Liam Lawson zdobywa najwyższe miejsce w karierze - szóste. Widać, że zaczyna odżywać po tym nieudanym stintcie w Red Bullu. Im więcej takich występów będzie notował tym bardziej zaczniemy się zastanawiać czy przypadkiem VCarb nie jest lepszym bolidem do prowadzenia niż RB21. 

Na kolejne wyróżnienie zasługują kierowcy Saubera. Pierwsze podwójne punkty w tym sezonie, trzeci wyścig z rzędu, w którym kończą w top 10. Bardzo dobra robota Bortoleto, który utrzymał swoją pozycję startową (P8). Wg fanów to on właśnie był najlepszym kierowcą tego dnia (wygrał głosowanie „Driver of the Day”). Nie jestem pewien czy mogę się z tym zgodzić. Hulkenberg, zespołowy kolega Gabriela zajął dziewiąte miejsce, a startował z P20. Niezależnie od tego plebiscytu cały zespół wykonał świetną robotę. Od Hiszpani są nie do poznania. Z zespołu, który dojeżdżał daleko a resztą stawki weszli do walki o punkty. Do na pewno napawa optymizmem przyszłych szefów, bowiem od następnego roku, Sauber będzie zespołem fabrycznym Audi. 

Na koniec, największe rozczarowanie weekendu, Williams. Oba samochody wycofane z wyścigu. Carlos Sainz nawet w nim nie wystartował, a jego bolid stanął w płomieniach. Po fantastycznym starcie sezonu wygląda na to, że łapią zadyszkę. Zespół jednak nie traci w wiary w długoterminowy plan Jamesa Volwes’a. Zespołem pokieruje jeszcze przez ładnych kilka lat. Nowy kontrakt został ogłoszony w połowie czerwca, a sam Vowles nie kryje, że największym celem jest przywrócenie Williamsowi dawnej chwały. 

W ten weekend wyścig na Silverstone. To tu wszystko się zaczęło 75 lat temu. Cały weekend będzie poświęcony obchodom jubileuszowego, 75 sezonu F1. Oprócz festiwalowej strefy i specjalnie przygotowanych malowań zespołów jest duża szansa na deszcz. Patrząc na festiwal kiepsko, a patrząc na ściganie to myślę, że nikomu on nie będzie przeszkadzał. 

 

Kajetan Baranowski
Expert F1

Przeczytaj również
Popularne