Podczas Salonu Samochodowego we Frankfurcie zadebiutowały aż pięć crossoverów segmentu B wprowadzane do oferty trzech koncernów. Citroen pokazał oficjalnie model C3 Aircross, Hyundai Koną a Kia - model Stonic. W grupie Volkswagena w gamie Seata pojawił się crossover o nazwie Arona. Spokrewniony technicznie, ale nie wizualnie, model T-Roc miał swoją premierę na stoisku Volkswagena.
Taki wysyp nie dziwi. Do 2020 roku sprzedaż małych SUV-ów będzie wyższa niż sprzedaż crossoverów segmentu C. Do tego roku 1 na 10 samochodów sprzedawanych w Europie będzie należał do segmentu miejskich crossoverów. Takie pojazdy chętnie wybiera 21% klientów, którzy przesiadają się do nich z samochodów najmniejszych i małych oraz 15% nabywców, którzy decydują się na zakup auta z tego segmentu zamiast większego hatchbacka.
Wszystkie te modele posiadają cechy charakterystyczne dla crossoverów, tj. powiększony prześwit oraz dodatkowe nakładki na nadwoziu dodające im rasowości.
Choć C3 Aircross zastępuje w ofercie Citroëna model C3 Picasso, to jest mu zdecydowanie bliżej do crossovera niż do minivana. Auto stylistyką nawiązuje do modelu C4 Cactus, z którego też obficie czerpie nowy Citroën C3. Aircross na celownik bierze przede wszystkim młodych klientów, o czym świadczy nie tylko świeży design, ale przede wszystkim 90 kombinacji kolorów nadwozia i dodatków oraz pięć wzorów wykończenia wnętrza. Zaskakiwać może brak bocznych listew AirBump, które chroniłyby lakier przed uszkodzeniami na ciasnych parkingach. Jak przekonuje producent, ilość miejsca w kabinie oraz możliwości jej szerokiej aranżacji są jednymi z najlepszych w klasie. Pomóc w tym ma m.in. przesuwana tylna kanapa (w dwóch częściach) oraz składane oparcie fotela pasażera. Właściwości terenowe są bardzo umowne – wersja 4×4 nie jest przewidziana. Na luźnej nawierzchni kierowców ma wspomagać system Grip Control, będący elektroniczną blokadą mechanizmu różnicowego. Ceny modelu C3 Aircross zaczynają się od 52 900 zł za wersję z silnikiem 1.2 PureTech op mocy 82 KM. Najdroższym modelem w gamie jest wariant z silnikiem 1.6 BlueHDI o mocy 120 KM (85 700 zł).
Mocny przód Kony zdominował kaskadowy grill – charakterystyczny element stylistyczny w modelach marki Hyundai. W samochodzie zastosowano nowe, podwójne reflektory przednie, a światła LED do jazdy dziennej umieszczono na górze reflektorów. Producent już pokazał specjalną wersję modelu Kona, czyli Iron Man Special Edition, której prześwit powiększono o 4 cm oraz zastosowano większe od seryjnych 19-calowe koła. Pod maską Kony stosowane są silniki benzynowe 1.0 T-GDI o mocy 120 KM (172 Nm), 1.6T-GDI o mocy 177 KM (265 Nm) lub 2.0 MPI o mocy 149 KM (179 Nm). W gamie znalazł się też diesel. Co istotne Hyundai zamierza oferować ten model również z napędem na cztery koła. Ciekawie prezentuje się również wnętrze. Zależnie od wersji na środku deski rozdzielczej znajdziemy wyświetlacz dotykowy o przekątnej od 5 do 8-cali. W modelu Kona dostępny jest np. wyświetlacz typu HUD (head-up display) oferowany zazwyczaj w modelach z wyższych segmentów.
Nazwa Kona wzięła się od znanego regionu na Hawajach, który kojarzony jest z aktywnym podróżowaniem i spędzaniem czasu. Nowy crossover segmentu B będzie rywalizować m.in. z takimi samochodami jak Mazda CX-3, Opel Mokka czy Toyota C-HR.
Kia Stonic będzie napędzana jednym z turbodoładowanych silników o małej pojemności. W ofercie znajdą się zarówno benzynowe jednostki napędowe, jak i turbodiesle. Wszystkie silniki będą seryjnie współpracować z mechaniczną skrzynią biegów. Klienci będą mieli do wyboru jednolitrową jednostkę napędową T-GDI o mocy 120 KM (turbodoładowaną i z bezpośrednim wtryskiem paliwa) oraz wolnossące silniki benzynowe MPI o pojemności 1,25 l i 1,4 l (z wtryskiem wielopunktowym). W gamie silników znajdzie się również 1,6-litrowy turbodiesel.
Bagażnik tego modelu liczy 352 l pojemności (wg normy VDA).
Arona powstała na nowej platformie A0 MQB, jako drugie auto w koncernie Volkswagen (pierwszy był SEAT Ibiza). Nadwozie Arony mierzy 4138 mm długości, czyli jest dłuższe od Ibizy o 79 mm. Różnica tkwi głównie w wysokości obu modeli. Arona jest wyższa od Ibizy aż o 99 mm (1543 mm), charakteryzuje się o 15 mm wyższym prześwitem oraz znacznie większą przestrzenią wewnętrzną. Na tle Ibizy przybyło nieco miejsca nad głowami pasażerów – odpowiednio 37 mm z przodu i 33 mm w drugim rzędzie. Dodatkowe milimetry przekładają się również na bagażnik, który zyskał pojemność 400 litrów. Hiszpańską nowość możemy zamówić z dwukolorowym malowaniem. Dach z przednimi słupkami i fragmentem tylnego, mogą być pomalowane na szaro, czarno, pomarańczowo lub w tym samym odcieniu, co reszta auta. Łącznie daje to aż 68 kombinacji.
W centralnym miejscu deski rozdzielczej umieszczono ekran multimedialny z 8-calowym wyświetlaczem dotykowym. Samochód może być wyposażony m.in. w system Front Assist, adaptacyjny tempomat (ACC), układ wykrywający inny pojazd w martwym polu oraz asystenta zmęczenia. Ponadto codzienne korzystanie z Arony ułatwiają dostęp bezkluczykowy Kessy, czujniki deszczu i zmierzchu, asystent podjazdu, a także automatyczne wspomaganie parkowania. Do napędu Arony służą jednostki benzynowe – 3-cylindrowe silniki 1.0 TSI o mocy 95 KM lub 115 KM oraz 150-konne, 4-cylindrowe 1.5 TSI. Grupę wysokoprężną stanowią dwa warianty silnika 1.6 TDI. Silnik 95-konny został połączony z ręczną przekładnią o 5 biegach (lub 7-stopniowym DSG), a mocniejszy, 115-konny – z przekładnią 6-biegową. Arona od początku sprzedaży będzie występowała w czterech wersjach wyposażeniowych: Reference, Style, FR i Xcellence. Wersja FR, zaopatrzona w adaptacyjne zawieszenie i możliwość wyboru jednego z czterech profili jazdy (normalny, sportowy, eko i indywidualny), wyróżnia się dodatkowymi sportowymi elementami.
T-Roc ma 4.234 mm długości, 1819 mm szerokości i 1.573 mm wysokości. Nowość niemieckiej marki ma rozstaw osi 2.603 mm i bardzo krótkie zwisy: przedni ma 831 mm, a tylny – jedynie 800 mm. W kabinie T-Roc’a jest wystarczająco miejsca dla 5 pasażerów. Na przednich fotelach siedzi się tak, jak lubią użytkownicy SUV-ów, czyli wysoko – przynajmniej 572 mm nad ziemią. Z tyłu, dla zapewnienia dobrej widoczności do przodu także pasażerom tylnej kanapy, siedzi się nawet nieco wyżej. Siedzisko kanapy znajduje się 618 mm nad ziemią. Pod względem pojemności bagażnika T-Roc również oferuje jedne z najlepszych parametrów w klasie. Pojemność bagażnika liczona do górnej krawędzi oparcia kanapy wynosi 445 l, a po jego złożeniu wzrasta do 1.290 litrów. Tak przestronnego przedziału bagażowego nie ma żaden z konkurentów kompaktowego SUV-a Volkswagena. Wzorem większych modeli marki z siedzibą w Wolfsburgu, także T-Roc’a będzie można wyposażyć w Active Info Display, czyli w zestaw elektronicznych wskaźników oraz w system multimedialny Composition Media z 8-calowym ekranem dotykowym. Długa lista systemów asystujących, na której jest aż 13 pozycji, obejmuje – między innymi – system monitorowania przestrzeni przed autem Front Assist z funkcją rozpoznawania pieszych i automatycznym hamowaniem w mieście, aktywny układ Lane Assist, system automatycznego hamowania po kolizji, aktywny tempomat działający w zakresie prędkości od 0 do 210 km/h (dla modeli z przekładnią DSG) i od 30 do 210 km/h (dla modeli z przekładnią mechaniczną), system rozpoznawania znaków drogowych i Traffic Jam Assist, czyli asystenta jazdy w korku. Podobnie jak większy Tiguan, T-Roc będzie oferowany wyłącznie z silnikami turbodoładowanymi – trzema benzynowymi i trzema wysokoprężnymi, które będą dostępne w trzech poziomach mocy: 85 kW/115 KM, 110 kW/150 KM i 140 kW/190 KM. Najsłabsze jednostki napędowe będą oferowane w połączeniu z napędem na przednie koła i z mechaniczną, 6-biegową przekładnią. W wypadku silników o mocy 150 KM klienci będą mogli wybrać układ przeniesienia napędu na przednie lub na cztery koła oraz 7-stopniową dwusprzęgłową przekładnię DSG. Obydwie jednostki napędowe o mocy 190 KM standardowo występują w połączeniu z napędem na cztery koła 4MOTION i z 7-stopniową przekładnią DSG o dwóch sprzęgłach.