Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

Opel Grandland X - Wreszcie w grze

Opel Grandland X w naszej ocenie jest samochodem nad wyraz dopracowanym i spójnym. Ale czy wystarczy mu atrybutów, by znaleźć się w gronie najpopularniejszych modeli segmentu kompaktowych crossoverów?

Opel intensywnie rozbudowuje gamę pojazdów terenowo-rekreacyjnych. Przez dziewięć lat miał w ofercie model Antara, który m.in. ze względu na cenę nie odniósł dużego sukcesu. Od 2012 roku producent z Rüsselsheim oferuje mniejszy model Mokka, który przed rokiem przeszedł kurację odmładzającą i zyskał nowa nazwę handlową Mokka X. W tym roku gamę poszerzyły dwa crossovery: miejski model Crossland X oraz kompaktowy Grandland X. A to jeszcze nie koniec. Za dwa lata zadebiutuje jeszcze większy model w gamie, w tym wariant z napędem hybrydowym. Opel szczególne nadzieje wiąże z modelem Grandland X oferowanym w wolumenowym segmencie C, w którym udział modeli terenowo-rekreacyjnych zwiększył się z 7% w 2010 roku do prawie 20% obecnie.

Modnie...


Grandland X jest jednym z pierwszych owoców współpracy z nowym właścicielem marki Opel, czyli koncernem PSA. Nowy crossover powstał w oparciu o francuską platformę podłogową EMP2, znaną już z modeli Peugeot 3008 czy 308. Zatem ma on technicznie niewiele wspólnego z najnowszym Oplem Astra. Grandland X ma długość 448 cm, szerokość niecałe 186 cm i wysokość 161 cm. Jest więc 11 cm dłuższy od Astry, centymetr od niej węższy, ale za to 12 cm wyższy. Producent znakomicie ukrył francuskie geny nowego modelu. Już z daleka budzi on jednoznaczne skojarzenia z innymi modelami Opla, a przedni pas wygląda, jakby był żywcem zdjęty z modelu Insignia. Jak przystało na nowoczesnego crossovera, na zderzakach, nadkolach i bokach nadwozia zamontowano nakładki ochronne z nielakierowanego ciemnego tworzywa, które optycznie czynią nadwozie lżejszym. W naszym odczuciu tył nadwozia prezentuje się jeszcze ciekawiej za sprawą dynamicznie stylizowanych lamp, wklęsłej klapy bagażnika oraz słupka C w intrygującym kształcie. Jak na pojazd przeznaczony głównie do poruszania się po asfalcie, Grandland X ma całkiem spory prześwit ‒ 22 cm.

...i wygodnie


Wnętrze Grandlanda X ma bardziej stonowany charakter, przywodząc na myśl kompaktową Astrę. Szybko zauważymy jednak, że tylko ogólne kształty są podobne. System multimedialny obsługiwany przez dotykowy 8-calowy ekran znamy już z innych modeli PSA. Działa on całkiem sprawnie, choć wybieranie adresu w nawigacji nie należy do najbardziej intuicyjnych. Dzięki jasnym tworzywom w dolnej części deski rozdzielczej i drzwi oraz jasnej tapicerce wnętrze testowanego egzemplarza okazuje się bardzo przytulne. Mniejsza krzykliwość wnętrza Opla niż bliźniaczego Peugeota 3008 dla wielu potencjalnych nabywców może być dużą zaletą. Nie mamy też zastrzeżeń do jakości tworzyw w kabinie, które są miękkie dokładnie tam, gdzie tego oczekujemy, oraz łatwości obsługi. Z innych modeli przeniesiono bardzo wygodne i ergonomiczne fotele z atestem AGR (akcji na rzecz zdrowych pleców). Nie będziemy narzekać na brak miejsca, tak z przodu, jak i z tyłu. Pasażerowie drugiego rzędu nie poczują się zaniedbani. Dysponują oni m.in. własnymi nawiewami oraz gniazdkiem 230V.
Opel Grandland X to dopracowany i nowoczesny samochód skrojony dokładnie pod obecną modę na pojazdy terenowo-rekreacyjne. Ze względu na poziom cen mieści się on w budżecie managerów zainteresowanych Insignią, a nie Astrą.

Bagażnik modelu Grandland X ma pojemność 514 litrów, który powiększa się po złożeniu oparć kanapy do 1652 litrów. To jak na segment C-SUV bardzo dobre wartości. Producent daje możliwość złożenia oparć kanapy od strony bagażnika, dzięki rączkom umieszczonym na jego bokach. Nie zabrakło również systemu samoczynnie otwierającego klapę bagażnika, gdy poruszymy nogą pod zderzakiem. Ciekawych opcji podnoszących komfort podróży jest więcej. Nowość Opla może być wyposażona m.in. w indukcyjną ładowarkę, umożliwiającą bezprzewodowe ładowanie smartfonów, podgrzewaną kierownicę oraz podgrzewane fotele z przodu i z tyłu. Spora jest ładowność najnowszego Opla ‒ 627 kg. Dodatkowo Grandland X daje możliwość ciągnięcia przyczepy hamowanej o masie do 1400 kg.

Skromna gama (na razie)


Grandland X jest oferowany z benzynowym silnikiem 1.2 Turbo o mocy 130 KM (230 Nm/1750 obr./min) oraz dieslem 1.6 CDTI o mocy 120 KM (300 Nm/1750 obr./min). Są to oczywiście konstrukcje PSA i nie mają nic wspólnego z silnikami, jakie znajdziemy pod maską np. Astry. Obie jednostki są dostępne z 6-biegowymi skrzyniami mechanicznymi lub też skrzynią automatyczną. Mocniejsze warianty silnikowe, w tym 2-litrowy diesel o mocy 180 KM, trafią do oferty jesienią 2018 roku. Jeszcze później, bo w 2020 roku, ofertę uzupełni model hybrydowy PHEV.


Trzon sprzedaży Grandlanda X w Polsce będzie stanowić diesel, który znajdziemy pod maską testowanego egzemplarza. Jak na gabaryty i masę pojazdu oferuje on wystarczające osiągi. Jest dobrze wyciszony, bardziej elastyczny niż oryginalne jednostki wysokoprężne, konstruowane przez Opla, oraz charakteryzuje się mniejszym niż one apetytem na paliwo. W mieście po każdych 100 km znikało z baku ok. 7,5 l oleju napędowego, ale w trasie bez problemu udało się osiągnąć wynik ok. 5 l/100 km. Na pochwałę zasługuje zestrojenie zawieszenia, które jest na tyle sprężyste, aby zapewnić stabilną jazdę w szybciej pokonywanych zakrętach. Równocześnie oferuje ono wysoki komfort tłumienia nawet krótkich poprzecznych nierówności. Z tym mało który kompaktowy SUV/crossover radzi sobie na równie dobrym poziomie. Układ kierowniczy Opla wykazuje się wystarczającą precyzją, choć sama siła wspomagania mogłaby być trochę mniejsza. Podobnie krótsze mogłyby być drogi prowadzenia dźwigni zmiany biegów.
Producent zadbał o cały zestaw asystentów podnoszących bezpieczeństwo i komfort podróży. Na pokładzie możemy więc znaleźć adaptacyjny tempomat z funkcją wykrywania pieszych, system automatycznego hamowania awaryjnego, system wykrywania senności kierowcy, asystenta parkowania czy kamerę 360°. Tak jak w innych Oplach cennym udogodnieniem jest system OnStar. Zabrakło jednak, znanego np. z Astry, systemu IntelliLux LED Matrix. Kierowca ma do dyspozycji jedynie klasycznego asystenta świateł drogowych (w standardzie od wersji Elite). Podróż na bezdrożach ułatwi nam za to układ IntelliGrip, optymalizujący trakcję przedniej osi przy ograniczonej przyczepności. Zaawansowana elektronika daje kierowcy możliwość wybrania jednego z pięciu trybów jazdy. Nie czyni ona jednak Opla terenówką. Samochód jedynie sprawniej radzi sobie w kopnym piasku czy na błocie niż pozbawione wspomagaczy klasyczne auta przednionapędowe.

Bliżej Insignii


W segmencie kompaktowych SUV-ów/crossoverów wybór obecnie jest przeogromny. Grandland X konkuruje m.in. z Kią Sportage, Hyundaiem Tucson, Nissanem Qashqai, Peugeotem 3008, Volkswagenem Tiguanem i Toyotą RAV4. Ceny Opla zaczynają się od 94,9 tys. zł dla wersji benzynowej 1.2 Turbo Enjoy oraz 105,9 tys. zł w przypadku diesla 1.6 CDTI Enjoy. To więcej niż bazowe ceny większości rywali, ale też i wyposażenie standardowe Grandlanda X jest całkiem przyzwoite. Za testowany model Opla należy wyłożyć co najmniej 122,3 tys. zł. W tej cenie część konkurentów ma już napęd na cztery koła w standardzie, czego w Oplu nie uświadczymy nawet za dopłatą. Ciekawe wnioski płyną z analizy cenników innych modeli Opla. Nieco mniejsza Astra z porównywalnym silnikiem i wyposażeniem co w testowanym Grandlandzie kosztuje 86,3 tys. zł, a podobnie skompletowana Insignia ‒ 122,7 tys. zł. Zatem to dla tego drugiego modelu Grandland X będzie alternatywą przy wyborze przedsiębiorców.

Kto testował: Przemysław Dobrosławski

Co: Opel Grandland X 1.6 CDTI Elite

Gdzie: Warszawa

Kiedy: 31.10‒8.11.2017

Ile: 800 km

Pewne prowadzenie, wysoki komfort tłumienia nierówności, wygodne fotele, przyjemny wygląd.

Wysokie ceny, brak wersji z napędem 4x4.

Przeczytaj również
Popularne