Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

Moda na food trucki

Spędzanie wolnego czasu w przeróżnych lokalach gastronomicznych oraz na świeżym powietrzu stało się w Polsce czymś zupełnie naturalnym, zwłaszcza wśród osób młodszych. Ten trend starają się wykorzystać przedsiębiorcy oferujący posiłki w mobilnych barach i restauracjach, popularnie zwanych food truckami.

RenaultJedzenie oferowane z pojazdów nie jest niczym nowym. Już przed wiekami oferowano gorące posiłki przygotowywane na wozach konnych. W większej liczbie budki z hot-dogami czy kiełbasą, instalowane głównie w przyczepach i samochodach, pojawiły się w Polsce na początku lat 90.

Europejski rynek mobilnych restauracji nabrał rozpędu w ostatnich latach. Szacuje się, że obecnie największym rynkiem dla food trucków, czyli pojazdów z zabudową zaprojektowaną do celów gastronomicznych, jest Wielka Brytania, gdzie zarejestrowanych jest ich ponad 5 tys. Na kolejnych miejscach znalazły się Niemcy (4,5 tys. szt.) oraz Francja (3 tys. szt.). Polski rynek jest znacznie skromniejszy, ale rozwija się niezwykle dynamicznie. Jeszcze w 2015 roku liczbę food trucków szacowano na ok. 300 szt. a rok później było ich już ok. 650. A będzie ich jeszcze więcej, gdyż ocenia się, że wzrost wydatków na jedzenie typu street food będzie wynosił w kolejnych latach ok. 30% rocznie. To rezultat poprawiania się naszej sytuacji ekonomicznej, zabiegania i braku czasu na tworzenie posiłków, ale też wynik przejmowania trendów, jakie od lat obserwowane są na zachodzie Europy. Obecnie spędzanie wolnego czasu w przeróżnych lokalach i restauracjach oraz spożywanie posiłków na świeżym powietrzu jest tam czymś zupełnie naturalnym. ‒ Na rozwój street foodu i zapotrzebowania na takie pojazdy wpłynęła rosnąca liczba imprez foodtruckowych. Boom na tego typu eventy rozpoczął się w Polsce w 2014 roku. W prostej linii przekłada się to na wzrost zainteresowania potencjalnych restauratorów niestandardową formą sprzedaży posiłków ‒ mówi Łukasz Dybalski z firmy Lamar z podwrocławskiej Oleśnicy.

W Polsce w mobilnej gastronomii wykorzystywane są zazwyczaj samochody używane, sprowadzone z zagranicy. Za ok. 30 tys. zł można już mieć kompleksowo wyposażony, dziesięcioletni food truck w niezłym stanie technicznym. Oczywiście, im bardziej niebanalny to będzie samochód, tym lepiej, stąd w tej roli spotykane są takie samochody jak Citroëny HY, Borgwardy czy poczciwe Żuki. Do tego zabudowa i malowanie food trucka również powinny przyciągać uwagę. Typowe są zatem krzykliwe grafiki i jaskrawe kolory. Niektórzy właściciele poszli jednak w drugą stronę, gdyż równie dużą aprobatę klientów zyskuje malowanie czarnym, matowym lakierem nadającym pojazdom elegancji.

Food trucki można zwykle spotkać w okolicach galerii handlowych, dużych skupisk miejsc pracy oraz przy okazji różnego rodzaju imprez masowych. Już obecnie, wg badań, w miastach regularnie, czyli co najmniej raz w tygodniu lub nawet codziennie, spożywa posiłki z food trucków ok. 8% ankietowanych Polaków. Ulubionymi daniami zamawianymi w takich miejscach są kebaby (50%) i burgery (13%).

Producenci zabudów szybko odpowiedzieli na to zainteresowanie, wprowadzając przed kilkoma laty interesujące zabudowy typu food truck w oparciu o podwozia pod zabudowę lub platformy różnych marek. Na przykład Lamar zaprezentował w 2015 roku samochód gastronomiczny, potocznie określany jako Lamar Food Truck, który bazuje na nadwoziu LAMBox. Nadwozie tego pojazdu, z racji potężnej kubatury wewnętrznej wynoszącej 22,5 m3, ma duże możliwości adaptacyjne. Producenci do wykonania zabudowy stosują zazwyczaj laminatowe panele z izolacją o grubości ok. 5 cm.

Aby dostać się zza kierownicy do części kuchennej, w wielu konstrukcjach nie jest konieczne wysiadanie z pojazdu i jego obchodzenie. Producenci zabudów oferują np. przejściowe drzwi za oparciami foteli. Poszukując dodatkowej przestrzeni na produkty żywnościowe, normą stało się tworzenie dodatkowych nadbudówek nad dach kabiny kierowcy. Tam możemy umieścić np. lekkie plastikowe naczynia i sztućce, a także składane stoliki i krzesła dla klientów. Do tego w kabinie nierzadko rezygnuje się z montażu fotela pasażera, którego miejsce zajmuje np. zbiornik na wodę oraz pompa.

Rzecz jasna, każda zabudowa jest tworzona pod indywidualne zamówienie, tak w zakresie aranżacji zabudowy, jak i wyposażenia dopasowanego do przeróżnych rodzajów kuchni. ‒ Dotychczas w naszym produktowym portfolio znalazły się pojazdy food truck dedykowane m.in. kuchni wietnamskiej, filipińskiej czy amerykańskiej (burgery). Hale produkcyjne opuściła także grupa food trucków z przeznaczeniem do wynajęcia ‒ mówi Łukasz Dybalski z Lamaru. W przypadku pojazdów gastronomicznych trudno zatem mówić o produkcji seryjnej. W zależności od stopnia skomplikowania projektu i rodzaju wykorzystanych sprzętów produkcja jednego pojazdu może trwać średnio od 4 do 6 tygodni. Producent z Oleśnicy wytwarza ok. 1‒3 zabudów typu food truck miesięcznie.

 

Rozpiętość cen food trucków jest ogromna. Najdroższą składową ostatecznej ceny jest podwozie bazowe, np. platforma pod zabudowę kosztuje od ok. 85 tys. zł netto. Nowy gastronomiczny kontener do zabudowy może kosztować ok. 25‒30 tys. zł, a wyposażenie kuchenne z łatwością może podwoić koszt zabudowy (kuchenka gazowa, frytownice, grill, lodówka, okapy). Do tego należy pamiętać o sanitariach. W tym przypadku polskie przepisy wymagają posiadania np. trzech zlewozmywaków, węzła sanitarnego, szafki na ubrania oraz mechanicznej wentylacji. Dodatkowym wyposażeniem food trucków może być nagłośnienie, oświetlenie czy ekrany LCD pokazujące menu. Duże rozmiary zabudowy oraz ich szerokość sprawiają, że zastosowania kamer na tyle pojazdu to kosztowna, ale opłacalna dogodność. Rozmaitość opcji sprawia, że samochód z zabudową gastronomiczną nie ma górnej granicy cenowej. Dość wysokie koszty sprawiają, że ok. 90% produkcji food trucków z polskich firm zabudowujących trafia za granicę, głównie do Niemiec.

Przeczytaj również
Popularne