Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

Kia Sorento - Nadszedł jej czas

Duże i pojemne nadwozie, stylizacja odpowiadająca raczej konserwatywnym kierowcom, a do tego dobra jakość wykończenia i bardzo bogate wyposażenie już w podstawowej wersji – taki jest przepis Kii na SUV-a Sorento. Wkrótce ten samochód powinien być oferowany w atrakcyjniejszej cenie.

Jeszcze kilkanaście lat temu stwierdzenie, że południowokoreańska firma może poważnie myśleć o rywalizowaniu z najbardziej cenionymi europejskimi producentami, mogłoby zostać wyśmiane. Ale Kia i Hyundai, obie marki należące do koncernu, konstruują samochody, które dziś potrafią już przekonać do siebie nawet największych sceptyków. Ta ewolucja widoczna jest we wszystkich segmentach i dotyczy także SUV-a Kia Sorento.
Pierwsza generacja tego samochodu, zaprezentowana w 2003 roku, nie mogła zachwycić właściwie niczym, poza relacją ceny do wielkości nadwozia. Prosty SUV, tak jeśli chodzi o konstrukcję, jak i o stylizację, na tle ówczesnej konkurencji wypadał nieco siermiężnie, a użytkownicy nie byli zachwyceni ani jego jakością, ani niezawodnością. Produkowany w latach 2009‒2015 model II generacji zdecydowanie poprawił te opinie, a oferowany od nieco ponad 2 lat następca już tylko nazwę dzieli z pierwszym dużym SUV-em Kii.

Zamiast minivana – dlaczego nie?


Kierowcę, na co dzień jeżdżącego zwykłym kompaktem czy nawet samochodem klasy średniej, pierwszy kontakt z Sorento może nieco onieśmielić. Powód – jego spore gabaryty: 4780 mm długości, 1685 mm wysokości i aż 1890 mm szerokości. Jak na przedstawiciela klasy średniej w tym segmencie, to już naprawdę sporo; mniejsza jest nawet zdobywająca coraz większą popularność Škoda Kodiaq. Co ciekawe, styliści koreańskiej firmy nie starali się zamaskować wymiarów auta, czy nadać mu tak modną sportowo-terenową stylizację. Przeciwnie, zrobili wszystko, by samochód prezentował się ponadczasowo, solidnie i elegancko. I to im się z pewnością udało, a że przy okazji osiągnęli efekt, który część potencjalnych, zwłaszcza młodszych, klientów określi jako nudny… W sumie słusznie, także za sprawą stylizacji nadwozia, Kia Sorento zaliczana jest niekiedy do kategorii crossoverów, a nie uterenowionych SUV-ów.
W dużym nadwoziu nietrudno było wygospodarować przestronne wnętrze. Na tyle, że standardowo wyposażono je w miejsca dla 7 osób. Co istotne, konstruktorzy postarali się, by miejsca w ostatnim rzędzie nie były mimo wszystko gorsze. Oparcia obu części kanapy można odchylać, siedzącym tu osobom zapewniono także (co nieczęste u wielu konkurentów) klimatyzację z osobnymi wlotami powietrza i regulacją siły nawiewu.
Na środkowej, przesuwanej kanapie dzielonej w proporcji 40/20/40 czy na przednich, dobrze wyprofilowanych i wysoko umieszczonych fotelach wygodnie zasiądą nawet naprawdę dobrze zbudowani pasażerowie.
Oczywiście przy komplecie pasażerów trudno mówić o pojemności bagażnika, za ostatnim rzędem siedzeń pozostaje wówczas przestrzeń 142 dm3; za to przy pięciu podróżnych wynosi ona już przyzwoite 605 dm3. Po złożeniu także środkowej kanapy Sorento sprawdzi się w roli samochodu dostawczego – dopuszczalna ładowność samochodu to niemal 750 kg, a na podłodze o równej powierzchni mieszczą się ładunki o objętości nawet 1662 dm3.
Oprócz świadomości posiadania crossovera, a zatem samochodu z założenia bardziej uniwersalnego, kierowcę ucieszą zapewne nie tylko duży zakres regulacji kierownicy (tak wzdłużnej, jak i pionowej), prosty i czytelny zestaw wskaźników.
Duży postęp wobec modelu II generacji widać także w jakości materiałów użytych do wykończenia wnętrza, może nie jest to jeszcze poziom marek Premium, ale trudno jakiekolwiek mieć zastrzeżenia.

W teren – niekoniecznie


Choć każda Kia Sorento ma napęd przenoszony na 4 koła, trudno ją raczej traktować jako samochód terenowy. Pokonywania wertepów nie ułatwią ani spory rozstaw osi (2780 mm), ani prześwit nadwozia (185 mm), ani duża masa własna (co najmniej 1873 kg). Zresztą, sam jej wygląd sugeruje, że to raczej rodzinny, komfortowy samochód, który najlepiej sprawdzi się w długich podróżach, a dzięki napędowi przenoszonemu na wszystkie koła sprawdzi się także w roli holownika (DMC przyczepy hamowanej to 2000 kg) i nie będzie bezradny, gdy przyjdzie zjechać na nieutwardzone polne czy leśne drogi.
Do tych zadań pasuje już podstawowy układ napędowy: dwulitrowy turbodiesel o mocy 185 KM osiąganej przy 4000 obr./min i maksymalnym momencie obrotowym 402 Nm dostępnym w zakresie 1750‒2750 obr./min. Standardowo współpracuje on z automatyczną, 6-biegową przekładnią, która zmienia przełożenia w odpowiednim momencie i wystarczająco delikatnie. Zastrzeżenia można mieć jedynie do efektów tzw. kick-downu, czyli próby gwałtownego przyspieszenia, ale to raczej wina wspomnianej dużej masy samochodu niż prędkości działania samej skrzyni. Trudno się dziwić, że duża Kia nie jest ani mistrzem sprintu (0‒100 k/h w 10,4 s), ani jazd „o kropelce”. Podczas testu w ruchu miejskim zużywała ok. 10 l ON/100 km, poza nim 2 l/100 km mniej. To – niezależnie od warunków ‒ o owe 2 l więcej od wartości deklarowanych przez producenta.
Dla pasażerów ważniejsze jest, że niezależnie od prędkości, z jaką porusza się Sorento, w jego wnętrzu jest cicho i nawet ci siedzący w ostatnim rzędzie nie muszą krzyczeć, by np. poprosić kierowcę o chwilę postoju. I to, że niezależnie od nawierzchni, po której się porusza, duża Kia zapewni im wysoki poziom bezpieczeństwa i komfortu. To wyraźnie z myślą o nim inżynierowie dostroili zawieszenie: z przodu kolumny McPhersona, z tyłu układ wielowahaczowy. Samochód dobrze tłumi nierówności, w szybciej przejeżdżanych zakrętach nie wykazuje tendencji ani do pod-, ani do nadsterowności, jego nadwozie tylko nieznacznie się pochyla.

Warta rozwagi – na pewno


Podstawowa odmiana Kii Sorento wyceniona została na polskim rynku na 147,5 tys. zł. Za podobną sumę kupić można wielu rywali koreańskiego crossovera. Tyle tylko, że trudniej znaleźć podobnej wielkości samochód z napędem 4 kół, możliwością przewiezienia tylu pasażerów i z takim wyposażeniem, jakie Kia proponuje już w standardzie. Podstawowa odmiana, oznaczona literą M, ma bowiem nie tylko automatyczną skrzynię biegów, automatyczną klimatyzację, kamerę cofania, dobrej jakości system audio ze sterowaniem przy kierownicy czy komputer pokładowy. Dopłaty nie wymagają ponadto m.in. tempomat, nawigacja z dotykowym 7-calowym ekranem, czujniki parkowania z przodu i z tyłu, system ułatwiający ruszanie na wzniesieniach, aluminiowe obręcze kół, dodatkowo przyciemniane szyby, automatycznie włączane światła i wycieraczki, i wiele innych dodatków, za które konkurenci często żądają dopłaty. W najbogatszej odmianie XL są ponadto m.in.: skórzana tapicerka, automatycznie otwierana pokrywa bagażnika, systemy rozpoznawania znaków drogowych, asystent pasa ruchu, systemy monitorujące tzw. martwe pole i ruch pojazdów z tyłu, czy automatycznego parkowania itp. A tak wyposażony samochód kosztuje 175,5 tys. zł (195,5 tys. zł z mocniejszym silnikiem 2,2 CRDi 200 KM).
Na koniec dobra informacja dla wszystkich, którzy zamierzają w najbliższym czasie zmienić samochód, a Sorento jest w kręgu ich zainteresowań. Na początku 2018 r. do polskich salonów trafi model po liftingu. Z zewnątrz można go będzie rozpoznać jedynie po nowych reflektorach w technologii LED, nieco innym wlocie powietrza między nimi i przeprofilowanych zderzakach. We wnętrzu znajdą się nowa kierownica, zestaw wskaźników i system multimedialny, wprowadzone zostaną inne wzory tapicerki. Bodaj największą nowością jest automatyczna skrzynia biegów o 8, zamiast 6 przełożeniach.

Kto testował: Andrzej Penkalla

Co: Kia Sorento

Gdzie: Warszawa

Kiedy: 28.07.2017

Ile: 800 km

Przeczytaj również
Popularne