Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

Citroën Grand C4 Picasso - 500 plus

Tydzień z Citroënem Grand C4 Picasso wystarczył, żeby przekonać nas, że ten model auta może uchodzić za synonim słowa van. Przestronny, praktyczny, gadżeciarski i bezsprzecznie wygodny, a z 2-litrowym dieslem naprawdę oszczędny, czyli taki, jaki powinien być prawdziwe rodzinne auto.

C4 Picasso zadebiutował zaledwie cztery lata temu, a w połowie ubiegłego roku model ten przeszedł drobny lifting. Sprawił on, że jednobryłowe nadwozie nabrało charakteru. Zmodyfikowano zderzak przedni, w którym pojawiły się chromowane elementy, dach ms kolor kontrastujący z resztą nadwozia, a wokół szyb bocznych biegnie szeroka srebrna listwa. Tylne lampy mają teraz tzw. efekt 3D, co oznacza tyle, że ich wnętrza są przestrzenne. Testowy egzemplarz pomalowano szarym lakierem (jeden z trzech nowych w ofercie).
Widoczność ze środka jest znakomita – szyb jest aż 12, w tym panoramiczna, która kończy się nad głową kierowcy. Do tego dochodzi jeszcze szklany szyberdach. Wszystko to sprawia, że kabina jest przeszklona niczym akwarium. Dużo szyb oznacza dużo słupków podtrzymujących dach. Na szczęście te w C-czwórce są wyjątkowo wąskie i nie ograniczają mocno widoczności.

Lepsze wrogiem dobrego

Po otwarciu drzwi pierwsze, co rzuca się w oczy, to deska rozdzielcza, która jest wręcz monstrualnych rozmiarów. Co więcej, cofnięto ją tak bardzo w głąb kabiny, a przednią szybę pochylono pod tak dużym kątem, że nawet wysokie osoby nie będą w stanie jej swobodnie umyć. Szyba znajdująca się w jednej płaszczyźnie z maską sprawia też, że określenie, gdzie kończy się przód auta, jest możliwe właściwie tylko dzięki czujnikom parkowania.
Pośrodku deski rozdzielczej znajdują się w pełni cyfrowe zegary, z elektronicznym prędkościomierzem. W pierwszej chwili wydają się zbyt pstrokate, ale wyświetlane informacje serwowane są w dość czytelny sposób. Jedyny nasz zarzut dotyczy ich lokalizacji, bo zerkanie na środek deski nie jest intuicyjne. Poza tym pozwala to śledzić prędkość jazdy pasażerom. Lepiej gdyby znajdowały się w zwyczajowym dla tego typu elementów miejscu. Pod nimi zlokalizowano kolejny ekran, tym razem systemu multimedialnego. Większością funkcji steruje się klikając w wirtualne przyciski, ale po jego obu stronach są też ikony, którymi wywołuje się menu najważniejszych funkcji, tj. klimatyzacji, telefonu, nawigacji, systemu audio, telefonu, czy komputera pokładowego. Być może jesteśmy konserwatywni, bo nam bardziej odpowiadałby osobny panel klimatyzacji zamiast cyfrowego. Niestety, to rozwiązanie jest z lubością stosowane w innych modelach grupy PSA. Trzeba je więc zaakceptować i próbować się z nim zaprzyjaźnić. Nie jest to trudne, ale będziemy bronić własnego przekonania, że takie rozwiązania komplikują, a nie upraszczają obsługę.

Zawieszenie jak w Citroënie

Citroën Grand C4 Picasso to samochód przestronny, wygodny, ma miękkie zawieszenie trochę w stylu Citroënów z dawnych lat. Kiedyś reklamowe hasło Citroëna brzmiało: „Polubisz każdą drogę”. W przypadku C4 Grand Picasso też trochę tak jest. Bardzo dobrze tłumi ono nierówności nawierzchni, jest kanapowe, ale takie też powinno być w rodzinnym samochodzie. Po liftingu mamy wrażenie, że zostało poprawione tłumienie zawieszenia tylnego na krótkich poprzecznych nierównościach, ponieważ praktycznie wyeliminowano efekt tłuczenia, jaki zaobserwowaliśmy w samochodach przed modernizacją. Delikatny problem jest tylko przy pokonywaniu krótkich poprzecznych nierówności, kiedy to tłumienie jest niezadowalające. Układ kierowniczy nie jest specjalnie bystry, ale dość posłusznie wykonuje polecenia wydawane kierownicą. Warunek jest jeden, nie można włączać systemu utrzymującego auto na pasie ruchu, ale o tym później.
Jeśli chodzi o napęd, to nowością w ofercie dla C4 Picasso jest trzycylindrowy silnik 1.2 PureTech o maksymalnej mocy 130 KM. W testowym egzemplarzu pod maską znajdował się bodaj najlepszy silnik dla tego modelu, 2-litrowy, 150-konny HDi sprzężony z 6-biegową przekładnią automatyczną. Zapas mocy i momentu obrotowego (370 Nm) są wystarczające, żeby sprawnie poruszać się tym dużym i ciężkim autem, zarówno po mieście, jak i w trasie. Nam bardzo spodobała się praca systemu start-stop, który działa błyskawicznie, uruchamia i gasi silnik w sposób absolutnie bezwibracyjny. O automacie możemy powiedzieć natomiast to, że czyni on jazdę wygodniejszą. Podczas spokojnej jazdy dość długo każe czekać na zmianę biegu o jeden w górę. Lepiej reaguje na kick down, ale tak naprawdę najlepiej jest zmieniać biegi samemu, tylko po co wówczas dopłacać za skrzynię automatyczną?

Dźwignię zmiany biegów skrzyni automatycznej umieszczono nietypowo w ogóle, ale typowo dla tego modelu – przy kierownicy. Jest wąska i przypomina nam trochę wajchę od wycieraczek w Polonezie. Dzięki takiemu rozwiązaniu konsola środkowa nie łączy się z deską rozdzielczą i cała służy jako wielki schowek na napoje oraz różnego rodzaju drobiazgi. Zresztą schowków, skrytek i półeczek na podręczne drobiazgi jest w tym aucie mnóstwo. Można też bez przeszkód przesiadać się z miejsca pasażera na miejsce kierowcy albo odwrotnie. W tym drugim przypadku naprawdę warto, bowiem przedni fotel zintegrowany jest z elektrycznie wysuwanym podnóżkiem, który czyni jazdę wyjątkowo wygodną. Jest tylko jedno ale, pasażer nie może być zbyt słusznego wzrostu, w innym przypadku uniesione do góry nogi nie zmieszczą się pod deską rozdzielczą, a ramiona będą się wbijały w mocno wyprofilowany zagłówek fotela. Same fotele wyglądają na dobrze wyprofilowane, ale po dłuższej podróży okazuje się, że wcale tak dobrze nie podtrzymują ciała w zakrętach.
Z tyłu mamy stoliki, indywidualne oświetlenie i klimatyzację, a więc elementy, które dzieci bardzo lubią, bo one tworzą ich własny świat. Każdy z trzech foteli w drugim rzędzie można przesuwać i zmieniać kąt pochylenia siedziska. Dłuższa o XX wersja Grand potrafi przewieźć aż 7 osób i (sprawdziliśmy to) na krótkich trasach jest to jak najbardziej możliwe. Oczywiście, bagażnik wówczas kurczy się do symbolicznych XX l. Przy pięciu osobach na pokładzie ma XX l objętości. Po złożeniu wszystkich tylnych foteli Picasso zmienia się w prawdziwą bagażówkę: fotele chowają się w podłogę, nie ma tylko pomysłu, co zrobić z wielką roletą, która przeszkadza już wtedy, gdy chcemy wykorzystywać auto jako MINIbusa. Aż szkoda, że nie można jej schować pod podłogą bagażnika.
Listę wyposażenia poszerzono o nowy system nawigacyjny 3D CITROËN Connect Nav (bardzo skutecznie i przejrzyście informuje o utrudnieniach w ruchu), system automatycznego otwierania tylnej klapy bez użycia rąk (wystarczy wykonać odpowiedni ruch stopą pod tylnym zderzakiem), system rozpoznawania znaków drogowych z ograniczeniami prędkości oraz adaptacyjny tempomat z możliwością zatrzymania pojazdu. Ten ostatni, w połączeniu z systemem utrzymującym auto na pasie ruchu czyni jazdę pół autonomiczną. Szkoda tylko, że jego interwencje korygujące tor jazdy są tak silne. Kierowca musi się wręcz siłować z kierownicą i może odnieść wrażenie, że samochód sam się prowadzi.
Czy samochód ma jakieś istotne wady? My ich nie znaleźliśmy, a z nielicznymi niedociągnięciami da się żyć. Oszczędny, komfortowy… Wiem, wiem, powtarzam się, ale to naprawdę sympatyczny samochód nie tylko na rodzinny wypad wakacyjny. I choćby dlatego vany powinny istnieć, bo nie zastąpi ich żaden SUV czy crossover.

Kto testował: Michał Hutyra

Co: Citroën Grand C4 Picasso

Gdzie: Warszawa, Wrocław

Kiedy: 17-24.02.

Ile: 2400 km

bardzo przestronne wnętrze, łatwość aranżowania kabiny, duży bagażnik, niskie spalanie, wyposażenie, komfort jazdy, osiągi

niezbyt szybki w działaniu automat, niewygodne fotele z przodu, nieduży zbiornik paliwa, cena samochodu

Przeczytaj również
Popularne