Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

Ford S-Max Vignale AWD

Tworzenie bardziej prestiżowych wydań modeli popularnych to nie pierwszyzna w motoryzacji. Zwykle elitarność tych odmian podkreślana była ciekawszym wyglądem, lepszym wykończeniem i wyposażeniem. Ford, tworząc gamę Vignale, poszedł krok dalej, oferując wraz z samochodem pakiet dodatkowych usług.

Rosnący popyt na lepiej wyposażone wersje modeli popularnych nie umknął uwagi Forda, zwłaszcza że w przypadku niektórych modeli topowy do niedawna wariant Titanium stanowił ponad 70% sprzedaży. Oczywistym krokiem było więc wprowadzenie przed trzema laty wersji pozycjonowanych jeszcze wyżej, które nazwano Vignale. Ford ma praktykę w stosowaniu oznaczeń podkreślających elitarność wybranych wersji swoich samochodów. Przypomnijmy, że kiedyś najlepiej wyposażone modele oznaczano logo Ghia. Nazwa Vignale, podobnie jak Ghia, ma włoskie korzenie. Firma Carrozzeria Vignale do końca lat 60. zajmowała się projektowaniem nadwozi i budową krótkich serii samochodów na zamówienie. Nim została kupiona przez Carrozzeria Ghia...

Zgrabny minivan

W portfolio Ford Vignale mamy obecnie pięć modeli: Mondeo, S-Max, SUV-y Edge i Kuga, a od niedawna również Fiestę. Od klasycznych wariantów wersje Vignale wyróżniają się inną osłoną chłodnicy z sześciobocznym grillem, dedykowanymi lakierami i felgami aluminiowymi oraz dodatkowymi chromami i oznaczeniami Vignale na nadwoziu. W przypadku testowanego minivana Ford mógł pokusić się o więcej, gdyż niewtajemniczeni nie zauważą różnicy między klasycznym S-Maxem a wariantem Vignale. Pytanie tylko, czy to nie podniosłoby drastycznie kosztów produkcji oraz czy nadwozie nie stałoby się zbyt festyniarskie.
Tę samą uwagę mamy również do wnętrza. Po otwarciu drzwi nasze nozdrza intensywnie atakuje zapach skóry sowicie wyściełającej deskę rozdzielczą, tunel między fotelami i fotele. Te ostatnie są pokryte miękką pikowaną skórą z oznaczeniem Vignale oraz tym samym wzorem, jaki znajdziemy na osłonie chłodnicy. Poza specjalnym obszyciem foteli i ogólnie lepszymi materiałami wykończeniowymi trudno nam dostrzec wyróżniki kabiny wersji Vignale w zestawieniu z klasycznym S-Maxem.
Wnętrze Forda jest niezwykle przestronne, a obsługa przyrządów wokół kierownicy intuicyjna. I tylko tam, gdyż na środkowej konsoli panuje chaos. Drobne przyciski, służące głównie do sterowania klimatyzacją, rozsypano po całej konsoli, a centralne duże pokrętło służy tylko do regulacji głośności systemu audio i jego wyłączania. Tuż nad nimi zamontowano system multimedialny Sync 3, z dotykowym 8-calowym ekranem szczepiennym, który niedawno pojawił się w Europie. Jego obsługa jest lata świetlne bardziej intuicyjna niż w poprzedniku, choć i tu nadal są niedociągnięcia.
Fotele są bardzo wygodne. Jak przystało na minivana, trzy fotele w drugim rzędzie dadzą się niezależnie przesuwać, a ich oparcia regulować.
Zależnie od wersji S-Max Vignale może przewozić 5, lub 7 osób. Fotele mogą nam się złożyć automatycznie po użyciu przycisku na boku bagażnika. W drugą stronę ta opcja jednak nie działa.
Użytecznym rozwiązaniem może być zamówienie automatycznie otwieranej i opuszczanej klapy bagażnika (+1900 zł).

Lepiej się nie da!

Testowany S-Max Vignale jest napędzany przez najmocniejszy w ofercie 2-litrowy silnik Diesla o mocy 180 KM, który dostarcza moc na cztery koła poprzez dwusprzęgłową, sześciobiegową skrzynię. Zależnie od warunków jazdy system sam dopasowuje wielkość momentu obrotowego kierowanego na przednie i tylne koła. S-Max Vignale, zwłaszcza w wersji z napędem na cztery koła AWD, jest absolutnie poza zasięgiem rywali w zakresie właściwości jezdnych i precyzji prowadzenia. Mimo wysokiego nadwozia minivan Forda trzyma się zakrętów równie pewnie i pokonuje je równie zwinnie jak samochody z kilkanaście centymetrów niżej osadzonym punktem ciężkości. Układ kierowniczy daje doskonałe wyczucie, co się dzieje z przednimi kołami. Zestrojenie zawieszenia również nie daje powodów do krytyki, sprężyście wybierając większe i mniejsze nierówności. Opcjonalnie S-Maxa można wyposażyć w aktywne zawieszenie z trzema poziomami amortyzacji do wyboru.
Na pochwałę zasługuje wyciszenie. Nawet przy zimnym silniku trudno nam uwierzyć, że pod maską pracuje silnik Diesla. Duża w tym zasługa systemu aktywnego obniżania poziomu hałasu (Active Noise Control), który emituje fale dźwiękowe przez głośniki systemu audio odwrotne do niepożądanych dźwięków. Rozwiązanie to, co nie dziwi, jest dostępne tylko w dieslach i to wyłącznie w wersji Vignale.
Pozytywnych zaskoczeń jest więcej, jak choćby zużycie paliwa, które średnio podczas testu wyniosło nieco ponad siedem litrów. Przy stałej jeździe z prędkości 120 km/h wynosiło ono 6,8 l/100 km, a przy 140 km ‒ 7,7 l/100 km. Jak na ważącego ok. 1,8 tony minivana o długości niemal 4,8 metra to świetny wynik.

Kosmiczne ceny

Fordy z serii Vignale są oferowane w specjalnych strefach tylko w wybranych salonach Forda. Wraz z samochodem importer oferuje pakiet dodatkowych usług. Przekazanie nowego samochodu może się np. odbyć w dowolnym miejscu i czasie, serwis Forda sam odbiera od klienta samochód na przegląd serwisowy i oddaje go we wskazanym miejscu. Do tego właściciele serii Vignale mogą korzystać ze specjalnej całodobowej infolinii, poprzez którą możemy się umówić m.in. na przegląd oraz w której uzyskamy informacje o wszystkich usługach dostępnych tylko dla nich. Na liście usług najbardziej tajemniczo brzmi tzw. dostęp do limitowanych ofert restauracyjnych, hotelowych i eventów.
Więcej indywidualizmu kosztuje. S-Max Vignale z najmocniejszym dieslem, napędem 4x4 oraz skrzynią automatyczną jest najdroższym modelem w gamie. Jego cena wynosi ponad 180 tys. zł, ale wymagający klienci mogą jeszcze zamówić m.in. wyższej klasy nawigację, panoramiczny szklany dach, trzystrefową klimatyzację czy też dodatkowe pakiety bezpieczeństwa, wśród których znajdziemy np. aktywny tempomat z systemem pre-collision assist oraz system monitorowania martwego pola w lusterkach z funkcją ostrzegania o pojazdach nadjeżdżających z prawej lub lewej strony podczas wyjazdu tyłem z miejsca parkingowego. Z łatwością przekroczymy więc kwotę 200 tys. zł na fakturze. Samochody premium zazwyczaj wyraźnie lepiej trzymają wartość niż modele marek popularnych. Ta zasada nie działa w przypadku bardziej ekskluzywnych wersji marek popularnych, w tym Forda. W ciągu trzech lat testowany Ford z założonym przebiegiem 90 tys. km straci na swojej wartości ponad 96 tys. zł.

Kto testował: Przemysław Dobrosławski

Co: Ford S-Max Vignale AWD

Gdzie: Warszawa

Kiedy: 17‒24.02.2017

Ile: 500 km

Rewelacyjne prowadzenie i właściwości jezdne, bardzo praktyczne wnętrze, obszerna kabina, oszczędny diesel jak na gabaryty i osiągi pojazdu.

Wysokie ceny, względnie wysoki spadek wartości.

Przeczytaj również
Popularne