Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
TruckCare - 1

Toyota - Hybrydowy Enterprise

Toyota Prius+ to prawdopodobnie najbardziej zawansowany technologicznie van oferowany na polskim rynku. Aby zjednać sobie sympatię rodzin, powinien być także praktyczny, komfortowy i przytulny. Czy taki jest?

Oferta hybrydowych aut Toyoty staje się coraz bogatsza: od miejskiego Yarisa Hybrid, przez kompaktowego Priusa i Aurisa, ładowanego z wtyczki Priusa Plug-In, aż do największego debiutanta – Priusa+, który jest pierwszym spalinowo-elektrycznym vanem oferowanym na rynku polskim. Prius+ od klasycznego Priusa jest dłuższy o 15 cm (461,5 cm), wyższy o 8,5 cm (157,5 cm) i ma o 8 cm większy rozstaw osi (278 cm). Masa japońskiego vana jest ledwie 50 kg większa niż w kompaktowej hybrydzie, ale równocześnie wyraźnie wzrosła ładowność pojazdu – do 620 kg. To 185 kg więcej niż w Priusie! Było to konieczne, bo model ten jest standardowo siedmioosobowy.
Klinowate nadwozie z mocno pochyloną przednią szybą wygląda, jakby w całości zostało zaprojektowane i wygenerowane przez komputer. Owszem, jest współczesne i estetyczne, ale uroku i finezji vanów znad Sekwany nie ma za grosz. Ciekawiej jest we wnętrzu. Deska rozdzielcza i zestaw zegarów w Priusie+ wzbudziłaby entuzjazm twórców statków serii Enterpise z serialu „Star Trek”. Na pierwszy rzut oka wygląda kosmicznie i nieprzystępnie, ale szybko się okazuje, że obsługa pojazdu ze stanowiska dowodzenia jest bardzo intuicyjna i dziecinnie prosta. Przyzwyczajenia wymaga jedynie nożny hamulec pomocniczy. Aby ułatwić montaż trzeciego rzędu siedzeń, akumulatory o masie 34 kg przewędrowały z bagażnika między przednie fotele. Z tego powodu tunel między siedzeniami jest potężny i wysoki. Na pochwałę zasługują wygodne fotele z przodu oraz dobre materiały wykończeniowe. Nie brakuje tu schowków ani nawet wnęk w podłodze. W drugim rzędzie zamontowano trzy oddzielne niezależnie składane i uchylane fotele. Niestety, są one dość wąskie i pomieszczą wygodnie raczej szczupłe osoby. Z kolei w trzecim rzędzie wygodnie będą podróżować najwyżej dzieci. Jak na sporego vana, bagażnik przy pięciu pasażerach nie jest zbyt duży – 445 litrów, plus 60 litrów w głębokim schowku pod podłogą. Dużą część miejsca zajmują montowane na stałe fotele trzeciego rzędu. Po rozłożeniu na płasko wszystkich siedzeń, za kierowcą otrzymujemy kubaturę 1750 litrów.

Klinowate nadwozie z mocno pochyloną przednią szybą wygląda, jakby w całości zostało zaprojektowane i wygenerowane przez komputer. Owszem, jest współczesne i estetyczne, ale uroku i finezji vanów znad Sekwany nie ma za grosz.

Do napędu vana Toyoty służy ten sam zestaw hybrydowy jak w zwykłym Priusie czy Lexusie CT200h. Benzynowy motor o pojemności 1,8 litra osiąga wraz z silnikiem elektrycznym maksymalnie 136 KM. Napęd na przednią oś przenoszony jest poprzez bezstopniową skrzynię biegów CVT. Samochód daje możliwość korzystania z jednego z czterech trybów jazdy: Normal, Eco, EV i PWR, których włączniki rozlokowano na tunelu centralnym. Na krótkich dystansach możemy przejeżdżać wyłącznie na napędzie elektrycznym, korzystając z trybu EV. W warunkach miejskich warto korzystać z trybu Eco, w którym spalanie na setkę było niższe nawet o litr niż w trybie Normal. Przy wyprzedzaniu przyda się tryb PWR. Ten sporych rozmiarów van zadowalał się w mieście ok. 4,5–5,0 l benzyny na 100 km. W trasie przy prędkościach ok. 90 km/h wzrastało ono do ok. 5,5 l na setkę, a na autostradzie przekraczało 7 litrów. Przyspieszenie do setki w vanie Toyoty jest prawie o sekundę słabsze (11,3 s) niż w klasycznym Priusie. Przy spokojnej jeździe w samochodzie jest cicho. Wraz ze wzrostem prędkości donośniejszy staje się głównie szum powietrza, opływającego nadwozie, i opon. Niektórym mogą przeszkadzać donośne łomoty z zawieszenia podczas przejeżdżania poprzecznych, krótkich nierówności. Przydałoby się również nieco mniejsze wspomaganie w układzie kierowniczym, by zapewnić kierowcy lepsze czucie drogi.
Za podstawową wersję Active trzeba wyłożyć 129 000 zł, czyli 18 tys. zł więcej niż za kompaktowego Priusa. Van Toyoty jest droższy od topowych Peugeota 5008 Allure z motorem 2.0HDi/163 KM i automatem o 15 tys. zł i Volkswagena Touran 2.0TDI/177KM Highline ze skrzynią DSG o 12 tys. zł.
Po latach użytkowania te różnice się w znacznej części zniwelują na korzyść Priusa+ z racji jego tańszej eksploatacji i lepszego trzymania wartości. Standardowe wyposażenie Priusa+ Active jest przyzwoite. Znajdziemy w nim m.in. klimatyzację automatyczną, system multimedialny Toyota Touch z ekranem dotykowym 6,1”, gniazdo USB, skórzaną kierownicę, przednie światła przeciwmgielne, tempomat oraz 16-calowe felgi aluminiowe. Wersję Premium (cena od 135 000 zł) dodatkowo wyposażono np. w kamerę cofania, dach panoramiczny, wyświetlacz projekcyjny HUD na przedniej szybie czy rolety przeciwsłoneczne w tylnych drzwiach. Topowy Prestige to wydatek 158 000 zł. Ale tu także znajdziemy np. aktywny tempomat, nawigację Toyota Touch&Go PRO z ekranem dotykowym 7”, system ochrony przedzderzeniowej z radarem, podgrzewane siedzenia, system automatycznego parkowania oraz 17-calowe felgi aluminiowe.

Kto testował: Przemysław Dobrosławski

Co: Toyota Prius+ Prestige

Gdzie: Warszawa

Kiedy: 15.01.2013

Ile: 500 km

Dobre trzymanie wartości, wygodne fotele, najpraktyczniejsza hybryda Toyoty.

Wysokie ceny, nijaki wygląd.

Przeczytaj również
Popularne