Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

Detektywi w ubezpieczeniach

Według raportu Polskiej Izby Ubezpieczeń, wartość wyłudzonych ubezpieczeń w Polsce w 2011 roku sięgnęły 117 milionów złotych – szacunkowo jednak może być to nawet 1,5 miliarda. Nic więc dziwnego, że firmy świadczące takie usługi próbują bronić się przed nieuczciwymi klientami wszelkimi dostępnymi środkami.

Coraz popularniejszą formą zabezpieczania się przed oszustwem jest zlecanie ustalenia wiarygodności roszczenia detektywowi.
Najwięcej oszustw przypada na ubezpieczenia osobowe i majątkowe (109 milionów złotych) – większość to wyłudzenia w wypadkach komunikacyjnych. Zdarzeń na drodze w ciągu roku jest tyle, że trudno je wszystkie dokładnie sprawdzać, dlatego też nieuczciwi klienci czują się względnie bezpiecznie.

Ubezpieczenia są często traktowane jako zło konieczne. W Polsce jest 156 ubezpieczeń obowiązkowych i przymusowych, a regulacje dotyczące nich są na tyle niejasne, że samo zliczenie ich wszystkich zajęło 3 miesiące. Nic dziwnego więc, że ubezpieczeni czują się również moralnie usprawiedliwieni, traktując wyłudzenia ubezpieczeń bardziej jako utarcie nosa towarzystwu ubezpieczeniowemu, które narzuca na nich kolejny podatek, z którego płacący nie widzą doraźnych korzyści. Nawet jeśli ktoś nie para się zawodowo wyłudzeniami i nie zaplanował sobie kolizji, to zdarza się ulepszanie wypadków poprzez dodatkowe uszkadzanie części czy wymienianie na uszkodzone, zawyżanie ich wartości i różne inne manipulacje. Proceder dotyczy nie tylko osób prywatnych, ale również i firm.
Przy takiej skali problemu rynek musiał zareagować. Stąd pojawienie się usług detektywistycznych w tym zakresie. Od razu należy zaznaczyć, że, z uwagi na koszt, skorzystanie z usług biura detektywistycznego musi być uzasadnione podejrzeniem o wyłudzenie albo po prostu chęcią udokumentowania stwierdzonego już działania oszusta.
Detektyw nie pojawia się na miejscu zdarzenia, bo od tego jest rzeczoznawca. Śledztwo skupiać się powinno bardziej na osobie, którą posądza się o oszustwo. To odnośnie niej i jej działań zdobywa się informacje.

Większość biur detektywistycznych ma w ofercie weryfikację szkód ubezpieczeniowych, polega ona głównie na wywiadzie środowiskowym, obserwacji, ale jakość działania bywa różna. Wspomnieć można choćby sprawę pewnej poznańskiej studentki, która w wyniku wypadku doznała poważnych obrażeń głowy. Firma ubezpieczeniowa zatrudniła detektywa, który działał na tyle niedyskretnie, że wzbudził tylko niepotrzebny niepokój u poszkodowanej, przez co firma musiała odpierać zarzuty o próby zastraszania w celu odwiedzenia od roszczeń.
Jednak pomijając takie wpadki, dobrze wykonana praca detektywa przy weryfikacji szkody zazwyczaj rozwiewa wszelkie wątpliwości. Ci, którzy specjalizują się w dochodzeniach dotyczących wyłudzeń odszkodowań z tytułu szkody komunikacyjnej, zazwyczaj doświadczenia nabierali pracując w policji i dzięki temu mają również rozeznanie w środowisku i dobrze rozwiniętą sieć kontaktów.

Firmy ubezpieczeniowe, jeśli już korzystają z takich usług, mają podpisaną umowę współpracy z biurem detektywistycznym, ale zdarza się też, że ktoś z licencją zatrudniany jest na etat.
Przy zbieraniu informacji na temat próby wyłudzenia odszkodowania licencja często się przydaje. Artykuł 8. ustawy o usługach detektywistycznych uprawnia do niejawnego zbierania i przetwarzania informacji o osobach trzecich. Dowody zebrane w ten sposób mogą być przedstawione w sądzie. Trudno wytłumaczyć się komuś, kto próbuje wyłudzić odszkodowanie za uraz kręgów szyjnych, którego rzekomo doznał w wyniku kolizji drogowej, a z zebranych materiałów wynika, że – przykładowo – czynnie uprawia sport. W przypadku symulowania uszczerbku na zdrowiu licencjonowany detektyw jest w stanie faktycznie w ciągu paru godzin zdobyć niepodważalne dowody na to, że dochodzi tu do próby wyłudzenia. Zdarzyło się prowadzić na zlecenie firmy budowlanej obserwację pracownika, będącego na zwolnieniu po urazie kręgosłupa w miejscu pracy. Szybko wyszło na jaw, że – pobierając ciągle pieniądze od firmy, w której był na zwolnieniu – codziennie rano wychodził do pracy na podobnym stanowisku w innej firmie. W przypadku kolizji, zawsze istnieje możliwość, że ktoś dozna urazu, niestety duże prawdopodobieństwo jest także, że ktoś będzie próbował symulować taki uraz, żeby wedle zasady: „szczęście w nieszczęściu", trochę sobie dorobić. Na szczęście, niewiele osób zadaje sobie tyle trudu, żeby symulować 24 godziny na dobę i tu jest szansa przyłapania na oszustwie.

O wiele ciężej o ustalenia w przypadku uszkodzeń pojazdu. Dużo zależy, oczywiście, od tego, co zaszło w czasie i tuż po wypadku. Zazwyczaj te wydarzenia decydują o likwidacji szkód. Detektyw w tym momencie musi mieć jak najwięcej danych, żeby wiedzieć, gdzie szukać dowodów i jak podejść oszusta.
Posługując się swoimi kontaktami, bo one są ważne w tym momencie, może dotrzeć do potrzebnych informacji. Zdarza się przepytywać jeszcze raz świadków zdarzenia, którzy z różnych przyczyn mogli nie powiedzieć wszystkiego. Jeśli to możliwe, szuka się też nowych świadków. Do tego dochodzi obserwacja podejrzewanego o wyłudzenie, weryfikacja jego przeszłości, sprawdzanie warsztatów, z których korzysta. Przy odpowiednich kontaktach detektyw jest w stanie nawet dotrzeć do ruchów na koncie, zarówno podejrzanego, jak i dowolnej osoby z jego otoczenia. Przy odpowiednim sprzęcie i umiejętnościach można zweryfikować zaskakująco wiele, przy czym detektyw ma obowiązek zachować w tajemnicy źródła swojej wiedzy. Do tego też obliguje go wyżej wymieniona ustawa, w artykule 12, ale może zostać zwolniony z tego obowiązku na zasadach określonych w kodeksie postępowania karnego. Z drugiej strony, ustawa wymaga przestrzegania przepisów prawa i odmówienia wykonywania czynności, nie tylko tych niezgodnych z prawem, ale też nieetycznych. Wbrew temu, co można zobaczyć na filmach, jakiekolwiek pluskwy, włamania do komputerów, łamanie tajemnicy korespondencji czy podsłuchiwanie rozmów telefonicznych zupełnie nie wchodzi w grę. Te działania i sprzęt używany do nich jest zastrzeżony tylko dla służb.

Detektyw nie musi być rzeczoznawcą, ale po prostu wykonuje policyjną robotę, z tym, że jest lepiej zmotywowany. Głównie dzięki lepszej motywacji do pracy, czyli o wiele wyższym stawkom. Biuro detektywistyczne za dzień obserwacji (około 8–10 godzin) bierze w większym mieście średnio około 1200 złotych. To spory wydatek dla ubezpieczalni i jeśli nie ma pewności, że da się taką sprawę rozwiązać w krótkim czasie, to raczej korzysta się z bardziej przystępnych cenowo metod.
Podsumowując, weryfikowanie roszczeń co do uszczerbku na zdrowiu to zazwyczaj bardzo proste do zrobienia sprawy, a pozwalają firmie ubezpieczeniowej zaoszczędzić sporo pieniędzy. Rzadko się zdarza, żeby zwykła obserwacja danej osoby nie przyniosła pożądanego skutku. Co do sprawdzania zasadności i wysokości należnego odszkodowania w następstwie kolizji, gdzie szkodzie ulega tylko mienie, nie jest to zadanie dla każdego posiadacza licencji. Takimi sprawami zazwyczaj zajmują się osoby z wieloletnim doświadczeniem w policji drogowej, które zjadły zęby na wypadkach i kolizjach drogowych, i zwykle po przejściu na emeryturę pracują dalej w zawodzie. Takie osoby wiedzą, gdzie i czego szukać oraz kogo i o co pytać.

Marcin Bohdziewicz / Biuro Detektywistyczne Graysmith.eu

Przeczytaj również
Popularne