Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

W zgodzie z modą

Młodzieńczy i zadziorny Stonic, stonowany i pragmatyczny Crossland X oraz dojrzały rynkowy wyga w postaci Renault Captur – to trzy odmienne pomysły na jedno miasto. Który z porównywanych miejskich crossoverów okazał się najlepszy?

Analitycy już przewidują, że za dwa lata sprzedaż crossoverów w Europie przewyższy sprzedaż klasycznych kompaktów. To niebywały sukces dla segmentu aut, który niespełna dziesięć lat temu tak naprawdę jeszcze nie istniał. Praktycznie wszyscy istotni producenci już oferują takie samochody, a część z nich ma nawet po kilka modeli w jednym segmencie.

Powody tych sukcesów dobrze znamy. Crossovery wyglądają bardziej świeżo i bojowo niż nudnawe kompakty. Europejscy kierowcy docenili ich większą zwartość, wyższe nadwozia, a więc łatwiejsze wsiadanie, lepszą widoczność zza kierownicy oraz potencjalnie lepsze właściwości poza drogami utwardzonymi. Wiele z tym modeli jest mniejszych od klasycznych kompaktów, oferując większe możliwości przewozowe i przestronność. Za modę się jednak płaci. Taka namiastka SUV-a potrafi kosztować podobnie jak większy model kompaktowy.

Postanowiliśmy zestawić dwóch wyczekiwanych rynkowych debiutantów – Kię Stonic i Opla Crosslanda X – z jednym z europejskim bestsellerów w segmencie, czyli modelem Renault Captur. Te samochody, choć zaliczane do jednego segmentu miejskich crossoverów, okazały się dalece odmiennymi konstrukcjami o kontrastowo różnych charakterach.

Każdy inny

Obecnie przyciągającą uwagę sylwetkę oferują prawie wszystkie miejskie crossovery. Nie inaczej jest z prezentowanymi modelami. Najbardziej zadziorny wizualnie Stonic jest niewiele większy od klasycznych aut miejskich. Jest on dłuższy od Rio o 7,5 cm i 7 cm wyższy oraz ma 4,3 cm większy prześwit. W zestawieniu z rywalami Kia jest wyraźnie niższa: 4,6 cm od Renault i aż 8,6 cm od Opla. Niewielkie rozmiary Stonica predysponują go raczej jako alternatywę dla wspomnianego modelu Rio lub uterenowionej wersji Hyundaia i20 Active niż klasycznych crossoverów. Mimo to Kia ma największy w zestawieniu prześwit 18,3 cm. Największy w porównaniu Opel Crossland X – następca Merivy – jest właściwie połączeniem crossovera z minivanem. Powstał on na płycie podłogowej wykorzystanej w Peugeocie 2008 oraz Citroënie C3 Aircross, z którymi dzieli zresztą wiele rozwiązań, w tym paletę silników. Najbardziej typowym crossoverem w zestawieniu jest Renault Captur, który technicznie spokrewniony jest z mniejszym Clio. Model ten mimo pięcioletniego rynkowego stażu nadal wygląda równie nowocześnie i apetycznie jak dopiero co debiutujący konkurenci. Konieczne było jednak odświeżenie modelu. Odmłodzonego Captura najłatwiej rozpoznać po diodach LED w kształcie litery C umieszczonych w zderzaku, przypominających nieco układ znany z Megane.

Oczywiście, w każdym z modeli mamy możliwość personalizacji wyglądu i zamówienia wersji z dachem w innym kolorze niż nadwozie. Dwubarwne malowanie kosztuje dodatkowo 3000 zł w Kii i jest dostępne od wersji L. W Oplu to przywilej tylko topowej wersji Elite, a w Renault jest standardem od wersji Intens.

Trzy pomysły na wnętrze

Wyraźne różnice zauważymy we wnętrzach zestawionych crossoverów. To w Capturze mocno przypomina Clio. Nadal prezentuje się nowocześnie, jest wykończone niezłej jakości materiałami i na tle rywali okazuje się najbardziej przytulne. Duża w tym zasługa dodatkowych kolorowych wstawek oraz wyściełania miękkim tworzywem boczków drzwi i górnej części deski rozdzielczej. Miękkie tworzywa znajdziemy także we wnętrzu Opla, ale zabrakło ich już w Kii. W żadnym z modeli nie będziemy jednak narzekać na jakość tworzyw i montażu ani też na wygodę foteli, choć w tej mierze faworytem jest Opel. Oferuje najszerszy zakres regulacji fotela oraz opcjonalnie możliwość regulacji kąta pochylenia siedziska i jego wydłużania.

W Stonicu czujemy się, jakbyśmy jeździli nim od lat. Wszystkie przełączniki są uporządkowane i tam, gdzie oczekujemy, a ekran nawigacji jest najwyżej położony i najbardziej czytelny. W crossoverach Kii i Opla wieńce kierownicy są najbardziej poręczne i przyjemne w użytkowaniu, choć bardziej logiczny i praktyczny jest układ przełączników na kierownicy Stonica. W Crosslandzie X przy próbie ustawiania tempomatu niejednokrotnie przez pomyłkę włączaliśmy ogrzewanie kierownicy. Przyzwyczajenia i precyzji wymagają też drobne przyciski na środkowej konsoli. Renault jest z kolei wierne swojemu układowi przełączników zlokalizowanych na dźwigni pod kierownicą. To znane od lat rozwiązanie widać podoba się klientom marki.

Bardziej wszechstronne w codziennym użytkowaniu okażą się crossovery Renault i Opla. Oferują one najpojemniejsze bagażniki, największą przestrzeń nad głowami oraz możliwość przesuwania kanapy, dzięki czemu możemy albo zapewnić sporo miejsca na nogi pasażerów drugiego rzędu, albo więcej przestrzeni na bagaże. Dzięki wysokim nadwoziom Captur i Crossland X pozwalają na łatwy dostęp do kabiny oraz zapewniają znakomitą widoczność zza kierownicy do przodu i na boki. We wszystkich prezentowanych modelach znajdziemy praktyczne półki podwójnej podłogi w bagażniku, pod którymi możemy umieścić dodatkowe przedmioty. Renault dorzuca parę oryginalnych i praktycznych rozwiązań, np. wysuwany 11-litrowy schowek umiejscowiony przed pasażerem z przodu oraz zdejmowane pokrowce foteli, które możemy z łatwością uprać. Nie sprawdzą się za to gumki w oparciu foteli zastosowane zamiast kieszeni.

Kabina Stonica budzi silne skojarzenia ze zwykłymi samochodami segmentu B. Przy wsiadaniu musimy się więc nieco niżej schylać niż u rywali. Znacznie niżej niż u nich osadzono siedziska, a oparcie kanapy pochylono pod większym kątem. Daje to złudzenie większej przestrzeni między siedziskami a podsufitką niż u konkurentów. Najwęższy w zestawieniu Stonic zaskakuje największą użyteczną przestrzenią na szerokość, mierzoną między wnękami w drzwiach. W zestawieniu z Oplem i Renault oferuje odpowiednio 5 cm oraz 8 cm większą szerokość z przodu oraz 4 cm i 6 cm z tyłu. Kanapa Stonica jest też wyraźnie szersza niż u rywali: 126,5 cm, w Oplu ma ona szerokość 122 cm a w Renault – 118 cm.


Na cztery lub trzy cylindry

Pod maskami testowanych crossoverów znajdziemy bardzo odmienne konstrukcyjnie silniki benzynowe. W Renault już podstawowa trzycylindrowa jednostka turbodoładowana 0.9 o mocy 90 KM współpracująca z 5-biegową skrzynią mechaniczną wydaje się zupełnie wystarczająca w użytkowaniu miejskim. Możemy również zamówić wariant z turbodoładowanym motorem czterocylindrowym 1.2 TCe o mocy 118 KM, w którym mamy do dyspozycji przekładnię 6-biegową. W opcji dla tego wariantu jest też dwusprzęgłowa skrzynia EDC. Opel daje do wyboru silnik trzycylindrowy 1.2 w trzech wariantach mocy: 82, 110 lub 130 KM, z których najbardziej optymalnym wyborem jest wersja 110-konna. Co prawda jest ona sprzężona z zaledwie 5-biegową skrzynią mechaniczną, ale jako jedyna może być opcjonalnie wyposażona w 6-biegową przekładnię automatyczną. Mocniejszy 130-konny wariant przenosi moment obrotowy na przednią oś poprzez mechaniczną skrzynię 6-biegową.

Bazowym silnikiem w Kii jest klasyczna wolnossąca jednostka czterocylindrowa 1.4 o mocy 100 KM, która współpracuje ze skrzynią o sześciu przełożeniach. Możemy również wyposażyć pojazd w nową turbodoładowaną jednostkę 1.0 T-GDI o mocy 120 KM. Silniki turbodoładowane we wszystkich crossoverach pracują bardzo podobnie, oferują niezłą dynamikę już od niskich obrotów, ochoczo i płynnie nabierają mocy, a trzycylindrowce przyjemnie mruczą przy rozpędzaniu. Szczególnie turbodoładowanym silnikom Kii i Opla nie można odmówić elastyczności, choć oczywiście odbiegają kulturą pracy od 4-cylindrowej jednostki 1.2 TCe z Renault. Odmienną charakterystykę pracy ma 4-cylindrowa wolnossąca jednostka Kii, która jest niemal bezgłośna i bezwibracyjna na biegu jałowym i nadal bardzo cicha przy spokojnej jeździe. Nie reaguje tak entuzjastycznie na naciśnięcie pedału gazu jak wspomniane jednostki turbodoładowane, ale pozwala na liniowe i harmonijne nabieranie mocy, podobnie zresztą jak jednostka 1.2 TCe Renault. Ta ostatnia budzi się do życia przy znacznie niższych obrotach. Stonic 1.4 znacznie zyskuje na wigorze dopiero w okolicach 4 tys. obrotów. Bardziej dynamiczna jazda w Kii wymaga częstszego sięgania do lewarka zmiany biegów niż u konkurencji. A jest to czynność przyjemna, gdyż zmiana przełożeń odbywa się precyzyjnie, a skoki lewarka są krótkie. W Capturze precyzja działania układu przełączania biegów jest niższa, ale i tak niezła w zestawieniu z Oplem, w którym dodatkowo drogi prowadzenia lewarka są najdłuższe w zestawieniu.

Przy normalnej jeździe miejskiej musimy się liczyć ze spalaniem powyżej ośmiu litrów na setkę we wszystkich prezentowanych crossoverach. No, chyba że wybierzemy najoszczędniejszego Captura z silnikiem 0.9 TCe, który zużył ok. 7,7 l 100 km w mieście. Model ten jest również najoszczędniejszy podczas spokojnej jazdy w trasie, zużywając ok. 5 l na setkę. Konkurenci oraz Captur 1.2 TCe są co najmniej pół litra gorsi. Spore różnice występują podczas jazdy autostradą, gdzie ponownie Captur 0.9 okazuje się najoszczędniejszy (7,6 l 100 km). I to mimo braku szóstego biegu. Wyraźnie cięższy Crossland osiągnął wynik 8 l/100 km, ale najmniej oszczędna okazała się Kia z motorem 1.4 – 8,8 l/100 km. Zużycie paliwa w modelach z małymi silnikami turbodoładowanymi jest zależne od temperamentu kierowcy w większym stopniu niż w pojazdach z silnikami wolnossącymi. Zatem różnice w spalaniu między jazdą spokojną a dynamiczną w mieście w Kii z silnikiem 1.4 wynosiły ok. 0,7 l/100 km. W modelach z trzycylindrowymi silnikami turbo różnice dochodziły do trzech litrów, bez problemu przekraczając 10 l/100 km.

Komfort czy pewność prowadzenia

Najwyższym komfortem tłumienia nierówności w zestawieniu może się pochwalić Renault. Miękkie nastawy i wysokie nadwozie mają przełożenie na większe wychylanie się w szybko pokonywanych zakrętach i niezbyt stabilną jazdę przy gwałtownej zmianie pasa ruchu. To zdecydowanie oferta dla kierowców lubiących spokojną jazdę miejską. Najlepsze wrażenie w zakresie prowadzenia wywarła na nas Kia, która oferuje układ kierowniczy o największej precyzji i bardzo stabilnie prowadzi się nawet w szybko pokonywanych zakrętach. Mały koreańczyk jest jednak zestrojony dość sztywno, choć nie na tyle, aby nazwać go niekomfortowym. Po Oplu spodziewaliśmy się więcej. Zawieszenie Crosslanda X nie filtruje należycie mankamentów dróg, przenosząc wstrząsy i hałasy do kabiny odbierane jako dobijanie. Wysokie i cięższe od rywali nadwozie Opla jest też dość bezwładne, przez co może nadmiernie wychylać się w zakrętach, zapewniając sporo dodatkowej pracy dla ESP. Nie do tego przyzwyczaiła nas niemiecka marka w innych modelach.

Co oczywiste, żaden z testowanych pojazdów nie nadaje się do jazdy terenowej. Dzięki większym niż w kompaktach prześwitom ich podwozia łatwiej uchronić przed uszkodzeniami na wybojach. Nieco więcej wykrzeszemy z Captura w wersji XMOD, który jako jedyny wariant Renault, i jedyny model w zestawieniu, ma system ułatwiający jazdę po bezdrożach nazwany Extended Grip. Dzięki pokrętłu systemu ulokowanemu obok dźwigni hamulca ręcznego możemy wybrać jeden z trybów jazdy: drogowy, na grząskie podłoże lub ekspert. Tryby wpływają na ustawienie ESP i kontroli trakcji, dzięki czemu możemy łatwiej niż innymi crossoverami przemieszczać się np. po błotnistej nawierzchni.

Prawdziwy mętlik

Zacięty bój między zestawianymi crossoverami toczy się w kwestii cen i wyposażenia. Nawet najtańszy Stonic M z silnikiem 1.4 wyjeżdża z salonu z klimatyzacją, 7-calowym ekranem dotykowym i interfejsem Android Auto i Apple CarPlay, a także obuty w 17-calowe felgi aluminiowe. Za tak wyposażony pojazd zapłacimy 60 990 zł. Captur (Energy TCe 90) zyskuje klimatyzację dopiero w drugim poziomie wyposażenia Zen (od 62 tys. zł), a ekran dotykowy o podobnej funkcjonalności i 17-calowe alufelgi w wersji Intens (od 71 tys. zł). Wysoką cenę startową, ale naprawdę dobre wyposażenie, ma Crossland X, który w podstawowej wersji dla silnika 110-konnego Enjoy (od 70,8 tys. zł) oferuje prawie wszystkie wymienione elementy (poza felgami aluminowymi), dorzucając jeszcze system OnStar, który może pełnić funkcję asystenta kierowcy. Co więcej, Opel tradycyjnie oferuje najdłuższą listę ciekawych opcji, np. jako jedyny model w zestawieniu daje możliwość zamówienia wyświetlacza head-up czy indukcyjnego ładowania smartfona, choć za kosmiczną kwotę 5300 zł.

Niemal kompletnie wyposażoną Kię Stonic XL dostaniemy za 72 990 zł. Ma ona na pokładzie m.in. tapicerkę skórzano-materiałową i nawigację (z bezpłatną aktualizacją na 7 lat). Opel i Renault z podobnym wyposażeniem będą co najmniej kilka tysięcy zł droższe. Entuzjazm wobec Stonica może schłodzić fakt dwukrotnie częstszych niż u rywali przeglądów, które odbywają się co 15 tys. km lub rok w modelach z silnikami benzynowymi (diesle co 30 tys. km lub rok). Zatem przy bardziej intensywnym użytkowaniu w ciągu kilku lat zostawimy w serwisie Kii ponaddwukrotnie więcej pieniędzy niż miałoby to miejsce w serwisach Renault i Opla (patrz tab.).

Istotne różnice zauważymy w zakresie wyposażenia w systemy bezpieczeństwa. Na przykład w Kii zestaw rozbudowanych asystentów jazdy wymaga dopłaty 2,5–4 tys. zł, zależnie od wersji. W komplecie mieści się m.in. układ ostrzegający o pojeździe w martwym polu, który znajdziemy we wszystkich testowanych crossoverach. Kia może ostrzegać również o niezamierzonym zjeździe z pasa ruchu, ale w Oplu mamy jeszcze lepsze rozwiązanie, czyli układ, który aktywnie stara się utrzymać pojazd na wybranym pasie. Zarówno Opel, jak i Kia oferują opcjonalnie także funkcje automatycznego przełączania świateł drogowych na mijania oraz systemy automatycznego hamowania w razie wykrycia przeszkody, z funkcją wykrywania pieszych. W Renault nie ma tych rozwiązań nawet za dopłatą. Pewnym zaskoczeniem było dla nas to, że żaden z prezentowanych modeli nie ma aktywnego tempomatu nawet w opcji.

Kia Stonic okaże się najlepszym wyborem dla osób nieposiadających większej rodziny i nierobiących zbyt dużych przebiegów rocznych. Z drugiej strony, ma ona najmniej cech oczekiwanych od crossoverów, czyli nie oferuje aż takiej przytulności wnętrza i rodzinnej praktyczności jak konkurenci. Wybór tradycyjnie więc nie jest łatwy i zależy od indywidualnych upodobań i potrzeb.

Kto testował: Przemysław Dobrosławski

Co: Kia Stonic, Opel Crossland X, Renault Captur

Gdzie: Warszawa

Kiedy: 20.11–1.12.2017

Ile: 800/700/900 km

Przeczytaj również
Popularne